Rafał Gikiewicz zaczął sezon jako podstawy bramkarz Widzewa, ale szybko został odsunięty od składu i obecnie wydaje się nie mieć szans na grę w łódzkim zespole. Latem, piłkarz nie zmienił jednak klubu, choć miał lukratywną propozycję gry w egzotycznej lidze.
– Rozmawiałem z klubem Tractor w Iranie. Byłem bliski transferu. Byłbym rok bez rodziny. Patrzyłem na ten klub dlatego, że grają w Azjatyckiej Lidze Mistrzów – zdradził Gikiewicz w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.
Rafał Gikiewicz: W Iranie zarabiałbym ponad 600 tysięcy euro
Jak przyznał bramkarz, informacje o jego potencjalnym transferze do Iranu wywołały poruszenie w mediach społecznościowych.
– Byłem zasypywany emotkami na Instagramie po tym, jak dałem pełnomocnictwo na ten klub. To było nieprawdopodobne. Zaatakowało mnie w jeden dzień trzy tysiące nowych obserwujących. Moi znajomi, poważni biznesmeni, pytali: o co chodzi z tym Tractorem? Bali się, że to jakiś wirus – stwierdził golkiper.
„Giki” wyjaśnił, że główną motywacją do przenosin do Iranu była możliwość mierzenia się z azjatyckimi potentatami w tamtejszej Lidze Mistrzów.
– Wyjechałbym, by spełnić marzenia. Tam grają Al-Hillal, Al-Ittihad, oni grają teraz z nimi mecze. Mógłbym pograć tam przez rok i zarobić kosmiczne pieniądze, jakich nie zapłaciłby żaden polski klub. Mówimy o pensji od 600 tysięcy euro w górę – powiedział Rafał Gikiewicz.
Kontrakt Rafała Gikiewicza z Widzewem obowiązuje do końca trwającego sezonu.
WIĘCEJ O WIDZEWIE ŁÓDŹ NA WESZŁO: