Węgry od lat mogą mieć szpiegów w Komisji Europejskiej — wynika ze wspólnego śledztwa przeprowadzonego przez belgijski „De Tijd”, niemiecki „Der Spiegel”, austriacki „Der Standard”, niemiecki zespół dziennikarzy śledczych Paper Trail Media i węgierską organizację Direkt36. Proceder miał się zacząć 10 lat temu, gdy nasiliły się napięcia między rządem Orbana a KE. To zdaniem dziennikarzy „odzwierciedla stopień nieprzyjaznych stosunków z UE”.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

  • Jakie działania podejmowali węgierscy szpiedzy w Komisji Europejskiej?
  • Kiedy rozpoczęła się operacja szpiegowska Orbana?
  • Jakie metody stosowali węgierscy szpiedzy?
  • Ilu agentów mogło być jednocześnie w Brukseli?

Media informowały o sprawie już w 2023 r., jednak dopiero teraz opisują pierwsze dowody. Szpiedzy oficjalnie mieli zajmować się sprawami finansowymi i gospodarczymi, a w rzeczywistości infiltrowali instytucję UE. Ich działania miały być bardzo agresywne i przypominające metody stosowane w Rosji i Chinach. Niektórzy urzędnicy mieli zostać zmuszeni do podpisania dokumentów o tajnej współpracy z węgierskimi służbami wywiadowczymi.

Agent, który był pod dyplomatyczną przykrywką w stałym przedstawicielstwie Węgier w Brukseli, miał zaoferować pieniądze przedstawicielowi KE, ten jednak odmówił. Inni pracownicy UE również zgłaszali próby rekrutacji. „Interesował się nie tylko sprawami Komisji Europejskiej, ale także wszelkiego rodzaju plotkami” — powiedział wysoki rangą brukselski urzędnik, który odrzucił propozycję współpracy z węgierskim szpiegiem. Kiedy jego praca nie przyniosła efektów, miał zostać oddelegowany i otrzymał stopień podpułkownika.

„10 lat temu Węgry zaczęły wysyłać [do Brukseli] pracowników węgierskiego wywiadu Informacios Hivatal. Nawet do sześciu osób naraz”

— opisuje „De Tijd”.

Byli to oddelegowani oficerowie wywiadu, którym pomagali tajni pracownicy. „Pracują w jeszcze większej tajemnicy i nawet nie są oficjalnie zatrudnieni przez węgierski wywiad, co oznacza »czyste« CV” — donosi belgijska gazeta.