Niemal w każdym miesiącu doszło do wydarzeń, które były kluczowe dla naszego, wewnętrznego lub międzynarodowego, bezpieczeństwa. Zapraszamy do naszego podsumowania.

Rok 2025 rozpoczął się od szokującej wiadomości.

Onet opublikował obszerny artykuł o zagubieniu przez wojsko 250 min przeciwpancernych, które przez tydzień krążyły po Polsce w cywilnym składzie kolejowym, by w końcu odnaleźć się pod jednym z magazynów IKEA. Wojsko zgubiło miny w lipcu 2024 r., jednak dopiero po naszej publikacji doszło do dymisji szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych gen. dyw. Artura Kępczyńskiego.

Materiał o zagubionych minach wywołał polityczną burzę. Opozycja obwiniała rząd o nieudolność. W reakcji, podczas posiedzenia sejmowej Komisji Obrony Narodowej, wiceminister obrony Paweł Bejda poinformował, że za rządów poprzedników Żandarmeria Wojskowa prowadziła aż 287 spraw dotyczących utraty broni, amunicji, materiałów wybuchowych. Jak się okazało, wojsku ginęły najróżniejsze typy uzbrojenia od pistoletów i karabinów po amunicję do armat przeciwlotniczych.

Klamrą tej historii była opisana przez nas w grudniu historia o krótkotrwałej wprawdzie utracie całego wagonu min przeciwpancernych w innym wojskowym transporcie. W wyjątkowo wrażliwym dla bezpieczeństwa kraju okresie polskie wojsko wciąż masowo gubi uzbrojenie.

Luty

W dniach 14-16 lutego odbyła się Konferencja Bezpieczeństwa w Monachium, która wywróciła do góry nogami dotychczasowy porządek światowy. W otwierającym konferencję wystąpieniu sekretarz obrony USA Pete Hegseth oświadczył m.in., że:

  • Europa ma przejąć odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo;
  • akcesja Ukrainy do NATO jest nierealna;
  • niemożliwy jest powrót Ukrainy do granic sprzed 2014 r.;
  • na ewentualnej linii rozgraniczenia pomiędzy wojskami Ukrainy i Rosji nie znajdą się amerykańscy żołnierze — Europa musi liczyć w tym zakresie na własne siły.

Sekretarz Departamentu Wojny USA Pete Hegseth

Sekretarz Departamentu Wojny USA Pete HegsethPAP/EPA/LUKE JOHNSON / PAP

Ofensywna, a momentami wręcz agresywna retoryka członków administracji Donalda Trumpa wobec Europy zapowiadała, że czas amerykańskiego parasola ochronnego nad Starym Kontynentem się kończy.

To zła informacja dla Europy i Polski. Choć po wieloletnich zaniedbaniach Europa zaczyna się zbroić, to w jednym z tegorocznych podcastów „Frontów Wojny” gen. Dariusz Ryczkowski, do niedawna zastępca dowódcy Połączonego Dowództwa Wsparcia NATO, nie pozostawia złudzeń — Polska będzie gotowa na wojnę z Rosją za 20 lat.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Kwiecień

2 kwietnia Krzysztof Trofiniak zrezygnował z prowadzenia Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Prezes Trofiniak miał szedł do PGZ z misją naprawy państwowej zbrojeniówki. Poważnym atutem miało być jego doświadczenie z Huty Stalowa Wola, gdzie m.in. produkowane są nasze eksportowe armatohaubice Krab. Trofiniak nie podołał tej misji. Od naszych źródeł dowiedzieliśmy się, że bezpośrednią przyczyną dymisji Trofiniaka było fiasko rozpoczęcia poważnej produkcji podstawowej dla naszego bezpieczeństwa amunicji artyleryjskiej kal. 155 mm. Polska państwowa zbrojeniówka pozostaje w kryzysie, co nie jest dobrą informacją w okresie napięć na naszym regionie.

Także na początku kwietnia amerykańscy żołnierze opuścili główny hub wsparcia Ukrainy w Jasionce pod Rzeszowem. Przez lotnisko w Jasionce przechodzi ponad 90 proc. uzbrojenia z Zachodu dla walczącej Ukrainy. Amerykanie zainstalowali swoich żołnierzy w Jasionce jeszcze przed wybuchem pełnoskalowej wojny. Wówczas było to odczytywane jako demonstracja siły Waszyngtonu wobec agresywnych zamiarów Moskwy. Ich wycofanie się z Jasionki zostało odebrane jako realizacja zapowiedzi stopniowego wycofywania się Amerykanów z europejskiej architektury bezpieczeństwa, ogłoszonej na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium w lutym.

Lipiec

17 lipca prezydent Andrzej Duda ogłosił nominacje generalskie, odczytane przez wielu, jako ciąg dalszy polityki kumoterstwa i nepotyzmu.

Generalską nominację otrzymał płk Piotr Bieniek, który nie tylko jest synem gen. Mieczysława Bieńka, obecnego doradcy ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza, ale także został ukarany wyrokiem sądowym za pobicie policjantek i funkcjonariusza Straży Miejskiej podczas alkoholowej imprezy w Giżycku w 2016 r.

Generałem został też płk Mirosław Bodnar — niedawno wyznaczony na szefa Inspektoratu Systemów Bezzałogowych, a prywatnie brat ówczesnego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

W tym samym czasie awans na stanowisko szefa Centrum Koordynacyjnego Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, które jest trampoliną do generalskich szlifów, otrzymał także płk Piotr Pacek, syn gen. Bogusława Packa, byłego szefa Żandarmerii Wojskowej i byłego rektora Akademii Obrony Narodowej, obecnie dyrektora Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

21 lipca zmarł gen. Waldemar Skrzypczak, wybitny oficer, były dowódca Wojsk Lądowych i były wiceminister obrony. Generał Skrzypczak do ostatnich chwil swojego życia był aktywnie zaangażowany w inicjatywy mające na celu podniesienie poziomu bezpieczeństwa w Siłach Zbrojnych. Był jednym z głównych pomysłodawców Klastra Technologii Autonomicznych, który zrzesza ośrodki naukowe i firmy w zakresie współpracy systemów bezzałogowych i autonomicznych.

28 lipca opublikowaliśmy jeden z najważniejszych wojskowych tekstów tego roku obnażający poważne problemy z południowokoreańskim samolotem wielozadaniowym FA-50. W artykule opisaliśmy, jak samolot do polskiej armii kupował ówczesny zastępca dyrektora Departamentu Polityki Zbrojeniowej w ministerstwie obrony, który wcześniej prywatnie lobbował za zakupem tego samolotu. W efekcie polskie Siły Powietrzne posiadają maszynę, która w obecnej wersji nie ma na przykład identyfikacji swój-obcy, co uniemożliwia jej udział w jakichkolwiek działaniach bojowych.

Na zdjęciu samolot FA-50

Na zdjęciu samolot FA-50kpr. Wojciech Król / Ministerstwo Obrony Narodowej

12 samolotów jeszcze do niedawna nie posiadało żadnego uzbrojenia. W wyniku presji pilotów wyleasingowano dla nich 24 archaiczne pociski AIM-9L z lat 70. o minimalnej wartości bojowej. Nieco później dokupiono do nich jeszcze starszą, pamiętającą lata 50. amunicję do działek. Polska zamówiła w Korei Południowej także samoloty w dostosowanej do naszych wymagań wersji PL, jednak piętrzące się problemy z wytworzeniem tego samolotu sprawiają, że nikt nie jest pewien, kiedy i czy w ogóle dotrą one do naszego kraju w wymaganej formie. Kontrakt na FA-50 kosztował polskiego podatnika 3 mld dol.

Sierpień

7 sierpnia nowy zwierzchnik Sił Zbrojnych prezydent Karol Nawrocki wyznaczył Sławomira Cenckiewicza na szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Nominacja ta zapoczątkowała bezpardonową walkę pomiędzy prezydenckim BBN a rządowym Ministerstwem Obrony Narodowej. BBN jest instytucją, która jest odpowiedzialna za przygotowanie fundamentalnego dokumentu dla bezpieczeństwa Polski, czyli Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczpospolitej Polskiej. Aktualna strategia pochodzi z 2020 r. i została całkowicie zdezaktualizowana przez pełnoskalową agresją Rosji na Ukrainę w 2022 r. Nowej wciąż nie możemy się doczekać za szefostwa Sławomira Cenckiewicza.

W grudniu napisaliśmy, że minister Marcin Przydacz w ostatnich tygodniach był o krok do doprowadzenia do dymisji Cenckiewicza, której powodem miały być paraliż decyzyjny w BBN, szwankująca współpraca z MON i wojskiem, brak certyfikatów bezpieczeństwa Cenckiewicza oraz fatalne sygnały płynące z Pentagonu. Do dymisji jednak jednak nie doszło.

15 sierpnia Donald Trump i Władimir Putin spotkali się w wojskowej bazie Joint Base Elmendorf‑Richardson w Anchorage na Alasce. Spotkanie miało doprowadzić do przełomu w rozmowach pokojowych, a zamiast tego okazało się nie tylko negocjacyjnym fiaskiem, ale też gorszącym spektaklem politycznym. Prowadzący agresywną wojnę z Ukrainą rosyjski dyktator został przywitany przez amerykańskiego prezydenta na czerwonym dywanie. Trump zaprosił Putina do swojego samochodu, a za oprawę służyły prestiżowe myśliwce F-22 Raptor i F-16 oraz superbombowiec B-2 Spirit.

Donald Trump i Władimir Putin 15 sierpnia na Alasce

Donald Trump i Władimir Putin 15 sierpnia na AlasceJulia Demaree Nikhinson/Associated Press/East News / East News

Spotkanie z Trumpem wydobyło Putina z międzynarodowej izolacji i przyniosło mu uznanie we własnym kraju. Zachód w zamian nie dostał niczego. Rosja wciąż gra na czas w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie. Ani spotkanie na Alasce, ani żadne z późniejszych, nie zmieniły rosyjskich celów. Te obejmują całkowitą kontrolę nad Ukrainą, a także wycofanie amerykańskich wojsk i instalacji z natowskich krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym z Polski.

29 sierpnia przed pokazami lotniczymi w Radomiu doszło do katastrofy lotniczej samolotu bojowego F-16, w której zginął pilot Maciej Krakowian „Slab”. Zaledwie kilka tygodni wcześniej w podcaście „Fronty Wojny” gościł inny pilot F-16, który opowiadał o skrajnym przemęczeniu pilotów tych maszyn i fali odejść. F-16 stanowią fundament powietrznego bezpieczeństwa Polski. Po katastrofie w Radomiu ich liczba zmniejszyła się do 47.

Wrzesień

W nocy z 9 na 10 września w obszar powietrzny Polski wtargnęło około 20 rosyjskich dronów. W reakcji zostały poderwane polskie i sojusznicze myśliwce. Jak się później okazało, rosyjskie drony nie były uzbrojone, a były tzw. wabikami. Sojusznicy strzelali do nich jednak najcięższym możliwym orężem — rakietami AMRAAM, których koszt szacuje się na 1 mln dol. za sztukę.

Zapytany o wartość użytych środków w stosunku do dronów szef Sztabu Generalnego Wiesław Kukuła powiedział w TVN24: „Nie liczy się wartość tej rakiety. Liczy się wartość tego, co ten dron może zniszczyć. Jeśli to ma być życie Polaka, to ono nie ma ceny. Użyjemy sto razy droższej rakiety, jeśli uratujemy życie choć jednego Polaka.” W tym samym czasie piloci F-16 w nieoficjalnych rozmowach z nami mówili, że jeśli jeszcze kilka razy zastosujemy najcenniejsze rakiety do zwalczania wabików, to niedługo nie zostanie nam już żadna. Rosyjski atak obnażył słabość polskiego rozpoznania. Nasze systemy nie były w stanie stwierdzić, z jakimi typami rosyjskich dronów mają faktycznie do czynienia.

Gen. Wiesław Kukuła

Gen. Wiesław KukułaPaweł Supernak / PAP

Październik

W publikacji z 16 października ujawniliśmy olbrzymi wyciek dokumentów z armii. Do naszej redakcji trafiło setki stron odnalezionych na wysypisku śmieci wojskowych dokumentów, z których wiele było opatrzonych klauzulami niejawności. Wśród nich znajdowały się mapy składów wojskowych, plany ewakuacji materiałów wybuchowych w przypadku wojny, procedury operacyjne, opisy techniczne magazynów materiałów wybuchowych, dane osobowe pracowników jednostek, plany rozmieszczenia jednej z jednostek w ramach ćwiczeń i wiele innych dokumentów.

To kolejny z wielu wycieków opisywanych przez nas w ostatnich latach, które świadczą o nieszczelności wojskowych systemów ochrony informacji. W najnowszym z nich, do tej pory, nikt nie usłyszał zarzutów.

W tym samym miesiącu opisaliśmy raport, według którego wojskowy dron Wizjer nie spełnia wymogów operacyjnych. W artykule ujawniliśmy m.in., że wyprodukowany przez Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 w Bydgoszczy bezzałogowiec trzeba dowozić na front w tak wielu skrzyniach, że może to zrobić jedynie ciężarówka, system drona nie jest kompatybilny z żadnym z systemów w Siłach Zbrojnych RP, informacje z drona obserwacyjnego nie mogą być przesyłane do sztabów w czasie rzeczywistym, a zgrywane na płytkę CD i przenoszone fizycznie dopiero po jego wylądowaniu. Dron także często ulega katastrofom. W podsumowaniu raportu żołnierze piszą, że zakupiony już przez wojsko dron nie spełnia wymogów operacyjnych.

Po publikacji artykułu Agencja Uzbrojenia ogłosiła, że dron spełnia wymogi, tyle że z 2020 r. W 2022 r. podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej doszło do prawdziwej rewolucji w zakresie technologii dronowych, co sprawia, że Wizjer jest przestarzałą konstrukcją, która w żaden sposób nie może się sprawdzić na współczesnym polu walki. Jednak polskie wojsko wciąż niego korzysta. Polski podatnik zapłacił za 100 takich bezzałogowców 174 mln zł.

Listopad

17 listopada władze poinformowały o dywersji na linii kolejowej Warszawa — Lublin, na której zdetonowano ładunki wybuchowe. Szczęśliwie ubytek w torach nie doprowadził do tragedii. Sprawcami okazali się zatrudnieni przez białoruski lub rosyjski reżim dwaj obywatele Ukrainy, którzy po wykonaniu zadania zbiegli na Białoruś. W efekcie dywersji minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił rozpoczęcie operacji Horyzont, w ramach których żołnierze wraz z policjantami i funkcjonariuszami Straży Ochrony Kolei mają patrolować tory.

Od początku operacji na granicy z Białorusią polscy żołnierze cierpią na braki w szkoleniu, które przygotowuje ich do ewentualnych działań zbrojnych. Teraz kiedy do sześciu tysięcy żołnierzy stojących na granicy doszło 10 tys. ich kolegów pilnujących torów, problem niedoszkolenia w wojsku ulegnie drastycznemu pogłębieniu. Czy po kolejnych incydentach, przykładowo w szkołach lub urzędach, kolejne tysiące żołnierzy będą masowo wysyłane pod te instytucje? Tym samym Moskwa realizuje swój cel odciągania polskiego wojska od poligonów.

26 listopada rząd podjął decyzję o zakupie okrętów podwodnych. Po wielu latach ministerstwu obrony udało się w końcu domknąć ten projekt. Zakup szwedzkich okrętów nie tylko wiąże się z nabyciem środków bojowych, ale też z zawiązaniem ważnego partnerstwa w rejonie Morza Bałtyckiego. W zamian Szwedzi zamówią okręt wojenny w polskiej stoczni, co wiąże się z zasileniem polskiej gospodarki. Nasz system bezpieczeństwa na Bałtyku uległ znacznej poprawie, jednak daleko mu do domknięcia. Polska wciąż cierpi na dramatyczny niedobór dronów wodnych. To właśnie one wygoniły osławioną rosyjską Flotę Czarnomorską z Krymu aż do odległych portów rosyjskiego wybrzeża, a ich rozwój technologiczny dorównuje temu dronów powietrznych.

Władysław Kosiniak-Kamysz

Władysław Kosiniak-KamyszPiotr Nowak / PAP

Grudzień

Biały Dom ogłosił Strategię Bezpieczeństwa USA. Dokument administracji Donalda Trumpa kieruje Amerykę w stronę izolacjonizmu. To także pierwszy dokument tego typu, który większe zagrożenie upatruje w Unii Europejskiej niż w Rosji. Nowa amerykańska strategia wskazuje na „zanik cywilizacji” w Europie, zagrożenia dla demokracji i wolności, oskarża UE o cenzurę wolności słowa i tłumienie opozycji politycznej. Dokument nawołuje też Europę do przywrócenia „strategicznej stabilności z Rosją”.

Strategia Bezpieczeństwa USA sugeruje powrót do podziału świata na strefy wpływów wielkich mocarstw. W takim układzie Polska, wraz z całą Europą Środkowo-Wschodnią musiałaby znaleźć się w strefie wpływów Rosji. To odzwierciedlenie postulatów Putina, które głosi on od grudnia 2021 r., kiedy szykował się do masowej inwazji na Ukrainę.