Ignacio i Dominika wyruszyli samochodem z Polski do Hiszpanii, pokonując ponad 2,5 tys. km bez problemów. Wszystko zmieniło się 20 minut po wjechaniu do Katalonii.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

  • Co się wydarzyło na autostradzie w Niemczech?
  • Jakie były pierwsze odczucia kierowcy?
  • Dlaczego mężczyzna odjechał z miejsca zdarzenia?
  • Jaką historię opowiedział znajomy kierowcy?

Samochód przed nami zaczął sygnalizować, że coś dzieje się z naszym autem. Była to bardzo chaotyczna sytuacja i nie wiedzieliśmy, czy to jest prawda, więc zatrzymaliśmy się na poboczu razem z nimi

— opowiadają internetowi twórcy na profilach „Hiszpan_uczy” oraz „Doosiaak”.

Początkowo para sądziła, że chcą im pomóc, ale sytuacja okazała się próbą kradzieży.

Takie sytuacje nie są odosobnione w Europie. Po publikacji historii Ignacio i Dominiki skontaktował się z nami czytelnik, który przyznał, że miał do czynienia z podobnym zdarzeniem na autostradzie w Niemczech, w kierunku Polski.

Wracałem z Anglii na święta obładowany po dach, kiedy na autostradzie jakieś auto podjechało obok i mocno opaleni panowie zaczęli machać, żebym się zatrzymał. Pierwszy odruch był oczywiście, że coś się stało

— pisze nasz czytnik.

„Na szczęście po chwili przyszło otrzeźwienie, które prawdopodobnie mnie uratowało. Dałem mocno gazu i odjechałem. Już w Polsce zjechałem na pierwszą stację paliw i oczywiście wszystko z autem było okej. Wspomnę tylko, że wiozłem sporo jak na tamte czasy” — dodał.

Mężczyzna przytoczył też historię swojego kolegi z pracy. Jak zdradza, znajomy jechał autem na brytyjskich tablicach w Polsce, wraz z żoną i dwójką dzieci.

„W nocy na drodze krajowej jakieś auto jechało bardzo długo za nimi, a kiedy zjechał na stację zdrzemnąć się, to auto zatrzymało się w niewielkiej odległości”

— pisze.

„Na szczęście był czujny i natychmiast szybko odjechał. Kto wie, co by się wydarzyło, gdyby wszyscy poszli do toalety albo zasnęli” — dodał.