Chciałbyś zostać prezydentem? — zapytał dziennikarz.

— Czego? — dopytał zaskoczony napastnik.

Polski!

— O nie (śmiech). Polityka to w ogóle… Nie umiem aż tak kłamać — wypalił rozbawiony snajper.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Potem rozwinął nieco swoją myśl i podejście do polityki. — To nie jest dla mnie. Zawsze chciałem być niezależnym. Wiem, że to jest ciężkie słowo. Nie chcę w politykę wchodzić — stwierdził, po czym płynnie przeszedł do polityki w futbolu.

Robert Lewandowski nie potrafiłby się dogadać z piłkarskimi działaczami w Polsce?

— W piłce też jest dużo polityki. Ja nie umiem tak czarować, nie umiem obiecywać. Pytałeś wcześniej, czy chciałbym być prezesem PZPN. Nie, nie chciałbym. Dlatego że nie potrafiłbym się dogadać z osobami. Nie wiedziałbym, jak rozmawiać w ich języku. Ja zbyt profesjonalnie bym do tego podchodził. A to niestety, czasami trzeba prostotą — stwierdził piłkarz, nawiązując do współpracy i dyskusji z piłkarskimi działaczami w naszym kraju. „Może za 10 lub 15 lat się tego nauczę” — dodał rozbawiony.

Nasz napastnik zwrócił jednak uwagę na pewien problem, który niestety dotyczy sprawowania władzy na odpowiedzialnych stanowiskach. — Ja trochę tego nie rozumiem, że poprzez takie proste rzeczy później ktoś sprawuje władzę albo jest odpowiedzialny za tak ważny aspekt, jakim jest sport, piłka nożna czy jakakolwiek dziedzina, którą się zarządza — powiedział napastnik reprezentacji Polski.

„Wódeczką” załatwia się sprawy

Co Lewandowski mógł mieć na myśli, mówiąc o „prostych rzeczach”? Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie doskonale zna Marek Koźmiński, który swego czasu przegrał wybory na prezesa PZPN z Cezarym Kuleszą. A co było głównym powodem tamtej porażki?

W swoim przemówieniu po ogłoszeniu nowego prezesa PZPN Koźmiński nie gryzł się w język, odnosząc się do standardów, jakie panują obecnie w polskich klubach. Opowiedział o sytuacji, jaka przydarzyła się dzień przed decydującym zjazdem PZPN. Koźmiński relacjonował rozmowy z działaczami. — „Marek, ty jesteś fajny, ale wiesz, jakbyś tak czasami przyjechał się z nami napić wódeczki, byłoby lepiej”. Nie padło zdanie: „Marek, przyjechałbyś, pogadalibyśmy o piłce, o sporcie”. Trochę dla mnie szok — wypalił z mównicy były reprezentant Polski, który od lat odnosi sukcesy w branży deweloperskiej.

Po tym zdarzeniu Lewandowski zmienił podejście

Nasz napastnik w obszernym wywiadzie dla Bogdana Rymanowskiego poruszał wiele wątków ze swojego życia. Jednym z nich jest stosunek do kibiców, którzy w chwilach prywatnych proszą go o wspólne zdjęcie. „Lewy” opowiedział o zdarzeniu, które całkowicie zmieniło jego podejście do kontaktów z fanami, gdy przebywa z rodziną. Piłkarz Barcelony wrócił wspomnieniami do momentu, w którym w pewnej chwili zniknęła jedna z jego córek. Zdałem sobie sprawę — przyznał wprost.