- Od 1 października restauracje muszą doliczać kaucję do napojów w butelkach PET do 3 l i puszkach do 1 l. Zwrot możliwy tylko w sklepach i automatach.
- Branża gastronomiczna nie dostała jasnych wytycznych, restauratorzy uczą się systemu od dystrybutorów.
- Dodatkowe koszty i zmiany – potrzebne modyfikacje w POS, ryzyko usuwania słabo rotujących napojów z menu, prowizje od kaucji przy płatnościach kartą.
- Naszymi rozmówcami są: Jacek Dojnikowski, współwłaściciel sieci Bułkę przez Bibułkę, PollyPizza i Baken oraz Bartosz Brusikiewicz, dyrektor zarządzający i współwłaściciel Thai Wok.
System kaucyjny od 1 października. Co to oznacza dla HoReCa?
Od 1 października w Polsce obowiązuje powszechny system kaucyjny obejmujący sprzedaż napojów w wybranych opakowaniach. Ministerstwo Klimatu i Środowiska podaje, kaucja do butelek i puszek ze specjalnym oznaczeniem będzie doliczana nie tylko w sklepach, ale także w restauracjach, kawiarniach i automatach sprzedających napoje na wynos.
Kupując wodę, sok czy napój gazowany w plastikowej butelce do 3 litrów lub puszce aluminiowej do 1 litra, klient zapłaci dodatkową opłatę kaucyjną – 50 groszy lub 1 zł za butelkę szklaną wielorazowego użytku (np. piwo). Kwotę tę można odzyskać po zwrocie pustego opakowania w sklepie lub automacie.
Aby zwrot był możliwy, opakowanie musi być opróżnione, zakręcone i posiadać etykietę z kodem kreskowym oraz znakiem kaucji. Resort podkreśla, że opakowania nie należy zgniatać – powinno wrócić w stanie nienaruszonym.
Resort klimatu zaznacza, że punkty gastronomiczne sprzedające napoje w opakowaniach objętych kaucją muszą doliczać kaucję do ceny napoju. Klienci powinni więc przygotować się na to, że nawet po lunchu czy kawie na mieście zapłacą za opakowanie – choć pieniądze odzyskają przy jego zwrocie.
System kaucyjny obejmuje:
- sklepy powyżej 200 mkw. – muszą przyjmować zwroty opakowań i oddawać kaucję,
- mniejsze sklepy i restauracje – mają obowiązek pobierać kaucję, ale uczestnictwo w odbiorze opakowań będzie dla nich dobrowolne.
Restauratorzy zaniepokojeni nowym prawem. Mówią o chaosie
Choć opakowań z logo kaucji nie ma jeszcze w obrocie, a producenci napojów mają 3-miesięczny okres na dostosowanie się do przepisów, system kaucyjny już teraz budzi wiele kontrowersji i wątpliwości. Niepokój czują także restauratorzy, którzy chcą sprzedawać napoje zgodnie z nowymi przepisami.
– System kaucyjny wszedł w życie nagle i bez przygotowania branży gastronomicznej – mówi portalowi Horecatrends.pl, Jacek Dojnikowski, współwłaściciel sieci Bułkę przez Bibułkę, PollyPizza i Baken.
– Mam wrażenie, że cała komunikacja była skierowana głównie do konsumentów i dużych detalistów. Restauratorzy zostali z boku – nie było żadnych materiałów ani kampanii informacyjnej dla naszego sektora – dodaje.
Bartosz Brusikiewicz, dyrektor zarządzający i współwłaściciel Thai Wok, także podkreśla, że wdrożenie ustawy o systemie kaucyjnym zostało wprowadzone w pośpiechu z brakiem odpowiedniej komunikacji. – O szczegółach dowiedzieliśmy się właściwie od naszego dostawcy napojów. To, że musimy doliczać do rachunku opłatę za opakowania, wymusza na nas także modyfikacje w systemach rozliczeniowych (POS), które zwykle trwają kilka miesięcy – mówi. Jak dodaje, wciąż niejasne pozostaje, w jaki sposób będzie wyglądało rozliczenie kaucji z dostawcami.
Zaznacza również, że wielu restauratorów, z którymi rozmawia, nie zdaje sobie jeszcze sprawy, iż konieczne będą zmiany w sprzedaży napojów. To – jego zdaniem – najlepiej pokazuje, jak duży chaos w sektorze HoReCa wywołuje wprowadzenie systemu kaucyjnego.
Dojnikowski podkreśla, że właściciele lokali muszą dziś sami szukać informacji, głównie u dystrybutorów. – To od nich dostajemy prezentacje, które co chwila się zmieniają. Podejrzewam, że w najbliższych miesiącach wielu restauratorów ograniczy ofertę napojów objętych kaucją, dopóki nie nauczymy się obsługiwać nowego systemu – przyznaje.
Będą zmiany w kartach napojów
Jak podkreśla, nowe przepisy wymuszą zmiany w kartach napojów. – Będziemy robić przegląd oferty. Produkty słabo rotujące, objęte systemem, wypadną z menu. Jedynym popularnym napojem, którego dotyczy problem, jest Coca-Cola – ale producent już oferuje pojemności, które nie podlegają kaucji – mówi.
– Duzi gracze, tacy jak Coca-Cola, znajdą rozwiązania ułatwiające funkcjonowanie w systemie. Mniejsi producenci – np. kombuczy czy niszowych napojów – mogą jednak stracić. Wejście w system to dla nich dodatkowe koszty, zamrożenie środków i kłopot z dystrybucją – dodaje.
Dojnikowski zwraca uwagę także na ukryte obciążenia. – Większość płatności odbywa się dziś kartą. Kaucja doliczana do rachunku też podlega prowizji od transakcji, której nikt nam nie zwróci. To dodatkowy, cichy koszt – podkreśla.
Zwrot opakowań poza restauracjami
Nie do końca wiadomo, jak klienci restauracji będą mogli odzyskiwać kaucję, ponieważ lokale gastronomiczne nie mają obowiązku przyjmowania pustych butelek.
– Nasze restauracje działają w food courtach i nie mamy ani takiego obowiązku ani możliwości operacyjnych, aby zajmować się zbiórką opakowań. Liczę raczej na centra handlowe, które powinny instalować butelkomaty. Na razie tego nie robią, ale wierzę, że rynek będzie musiał dostosować się do nowej rzeczywistości – dodaje Bartosz Brusikiewicz.
Ten problem podkreśla także w rozmowie z nami Jacek Dojnikowski. – Klient kupi u nas puszkę coli, my pobierzemy kaucję, ale nie możemy przyjąć opakowania z powrotem. Musi sam znaleźć automat czy punkt zwrotu. My nie mamy miejsca na przechowywanie butelek czy puszek, ani przestrzeni na automaty. Koszt takiego urządzenia jest wysoki, a wstawienie go w lokalu oznaczałoby rezygnację z kilku stolików, co jest absurdem – tłumaczy Dojnikowski.
Zdaniem restauratora przepisy powinny być wdrażane stopniowo. – Teraz mamy chaos. Konsumenci już pytają, które napoje podlegają systemowi, a które nie. Sami nie mamy pełnej wiedzy, a to my musimy tłumaczyć zasady klientom. Wielu gości zdziwi się i zirytuje, że nie mogą oddać puszki od razu w restauracji. Punktem zwrotu muszą być tylko lokale o powierzchni sprzedaży powyżej 200 mkw. Małe restauracje nie mają technicznych możliwości, by zorganizować u siebie punkt zbiórki – tłumaczy.
Dodatkowe koszty dla gastronomii
Współwłaściciel Bułkę przez Bibułkę, PollyPizza i Baken porównuje sytuację z doświadczeniami zagranicznymi.
– Pamiętam, jak w Niemczech wprowadzano system kaucyjny. Była ogromna kampania informacyjna, każdy wiedział, jak się przygotować. U nas tego zabrakło – ocenia.
– Idea systemu kaucyjnego jest słuszna, ale jego wdrożenie w gastronomii nie zostało dobrze przygotowane. Z czasem nauczymy się go obsługiwać, ale na początku będzie to oznaczało chaos i dodatkowe koszty – podsumowuje Jacek Dojnikowski.


