Dawid Szwarga być może nawet grał o posadę, a nawet jeśli nie było aż tak źle, na pewno wyjątkowo serdecznie wyściska się dziś z Sebastianem Kerkiem. Niemiec rozegrał jeden z najlepszych meczów w Ekstraklasie i sprawił, że faworyzowana Cracovia wraca do domu z niczym, natomiast trener beniaminka zdjął ze swojej szyi pętlę, która coraz mocniej się zaciskała.

Nie wiemy, co mówią sobie w klubie, podsłuchu nie mamy, ale jeśli dany szkoleniowiec jest pytany na konferencji prasowej o swoją przyszłość, pewność posady i tym podobne, to znaczy, że dzieje się nieciekawie. I tak też było w Arce. Trzy z rzędu mecze bez strzelonego gola, parszywa gra, a ostatnio wstydliwe 0:4 z Zagłębiem Lubin. Nawet jeśli jesteś skromnym budżetowo nowicjuszem w elicie, coś takiego nie przystoi.

Szwarga po poniedziałkowej klęsce wprost skrytykował niektórych piłkarzy, mówiąc, że nie przygotowali się właściwie do meczu i dlatego już w przerwie dokonał czterech zmian. W szatni zostali wtedy Julien Celestine, Dawid Abramowicz, Alassane Sidibe i Patryk Szysz. Jak łatwo było przewidzieć, żaden z nich nie wyszedł na Cracovię w pierwszym składzie. Ba, z ławki zobaczyliśmy tylko Szysza. A skoro ich koledzy mieli udział w tak ważnym zwycięstwie, cała czwórka ma przed sobą trudne tygodnie.

Arka Gdynia – Cracovia 2:1. Popis Sebastiana Kerka

Do wyjściowej jedenastki wrócił m.in. Sebastian Kerk i zrobił potężną różnicę. Raz, że strzelił gola głową (i to całkiem ładnego). W jego przypadku sam ten fakt jest wydarzeniem. Wcześniej w całej karierze ta sztuka udała mu się raz. Bosko Sutalo się więc skompromitował. Facet jest stoperem wyższym o sześć centymetrów od Niemca, któremu głowa służy raczej do myślenia, a nie odbijania piłki i mimo to umożliwił mu oddanie w ten sposób uderzenia w komfortowych warunkach. No wstyd.

Zresztą, tydzień temu Sutalo został też przeskoczony w powietrzu przez Sowa, co dało gola Górnikowi Zabrze. Chorwat zdaje się brzydzić twardą lub brudną robotą, co na jego pozycji może stanowić problem. Jak dla nas, nie ma powodu, żeby grał on, a nie Dominik Piła.

A jeśli chcemy się doczepić do końca, to przy wspaniale wykonanym przez Kerka rzucie wolnym, Sutalo w ostatniej chwili odsłonił strefę, w którą zaraz potem kopnął pomocnik Arki. Komplet nieszczęść.

Tego wolnego przebojowym rajdem zakończonym dopiero faulem Henrikssona tuż przed polem karnym wywalczył Kamil Jakubczyk. Chłopak znów pokazał, że ma duże możliwości, choć chwilami brakuje mu jeszcze odpowiedzialności za piłkę. Dziś zanotował dwie groźne straty, które mogły kosztować jego zespół znacznie więcej, niż ostatecznie kosztowały.

Cracovia biła głową w mur

Arka na potencjał piłkarski z mało kim w tej lidze może się ścigać, więc różnicę musi robić przygotowanie taktyczne, fizyczne i cechy wolicjonalne. Tym razem to wszystko było, dlatego w zasadzie ani przez moment nie miało się wrażenia, że gospodarzom mecz wymyka się spod kontroli – nawet, gdy w końcu Cracovii coś wyszło z przodu i Kakabadze po centrze Perkovicia doprowadził do wyrównania ładnym wolejem, uprzedzając Kocyłę. Tak jak gdynianie mieli naprawdę niewiele słabszych punktów, tak krakowianie prawie nie mieli mocnych. Niemal wszyscy w jej szeregach zawiedli, również Mateusz Klich.

Taki Filip Stojilković przez cały mecz miał osiem kontaktów z piłką i wykonał cztery podania, z czego jedno celne. Koledzy starali się go poszukiwać podaniami – Milan Aleksić wręcz szukał prawie tylko jego – ale obrońcy Arki byli na to przygotowani. Napastnikowi Pasów może być coraz trudniej w tej lidze.

Zwycięstwo Arki jest w pełni zasłużone. Szybko mogła podwyższyć na 2:0, tyle że Hermoso jakimś cudem nie trafił do bramki z kilku metrów, obijając słupek. Dośrodkowywał oczywiście Kerk.

Cracovia znów miała problem z rywalem, który nie chce iść na wymianę ciosów. W Gliwicach zagrała paździerz i dziś też zagrała paździerz. 63% czasu posiadania piłki było dla niej raczej problemem niż atutem. Jeśli ktoś się jej pięknie wystawia, jak Lech Poznań na inaugurację czy niedawno GKS Katowice, potrafi grać efektownie i skutecznie. Gdy trzeba się mozolnie przebijać, zaczynają się schody, a między innymi radzenie sobie z takimi trudnościami odróżnia drużyny bardzo dobre od dobrych.

Arka na wyjazdach jest beznadziejna, ale u siebie tworzy solidną twierdzę. Pięć domowych meczów, 11 zdobytych punktów. Trudny teren dla każdego.

3

Henriksson

yellow-card

2 –

Sutalo

yellow-card

Wojciech Myć
4

Zmiany:

Legenda

Fot. Newspix