To jeden z największych talentów, który został ukształtowany przez akademię Lecha Poznań i wyjechał za granicę. Jego pierwszy sezon w barwach VfL Wolfsburg wyglądał obiecująco, natomiast z biegiem czasu było coraz gorzej.

Wprawdzie Jakub Kamiński występował dość regularnie, ale nie był pierwszym wyborem kolejnych trenerów „Wilków”. Wybierając nowy klub, chciał udowodnić, że może z powodzeniem grać na poziomie Bundesligi.

Kamiński już w okresie przygotowawczym z 1.FC Koeln miał przebłyski wysokiej formy i na początku sezonu potwierdził swoją wartość. W pięciu rozegranych spotkaniach trzy razy trafił do siatki. Dla porównania, przez trzy sezony spędzone w Wolfsburgu czterokrotnie wpisał się na listę strzelców.

– On absolutnie ożywił grę ofensywną FC Koeln. Zawsze, gdy ma piłkę, potrafi stworzyć zagrożenie. Jest bardzo szybki, dobrze wyszkolony technicznie i niezwykle groźny w pojedynkach jeden na jednego. Do tej pory jest też bardzo skuteczny pod bramką. Za każdym razem, gdy ma okazję do strzału, potrafi ją wykorzystać – zauważył dziennikarz portalu express.de, Juergen Kemper.

„To dla niego odpowiednie miejsce”

Zremisowany mecz 3:3 z VfL Wolfsburg był wyjątkowy dla Kamińskiego, który zdobywając bramkę w 14. minucie doliczonego czasu, został autorem najpóźniej strzelonego gola w historii Bundesligi. Poza tym zawodnik ma na rozkładzie bramkarzy VfB Stuttgart i SC Freiburg.

Duży wpływ na Kamińskiego wywarł Lukas Kwasniok. Urodzony w Gliwicach trener porozumiewa się z kadrowiczem po polsku i potrafi wykrzesać z niego potencjał. Szkoleniowiec przestawił skrzydłowego na „dziesiątkę”. Teraz 23-latek jest wolnym elektronem, wypełniającym przestrzenie za plecami napastnika. Trzeba przyznać, że ze swojej nowej roli wywiązuje się doskonale.

– Trudno powiedzieć, czy może grać w silniejszym klubie, ponieważ w Wolfsburgu jego występy były rozczarowujące. Niektórzy oceniali go wręcz jako nieudany transfer. W pierwszych miesiącach w Kolonii pokazał lepsze występy niż przez cały okres gry w Wolfsburgu. Na ten moment to tylko „migawka”, musi potwierdzać swoją formę przez dłuższy czas, zanim będzie można prognozować, czy nadaje się do gry w dużym klubie. Na razie Kolonia to z całą pewnością odpowiednie miejsce dla niego – zaznaczył Kemper.

Kamiński przebywa na wypożyczeniu w Kolonii, gdzie mocno odżył. Zanosi się na to, że zarząd 1.FC Koeln przeprowadzi transfer definitywny. Były zawodnik Lecha daje wszelkie argumenty ku temu, by myśleć o nim w kontekście przyszłości.

– Mogą to zrobić, ponieważ mają opcję wykupu, która zmienia się w obowiązek, jeśli FC Koeln utrzyma się w Bundeslidze na koniec sezonu. Dlatego bardzo prawdopodobne, że Kuba zostanie w Kolonii na dłużej – sądzi nasz rozmówca.

Następca Błaszczykowskiego?

Jan Urban zaciera ręce, patrząc na poczynania Kamińskiego na niemieckich boiskach. Reprezentant Polski już w meczu eliminacyjnym z Finlandią (3:1) napędzał akcje Biało-Czerwonych – najpierw asystował przy trafieniu Matty’ego Casha, a potem sam dołożył bramkę.

– Zdecydowanie może być istotnym zawodnikiem w kadrze. Myślę, że w ostatnich meczach dla Polski pokazał, iż może być kluczowym piłkarzem tego zespołu. Obecnie czuje się komfortowo w klubie, dzięki czemu może prezentować swoją najlepszą formę – skomentował dziennikarz z Niemiec.

W Kolonii Kamiński występuje z „16” na plecach – z takim samym numerem w kadrze grał Jakub Błaszczykowski, czyli jego idol. Na antenie TVP Sport uzdolniony piłkarz przyznał, że podobnie jak Błaszczykowski, w przyszłości chciałby zostać kapitanem reprezentacji Polski.

Z orłem na piersi debiutował jeszcze za czasów Paulo Sousy i na liczniku ma 24 występy. Był uczestnikiem MŚ 2022. Zakładając, że Polska wywalczy awans na przyszłoroczny mundial, Kamiński będzie pewniakiem do powołania na kolejny wielki turniej.

– Jeśli będzie się rozwijał i utrzymywał obecny poziom, to z pewnością jest zawodnikiem, który może robić różnicę w reprezentacji Polski. Bardzo ważne jest, aby czuł zaufanie trenera i otoczenia – wtedy pokazuje najlepszą wersję siebie – spostrzegł Juergen Kemper.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty