Jak podało Radio Zet, takie przeszkolenie przejdzie między innymi Kliniczny Szpital Wojskowy w Lublinie, który ma doświadczenie w operowaniu rannych w wojnie w Ukrainie.


Szkolenia mają odbywać się na fantomach. – Chcemy jednak zapoznać lekarzy, pielęgniarki i ratowników ze specyfiką pracy na polu walki i medycyną taktyczną – powiedział Radiu ZET płk Aleksander Michalski, szef lubelskiej lecznicy wojskowej i komendant rejonu lubelsko-podkarpackiego wojskowego zabezpieczenia medycznego.

Ćwiczenia w warunkach wojennych


Ćwiczenia będą odbywać się w piwnicach szpitala. Pomieszczenia mają stanowić odwzorowanie typowo wojennych warunków.


– Pomieszczenia nie będą sterylne. Będzie dużo kurzu, brudu, będą specjalne światła i odgłosy. Tak jak na polu walki – podkreślił w rozmowie z radiem płk Bogusław Piątek, zastępca komendanta wojskowego szpitala w Lublinie.


Jak zaznaczył, wojskowi chcą, by „personel wiedział, jak pomóc żołnierzom w takich warunkach”. – W jednym pomieszczeniu będzie pierwsza pomoc. W drugim pomieszczeniu segregacja medyczna – dodał.


Mundurowi nie mają wątpliwości, że szkolenie jest niezwykle potrzebne, zwłaszcza dla lekarzy ze szpitali centralnych, spośród których bardzo wielu nie potrafi już operować w tzw. tradycyjny sposób.


– Wielu nie potrafi operować ran otwartych. Teraz większość operacji odbywa się w sposób małoinwazyjny, na przykład z wykorzystaniem robotów. Coraz mniej jest specjalistów, którzy potrafią zaopatrzyć wielonarządowe obrażenia – wyjaśnił płk Piątek.

Polacy nie chcą iść na wojnę


Ponad połowa Polaków w przypadku wybuchu wojny nie zamierza angażować się w obronę kraju – wynika z najnowszego badania Instytutu Badań Pollster.


Tylko co czwarty respondent zadeklarował gotowość, by chwycić za broń lub aktywnie wesprzeć wojsko.


Sondaż pokazuje, że 57 proc. badanych nie planuje podejmować działań na rzecz obrony ojczyzny, nawet gdyby doszło do militarnego zagrożenia. Zaledwie 26 proc. ankietowanych wyraziło gotowość zgłoszenia się do wojska lub innej formy wsparcia armii. Co istotne, 17 proc. respondentów nie potrafiło udzielić jednoznacznej odpowiedzi.


Dziennikarze „Super Expressu” oceniają wyniki jako „zdumiewające” i wskazują, że decyzje Polaków mogą wynikać zarówno z obaw o własne bezpieczeństwo, jak i sceptycyzmu wobec państwa. Jednocześnie podkreślają, że w obliczu realnego konfliktu sytuacja mogłaby wyglądać inaczej – część osób mogłaby zmienić zdanie.


Czytaj też:
Dramatyczna sytuacja ze schronami. Ten reportaż obnażył stan państwaCzytaj też:
Co robić z rosyjskimi myśliwcami? Polacy odpowiedzieli