Zgromadzeni na hali w Grudziądzu fani zacierali sobie ręce na pojedynek Marcina Szołtysika z faworytem gospodarzy, Jackiem Kujtkowskim. Nim starcie się rozpoczęło, to tak na dobrą sprawę się zakończyło. Pierwszy z wymienionych poddał walkę już w pierwszej sekundzie.

Gdy tylko zabrzmiał pierwszy gong, Szołtysik przyklęknął na macie i odklepał, sygnalizując, że nie zamierza kontynuować pojedynku. Nie było osoby, która nie byłaby zaskoczona całym zajściem. Co ciekawe, sam zainteresowany nie wyjaśnił, dlaczego postąpił w taki sposób.

ZOBACZ WIDEO: Rysiewski o przyszłości Chalidowa. Jest postęp w rozmowach

Zrobił to na drugi dzień za pośrednictwem wpisu w mediach społecznościowych. Jak się okazuje, Szołtysik poprzez poddanie walki już w pierwszej sekundzie chciał zaprotestować przeciwko swojemu sztabowi szkoleniowemu.

„Wyszedłem do oktagonu i od razu poddałem walkę. To nie była słabość – to był mój świadomy bunt. Bunt przeciwko kłamcom i manipulatorom, którzy podają się za mój sztab, a w rzeczywistości traktują zawodników jak narzędzia do własnych zysków” – czytamy.

„Od początku celowo nie wspierali mnie w przygotowaniach – chcieli, żebym był niegotowy i łatwo wymienialny. Dla nich nie liczy się sport, pasja ani poświęcenie – liczy się tylko kasa i układy. Próbowali ze mnie zrobić 'mięso armatnie’, tak jak wcześniej zrobili to z innymi. Nie pozwolę na to” – dodawał.

„Mój rywal nie ma z tym nic wspólnego – ma mój pełen szacunek. W oktagonie przeprosiłem go osobiście, bo tak trzeba postępować wobec prawdziwego wojownika. Przepraszam też kibiców – serce mi pęka i łzy cisną się do oczu, ale nie mogłem postąpić inaczej. Godność i honor są ponad wszystkim” – kontynuował.

„To był mój krzyk sprzeciwu wobec kłamstwa, manipulacji i wykorzystywania sportowców. Nie dam się sprzedać. Dość tego” – podsumował w ostrych słowach.

Chwilę po tym do całej sytuacji odniosła się organizacja Babilon MMA. Przedstawiciele nie kryli pretensji do Szołtysika o jego zachowanie.

„Stanowczo potępiamy niesportową postawę Marcina Szołtysika. Całą jego gażę przekazujemy Jackowi Kujtkowskiemu, któremu bardzo zależało na dobrym pokazaniu się przed własną publicznością. Można było po prostu stoczyć walkę i przegrać. Nie trzeba by było teraz wydawać żadnych oświadczeń i tworzyć historii. Rywal zasłużył na inne potraktowanie i kibice również” – napisano.