Do dzisiaj nikt nie chce oficjalnie mówić o tym, ile na ten moment mogą wynosić wszystkie zaległości klubu wobec zawodników i innych podmiotów. Mowa jednak o gigantycznych pieniądzach, bo tylko wobec Wiktora Lamparta klub ma do zapłacenia 1,25 mln złotych. Duże zaległości mają być także wobec pozostałych żużlowców.

Może się więc okazać, że nowe władze Włókniarza muszą błyskawicznie znaleźć nawet 5-6 mln złotych na spłatę najpilniejszych zobowiązań. Ale to wcale nie musi być koniec wierzytelności, bo niektóre nasze źródła podają, że skala zadłużenia może wynosić nawet grubo powyżej 10 milionów złotych. Nowy właściciel na razie nie chce tego komentować. Od PGE Ekstraligi tytułem kontraktu telewizyjnego klub otrzyma w najbliższych dniach jedynie około trzech milionów złotych, a o resztę pieniędzy musi postarać się samemu.

W poniedziałek Bartłomiej Januszka, właściciel spółki Krono-Plast, został oficjalnie przedstawiony jako nowy właściciel klub, a dotychczasowy prezes Michał Świącik ustąpił ze stanowiska. Wiele jednak na sprzedaży swoich udziałów nie zarobił. Nam udało się ustalić, że Januszka nabył klub za symboliczną złotówkę. Już na starcie będzie musiał wyłożyć gigantyczne pieniądze. Jak sam mówi, nabycie klubu było jego marzeniem i jest gotowy na wyłożenie własnych oszczędności.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Broszko, Pedersen, Suskiewicz i Cegielski

– Faktycznie mogę potwierdzić, że kupiłem klub za złotówkę, a w umowie zobowiązałem się do spłaty wszystkich zaległości. Nie ujawnię pełnej kwoty, ale mogę powiedzieć, że chodzi o naprawdę spore pieniądze. Nie wszystko zostanie spłacone w ciągu miesiąca i potrzebuję ich przynajmniej kilku na uporządkowanie sytuacji. Aby to wszystko uregulować, będę musiał wykorzystać własne oszczędności. Zrobię jednak wszystko, by Włókniarz Częstochowa odzyskał opinię rzetelnego płatnika – komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty Bartłomiej Januszka, który do tej pory był związany z klubem jako główny sponsor.

Poza spłatą wszystkich zobowiązań nowe władze klubu muszą skupić się na negocjacjach z czołowymi zawodnikami PGE Ekstraligi. Na razie skład Włókniarza wygląda kiepsko i nie daje nadziei na utrzymanie. W ostatnich tygodniach przedstawiciele częstochowskiego klubu odzywali się m.in. do Macieja Janowskiego, Piotra Pawlickiego, Andersa Thomsena i Jacka Holdera. Każdy z nich miał otrzymać propozycję bardzo wysokiego kontraktu, a także gwarancję, że w razie potrzeby Włókniarz jest w stanie pokryć koszty zerwania podpisanych zobowiązań z innymi klubami. Przynajmniej na razie nic z tych negocjacji nie wynika.

– Zdaję sobie sprawę z sytuacji, ale jestem zdeterminowany, by Włókniarz już za rok był postrzegany przez zawodników zupełnie inaczej niż obecnie. Walczymy o utrzymanie, ale przede wszystkim mamy plan długoterminowy, którego nie zrujnuje nawet ewentualny spadek – dodaje Januszka.

Przypomnijmy, że już w ubiegłym tygodniu nowy właściciel Włókniarza był na rozmowach z władzami PGE Ekstraligi. Na spotkaniu zrobił dobre wrażenie i bez problemu zadeklarował spłatę nie tylko zaległości regulaminowych, ale także tych, które wynikają z umów m.in. ze stowarzyszeniem Włókniarz. Klub, aby otrzymać licencję na kolejny sezon, ma spłacić dług wobec Jakuba Miśkowiaka. Rzeczywistej skali długów nie znają jednak obecnie nawet w PGE Ekstralidze, bo klub nie miał licencji nadzorowanej, a jego finanse nie były na bieżąco kontrolowane przez władze rozgrywek.