Kacper Kozłowski, WP SportoweFakty: Po pierwszym spotkaniu finałowym PGE Ekstraligi nastroje w Toruniu są chyba wyśmienite? Ciężko było sobie wyobrazić lepszy wynik.

Jacek Kannenberg, menedżer Hunters PSŻ Poznań, były członek sztabu zespołu z Torunia: Byłem na tym pierwszym meczu. Atmosfera, która tam panowała, to z pewnością powrót do lat świetności toruńskiego żużla. Sam wynik też daje dobrą pozycję wyjściową do zdobycia złotego medalu przez drużynę PRES Grupa Deweloperska Toruń.

Jak powinien podejść do tego rewanżu Piotr Baron, mając 17 punktów zaliczki? Bardziej na spokojnie, czy mocno porozmawiać z drużyną? Nie jest tajemnicą, że oczekiwania w Toruniu są ogromne.

Nie jestem tak doświadczony jak Piotr, żeby mówić mu, jak podejść do tego meczu, ale na pewno z takim nastawieniem Toruń powinien pojechać, że jedzie ten mecz wygrać. A oczywiście, jakby w trakcie spotkania sytuacja ułożyła się inaczej, to wtedy bronić wyniku dwumeczu. Myślę, że pod względem mentalnym w pierwszej kolejności powinno być nastawienie takie, że jadą tam wygrać, ale trzeba mieć przygotowany plan B na wypadek, gdyby początek poszedł nie po ich myśli. Wtedy bronić rezultatu dwumeczu, co, wydaje mi się, jest w zasięgu drużyny z Torunia. Są w stanie to zrobić.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Zmarzlik, Termiński, Parnicki i Hampel

To co w takim razie będzie kluczowe pod względem taktycznym dla PRES Toruń i Piotra Barona?
Ważne będzie dobre rozpoczęcie meczu. Jeśli przewaga Motoru po pierwszej serii wzrosłaby do sześciu punktów, to tak naprawdę nie czekać na dalszy rozwój sytuacji, tylko korzystać z rezerw taktycznych.

A co do meczu – kluczowa będzie postawa Mikkela Michelsena i Roberta Lamberta. Ta dwójka, jeśli wróci do dobrych czasów, jakie spędzali w Lublinie, to myślę, że obronienie zaliczki z Torunia jest jak najbardziej możliwe.

Czyli jeśli Piotr Baron będzie miał okazję do stosowania rezerw taktycznych, nie powinien z nimi czekać na końcówkę, gdzieś do biegów nominowanych, tylko jak najszybciej je stosować?

To jest tak naprawdę mecz o wszystko. Tutaj nie ma już potrzeby budowania zawodników. Jeśli któryś z zawodników będzie odstawał, to pozostali koledzy powinni go zastępować. Skład drużyny jest tak ułożony, że w zasadzie od drugiej serii jest możliwość zastępowania. Pamiętam moje ćwierćfinałowe mecze z Bydgoszczą, gdzie byliśmy tak ułożeni, że już w pierwszej serii mogliśmy robić taktyczne. Ale wiadomo, że mieliśmy wówczas Mateusza Świdnickiego, który mocno odstawał. Jan Kvech jednak przy sprzyjającej okazji jest w stanie pewne punkty dowieźć.

To jest taki mecz przed którym Piotr Baron powinien podejść do Czecha i powiedzieć szczerze jak wygląda sytuacja. „Słuchaj jakby stało się tak, że po pierwszej serii przegrywamy sześcioma, to w 5. biegu reagujemy i zmieniamy Cię”?

Może nie przed samym meczem, żeby nie podcinać mu skrzydeł. Janek ma mimo wszystko szansę urwać jakieś punkty juniorom czy spróbować powalczyć z Mateuszem Cierniakiem. Jeśli jednak po pierwszym biegu będzie widać, że mocno odstaje i oczywiście wynik będzie pozwalał na taktyczne, co wcale nie jest powiedziane, to rzeczywiście, bez jakiejś złej krwi czy negatywnych emocji, Janek powinien zrozumieć, że będzie zmieniony.

A to co do pierwszego meczu i taktycznych szachów Orlen Oil Motoru Lublin. Maciej Kuciapa z Jackiem Ziółkowskim pogubili się w pewnym momencie w tych rezerwach?

Nie oceniałbym tego w taki sposób. Widzieli od samego początku, że mecz się nie układa. Po pierwszej serii było już 16:8. Tak więc korzystali ze swoich najlepszych zawodników jak najszybciej, żeby ta zaliczka przed rewanżem nie była zbyt wysoka, co finalnie też się nie udało. Pamiętajmy jednak, że w Toruniu w 100 proc. gotowy do jazdy nie był Wiktor Przyjemski. W przypadku jego dobrej dyspozycji mogliby jeszcze korzystać z jego dodatkowych biegów, a niestety z przyczyn zdrowotnych ta możliwość została wykluczona.

A jakiego toru powinien spodziewać się Piotr Baron? Może czekać na niego jakaś niespodzianka, czy raczej typowy lubelski tor, na którym Motor czuje się fantastycznie?

Uważam, że zmiana toru na ostatni mecz mogłaby wyjść jedynie na niekorzyść drużyny z Lublina. Mogliby sprawić większą niespodziankę sobie niż zespołowi z Torunia. Zawsze goście przyjeżdżając na stadion zaczynają mecz od nowa, a gospodarze mają jakąś bazę. Ten tor, gdyby był teraz zmieniony o 180 stopni, to oczywiście mogłoby to zagrać, ale jest duże ryzyko, że tak naprawdę byłby to większy problem dla Motoru niż dla PRES-u, który zaczyna mecz jak każdy inny i wychodzi bez jakichś pierwotnych założeń. W związku z tym nie byłbym zwolennikiem przewracania toru do góry nogami. Jakieś modyfikacje czy też wysłuchanie w zawodników – absolutnie tak, ale na ostatni mecz takie przewracanie wszystkiego do góry nogami mogłoby mieć skutek odwrotny.

Przejdźmy zatem do barażu. Gezet Stal Gorzów po raz kolejny z „zastępstwem zawodnika” za Oskara Fajfera. Ponownie z jedynie trzema seniorami. To jest chyba bardzo ryzykowna zagrywka? To znaczy, jak jadą wszyscy, to jest dobrze, ale jak choćby jednemu z liderów podwinie się noga, to wszystko się sypie jak domek z kart.

Fakt, że najprawdopodobniej zabraknie Oskara Fajfera podczas meczu w Bydgoszczy powoduje, że mają trzech seniorów i Oskara Palucha jako tego czwartego zawodnika. W przypadku niedyspozycji lub jakiejś sytuacji losowej, Stal będzie w bardzo ciężkim położeniu. Ale w przypadku tego pierwszego meczu barażowego, który mają na wyjeździe, ta „ZZ” będzie benefitem dla drużyny z Gorzowa. Oczywiście, przy założeniu, że do żadnych sytuacji losowych nie dojdzie i każdy z zawodników będzie prezentował w miarę zbliżoną dyspozycję do tej z reszty sezonu. Natomiast uważam, że szanse Polonii są wyrównane i jeśli uda im się przygotować tor taki, jak będą chcieli, to są w stanie uzyskać korzystny rezultat. Przynajmniej w Bydgoszczy.

A ustawienie Stali, w którym „zastępstwo zawodnika” jest pod numerem jeden, a pod dwójką jest Mikołaj Krok, nie jest zbyt ryzykowne jak na taki mecz?

Ogólnie to Piotr Świst cały sezon lubi zestawiać dwóch mocnych zawodników w parze. Tak jak tu zestawił Andrzeja Lebiediewa i Martina Vaculika. Osobiście porozbijałbym tych zawodników, żeby każda para była zbilansowana, w szczególności na meczu wyjazdowym. W przypadku ustawienia pod pod „3” Łotysza, gdzie ma bardzo ważny trzynasty bieg, ale jednak ustawienie, gdy ma trzy biegi po wodzie, po równaniu, a jego charakterystyka jest taka, że lubi powalczyć na dystansie, to myślę, że te atuty jego będzie w pewnym stopniu ograniczało.

Co do ustawienia Oskara Fajfera pod „1”. Może okazać się tak, że te dwa biegi środkowe zawodnicy będą jechali bieg po biegu, bo tak to może wyglądać, ale tak naprawdę, czy będzie to złe ustawienie, to nie wiem. Jeśli wypali, że Martin Vaculik i Andrzej Lebiediew wygrają dwa biegi 5:1, które będą jechali w środkowej części, to powiemy, że super decyzja. Ale osobiście ustawiłbym to trochę inaczej.

To dopytam jeszcze o sytuację dobrze znanemu Panu Tomasza Bajerskiego. To też chyba nie jest łatwa sytuacja, gdy przeciwnik tak kombinuje ze składem i bardzo dużo zmian w trakcie meczu. Nigdy nie wiadomo, kto w danym biegu pojedzie, a tutaj jeszcze mogą dojść rezerwy taktyczne, czyli szykuje się dużo kreślenia w programach. Jak się wtedy zachować?

Paradoksalnie takie kombinowanie ze składem i zmienianie może wyjść na korzyść ekipy z Bydgoszczy. Myślę, że Tomek Bajerski będzie w stanie dobrze organizacyjnie podejść do tego meczu, żeby przygotować swoich zawodników, aby skupili się na swojej pracy i nie myśleli o tym, co się dzieje po drugiej stronie. Bo tak naprawdę na to, co robią przeciwnicy, nie mamy wpływu, więc takimi rzeczami nie można się przejmować, tylko wykonać swoją pracę. Myślę, że będzie w stanie dotrzeć do swojego zespołu, żeby ich dobrze nastroić. Przynajmniej w pierwszym meczu atuty są jednak po stronie gospodarzy.

A to jaki wynik powinien satysfakcjonować Abramczyk Polonię Bydgoszcz i sprawić, że będą mogli jechać do Gorzowa z solidną zaliczką?

Wiadomo, że im wyższy, tym lepszy. Przewiduję jednak, że żeby jechać do Gorzowa z bezpieczną zaliczką, z którą mogliby spróbować się wybronić i awansować, to może być wynik oscylujący w granicach 53–54 punktów.