Timothée Chalamet jest rodowitym Nowojorczykiem, chociaż jego rodzina pochodzi nie tylko z USA. Możemy się w niej doszukać korzeni francuskich, brytyjskich, austriackich i rosyjskich. Matka Nicole i ojciec Marc nie są związani z aktorstwem. 

Młody Tim rozpoczął naukę kierunkową w Fiorello H. LaGuardia High School of Music & Art and Performing Arts w Nowym Jorku. Przez rok studiował antropologię kulturową na Uniwersytecie Columbia, a później przeniósł się do Gallatin School of Individualized Study na Uniwersytecie Nowojorskim pozwalającej na dobieranie indywidualnego toku nauczania, by móc skupić się na karierze aktorskiej. 

Mimo, że wielu widzów kojarzy Chalameta właśnie z jego występu w filmie Guadagnino z 2017 roku, aktor już wcześniej świetnie sobie radził na scenie i ekranach. Karierę zaczynał od występów w reklamach czy filmach krótkometrażowych. Pojawił się w rolach epizodycznych w popularnych serialach, a swój filmowy debiut zaliczył w „Uwiązanych” z 2014 roku. Następnie wcielił się w syna głównego bohatera w kultowej produkcji „Interstellar”, gdzie na ekranie partnerował Matthew McConaughey’owi. 

W 2017 roku cały świat dowiedział się o nim za sprawą wspomnianego filmu Luci Guadagnino „Tamte dni, tamte noce”, który był oparty na książce autorstwa André Acimana. Produkcja osadzona w 1983 roku w północnych Włoszech opowiada historię letniego romansu 17-letniego Elio Perlmana (Timothée  Chamalet) i 24-letniego asystenta jego ojca, Olivera (Armie Hammer). Poruszający film zdobył szereg nagród, w tym Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany, a sam Chamalet był nominowany do tej statuetki w kategorii najlepszy aktor pierwszoplanowy. 


Zdjęcie





Timothée Chalamet w filmie „Tamte dni, tamte noce”
/materiały prasowe

Niedługo później swoją premierę miał film „Ladybird”, który jako pierwszy połączył go na ekranie z utalentowaną Saoire Ronan. W 2018 roku Chamalet po raz kolejny zachwycił na ekranie rolą pogubionego Nica Sheffa w dramacie „Mój piękny syn”. W jego ojca wcielił się tam Steve Carell.  

2019 rok przyniósł mu dwie kontrastowe kreacje: w komedii romantycznej „W deszczowy dzień w Nowym Jorku” i w epickim dramacie wojennym Netfliksa „Król”. Drugi film pokazał młodego aktora w zupełnie nowym wydaniu. Chamalet udowodnił, że bez problemu odnajdzie się nawet w mocniejszym repertuarze, gdzie mimo jego kruchej postury, jest w stanie wzbudzić w widzach respekt i strach. 

Jeszcze w tym samym roku do jego portfolio dołączył kolejny film z Saoirse Ronan – „Małe kobietki”. 

Dwa lata później w kinach debiutowała nowa ekranizacja powieści Franka Herberta w reżysera Denisa Villeneuve’a. Timothée Chalamet otrzymał w „Diunie” rolę głównego bohatera – Paula Atrydy. Ten wybór był strzałem w dziesiątkę: zapierający dech w piersiach film zdobył aż 6 Oscarów, Złotego Globa, nagrodę Saturna, 5 nagród BAFTA i wiele innych. Widzowie nie mogli doczekać się kontynuacji, która zadebiutowała na wielkich ekranach w 2024 roku. Już w nadchodzącym roku do kin ma trafić trzecia odsłona serii. 


Zdjęcie





Timothee Chalamet (Paul) i Rebecca Ferguson (lady Jessika) – dwie najważniejsze kreacje w filmie Diuna. Fot. Materiały dystrybutora
/materiały prasowe

Później Amerykanina oglądaliśmy w „Kurierze Francuskim z Liberty, Kansas Evening Sun” i „Nie patrz w górę”. W 2022 roku ponownie połączył siły z Lucą Guadagnino, by wystąpić w kontrowersyjnym „Do ostatniej kości”. Zaledwie rok później doczekał się kolejnej głównej roli w disneyowskim „Wonce”.  

W ostatnim czasie aktor skupił się na realizacji filmów dramatów lub biografii. Jego pierwszym projektem w takim stylu był film „Kompletnie nieznany” w reżyserii Jamesa Mangolda, w którym aktor wcielił się w ikonę muzyki – Boba Dylana. Za swoją kreację zgarnął kolejną nominację do Oscara. 

W styczniu w polskich kinach zadebiutuje „Wielki Marty”, komediodramat sportowy w reżyserii Josha Safdie. Opowiada historię młodego chłopaka, który postanawia zostać mistrzem tenisa stołowego. Chociaż nikt w niego nie wierzy, a jego marzenie nie jest traktowane poważnie, on przechodzi przez piekło, by osiągnąć doskonałość w swojej dziedzinie. 

„[’Wielki Marty’] to chyba najlepsza rola w mojej karierze, a od siedmiu, ośmiu lat daję naprawdę, naprawdę zaangażowane występy z najwyższej półki” – mówił Chalamet w rozmowie z Margaret Gardiner.  


Zdjęcie





Timothée Chalamet w scenie z filmu „Wielki Marty”
/materiały prasowe



i

Wiele osób twierdzi, że po dwóch poprzednich nominacjach Akademii Filmowej „Wielki Marty” w końcu zagwarantuje aktorowi Oscara.

Z kolei w 2027 roku na ekranach pojawi się kolejny film Chamaleta i Mangolda. Tym razem panowie łączą siły w produkcji „High Side”. Nowy film duetu ma opowiedzieć historię Billy’ego – byłego profesjonalnego zawodnika MotoGP, który zakończył karierę na skutek poważnego wypadku. Głośno mówi się o tym, że 30-latek dzięki tej roli dołączył do elitarnego grona aktorów, którzy otrzymali przynamniej 25 milionów dolarów wynagrodzenia za rolę w filmie. Jest najmłodszą osobą, której się to udało. 

O Chamalecie jest głośno nie tylko ze względu na jego wyczyny aktorskie. Media chętnie komentują jego życie uczuciowe. Jak dotąd, rozchwytywany aktor umawiał się m.in. z aktorką Elizą Gonzales, modelką Lourdes Leon czy aktorką, córką Johnny’ego Deppa i Vanessy Paradis, Lily-Rose Depp. 


Zdjęcie





Kylie Jenner i Timothee Chamalet
/ Daniele Venturelli /Getty Images

Od 2023 roku związany jest z celebrytką i bizneswoman Kylie Jenner, pochodzącą ze słynnej rodziny „Kardashianek”. Choć wielu komentujących uważa, że Jenner i Chalamet są z dwóch kompletnie różnych światów, ich związek ma też swoich zwolenników. Pojawiają się głosy, że celebrytka rozkwitła przy aktorze. 

Kylie wcześniej związana była m.in. z Travisem Scottem, z którym ma dwójkę dzieci.  

Zobacz też: W filmach święta nie zawsze są wesołe. Czasem bywają też straszne



Wideo






„Odyseja” [trailer]
materiały prasowe