Rynek pracy w Niemczech zmaga się z zastojem. „Bild” przywołuje po świętach najnowsze komentarze przedstawicieli Federalnej Agencji Pracy. Czytamy, że problem dotyczy zarówno naukowców, robotników, ale i pracowników młodych i starszych stażem, którzy stracili zatrudnienie.
– Bezrobocie rośnie od trzech lat – powiedział „Bild” rzecznik Federalnej Agencji Pracy Christian Weinert. Podkreślił, że na horyzoncie nie widać ożywienia. Transformacja redukuje stare miejsca pracy, a nowo powstające nie dotyczą tych osób, które ich potrzebują.
Weinert zwraca też uwagę na inny problem – brak odpowiednich kwalifikacji zawodowych. Około 80 proc. ofert pracy jest przeznaczona dla pracowników wykwalifikowanych. Nie spełniając wymogów pozostający bez pracy szukają prostych, nieskomplikowanych stanowisk. Brak rąk do pracy odczuwany jest w 160 zawodach, przede wszystkim w pielęgniarstwie, opiece zdrowotnej, obróbce metali, IT, logistyce i opiece nad dziećmi.
Niemcy tkwią w zastoju na rynku pracy. Rynek od miesięcy pozostaje praktycznie bez ruchu. Szczególnie niepokojący jest wewnętrzny wskaźnik mierzący prawdopodobieństwo ponownego znalezienia pracy przez bezrobotnych. Zwykle wartość wynosi około siedmiu, teraz jednak jest to 5,7 (na stu bezrobotnych – red.). Tak nisko nie było nigdy wcześniej – mówi „Bildowi” Andrea Nahles.
Przekładając na ludzki wymiar – wcześniej co 13 osoba, która straciła pracę, znajdowała nową w ciągu miesiąca. Teraz na znalezienie nowego etatu w miesiąc może liczyć już jedna na 18 osób bezrobotnych.