Marek Śledź pracuje w Akademii Legii Warszawa od 2022 roku. Wcześniej dyrektor zajmował się grupami młodzieżowymi w Lechu Poznań, czy Rakowie Częstochowa. W Zespole „Medalików” poznał Marka Papszuna. Relacja Śledzia z szkoleniowcem nie należała do najłatwiejszych, panowie byli w ostrym konflikcie. Mogło się wydawać, że przyjście Papszuna, może doprowadzić do zwolnienia lub dymisji Śledzia. Zarówno trenera, jak i dyrektora chcę mieć jednak w klubie Dariusz Mioduski, który według dziennikarza Przemysława Iwańczyka, miał apelować o pojednanie

Zobacz wideo Kosecki ostro o piłkarzach Legii: Na niektórych z was się nie da patrzeć

Śledź tłumaczy się z wyrzutu sumienia Legii. „Nie ma szans” 

Jednym z problemów na linii Śledź-Papszun była jakość zawodników dostarczanych z akademii do klubu. Trener narzekał, że nie nadają się na trening, a co dopiero do meczu. Dyrektorowi podobne zarzuty stawia się również w Legii. Jedynym piłkarzem, na którym klub realnie zarobił jest Jan Ziółkowski. Wciąż niewielu zawodników trafia do pierwszego zespołu, część z nich odchodzi z klubu w wieku juniora. Jednym z nich był błyszczący w ostatnich tygodniach w Bundeslidze Kacper Potulski. Śledź w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” skomentował odejście utalentowanego wychowanka. 

– Jeżeli zawodnicy wywodzący się z akademii Legii trafiają do wysoko wykwalifikowanych klubów europejskich, to tylko osoby wyjątkowo złośliwe wobec Legii mogą twierdzić, że jest to zły projekt. W końcu oni wyszli z Legii. Czy za wcześnie? Można dyskutować. Kacper odszedł z akademii chwilę po moim przyjściu. Dużo rozmawialiśmy z nim i jego rodzicami. Nawet gdy nie zdecydował się na podpisanie kontraktu, to był przez nas prawidłowo szkolony. Dziś w naszych strukturach jest ponad 40 reprezentantów pięciu federacji europejskich. Nie ma szans, aby każdy z nich mógł grać w Legii czy klubach okolicznych – powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Marek Śledź. 

Zobacz też: Ten człowiek zapewne straci pracę w Legii po przyjściu Papszuna

Śledź komentuje plany akademii. „Do szczytu wciąż nam daleko” 

Marek Śledź odniósł się też do celów akademii Legii Warszawa. Klub chciałby znaleźć się wśród 50 najlepszych akademii w Europie. Do tego sporo jednak brakuje. Wojskowi są dopiero na 135. miejscu na świecie. 

– Obecność w Top 50 akademii w Europie? Slajd o tym pokazujemy naszym trenerom co tydzień na zebraniach. Tam mówimy o celach. Znalezienie się w gronie najlepszych to nie wyłącznie wymiar wyniku sportowego na arenie międzynarodowej, ale też liczba wychowanków, reprezentantów, tytuły w kraju, takich czynników jest wiele. Choć te zwycięstwa oczywiście też nas do tego celu przybliżają. Co poniedziałek na spotkaniu pokazujemy trenerom górę, której szczyt musimy zdobyć. Pokazuję pierwszy obóz, czyli nasze namioty, które są rozbite u podnóża tej góry. Dalej tam jesteśmy. Obiecałem, że po dwóch zwycięstwach przemieścimy ten obóz nieco wyżej i tak się stało. Do szczytu wciąż nam daleko – powiedział „Przeglądowi Sportowemu” Marek Śledź. 

Akademia Legii współpracuje z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. „Nieskromnie powiem, że sam pomysł był mojego autorstwa”

Śledź odniósł się też do współpracy Legii z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Jak sam podkreśla, to jego autorski projekt. 

– Nieskromnie powiem, że sam pomysł był mojego autorstwa. Nie wymyśliłem go, wzorowałem się na projekcie Club NXT, który należy do Club Brugge. To klub autonomiczny, ale uznający unię personalną, finansową i szkoleniową z Club Brugge. Te elementy są przed nami. W mojej wizji jest to projekt, który tylko w niewielkim stopniu dotyczy struktur akademii, a w znacznie większym – młodych zawodników pierwszego zespołu. Jest to szansa, aby młodzi piłkarze mogli doświadczać gry na zapleczu PKO BP Ekstraklasy i przygotować się do kolejnych etapów szkolenia – stwierdził Marek Śledź. 

Dyrektor akademii Legii liczy też na awans Pogoni do Ekstraklasy. – Byłoby świetnie, gdyby tak się stało. Nawet jeśli Pogoń spadłaby z ligi już po roku, nasi młodzi zawodnicy zdobyliby bezcenne doświadczenie gry szczebel wyżej. Dzięki temu staliby się lepszymi piłkarzami nawet mimo wielu porażek – dodał Śledź. 

W trakcie wywiadu nie poruszono kwestii relacji Marka Śledzia z Markiem Papszunem. Najbliższe miesiące pokażą, czy współpraca dyrektora i trenera w Warszawie okażę się bardziej owocna niż w Częstochowie.