• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

Jak nieoficjalnie dowiedziała się „GW” sprawa ma swoje początki w czerwcu br., kiedy między pracownicami lubelskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych doszło do konfliktu, który szybko eskalował.

Śledczy w rozmowie z dziennikiem mówią, że powód sprzeczki był błahy, jednak sprawa „zaczęła wydostawać się z ram standardu”, gdy jedna z kobiet zaczęła skarżyć się na migreny i bóle głowy, które ustawały jedynie w dni wolne od pracy. Pracownica zgłosiła sprawę do prokuratury.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Beata Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie, potwierdziła w rozmowie z „GW”, że została zabezpieczona substancja z pokoju pań w biurze. Okazało się, że w cukrze, stwierdzono „pewne ilości innej substancji chemicznej”, która najprawdopodobniej powodowała pogorszenie stanu zdrowia kobiety.

  • Jakie substancje znajdowały się w cukrze?
  • Kiedy rozpoczął się konflikt między pracownicami ZUS?
  • Jakie konsekwencje grożą oskarżonym pracownicom?
  • Czy poszkodowana pracownica nadal pracuje w ZUS?

Śledztwo, prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Lublin-Południe, wszczęte zostało z art. 160 kodeksu karnego. Mówi on o „narażeniu człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”, co zagrożone jest karą do trzech lat więzienia.

W tej sprawie toczy się także wewnętrzne postępowanie w lubelskim oddziale ZUS. Małgorzata Korba, regionalna rzeczniczka ZUS w województwie lubelskim, w korespondencji z „GW” przekazała, że „pracodawca niezwłocznie polecił przeprowadzenie wewnętrznej kontroli, żeby wyjaśnić sprawę” oraz że pracownica, która zgłosiła incydent, została objęta opieką.

„Kontrola wykazała, że zawiadomienie jest zasadne, dlatego wobec kobiet, które działały na szkodę pokrzywdzonej, dyrektor Oddziału wszczął postępowanie dyscyplinarne” — poinformowała Korba, cytowana przez dziennik. Rzeczniczka odmówiła jednak odpowiedzi na pytanie o to, czy podejrzane pracownice nadal pracują w jednostce.