W swoim liście do szefowej KE prezydent wskazał, że Polska sprzeciwia się przymusowej relokacji nielegalnych migrantów. Nawrocki podkreślił ponadto, że od ponad czterech lat wschodnia granica Polski poddawana jest stałej presji migracyjnej na granicy z Białorusią. Jak zaznaczył, państwo polskie przeznacza znaczne zasoby na zagwarantowanie bezpieczeństwa wschodniej granicy UE, ale także bierze na siebie koszty wsparcia uchodźców wojennych z Ukrainy.


„W 2025 roku w Polsce nadal przebywa blisko milion ukraińskich uchodźców, podczas gdy liczba Ukraińców, którzy tymczasowo trafiali do Polski po wybuchu wojny osiągnęła nawet kilka milionów. Polskie państwo po 24 lutego 2022 roku zachowało się odpowiedzialnie i przyjęło uciekających przed wojną obywateli Ukrainy. Zaoferowaliśmy nie tylko nasze własne domy, ale też potrzebne w tamtym momencie wsparcie państwa. Polska zachowała się solidarnie, pomimo że nie obowiązywał jej przymus solidarności” – podkreśla prezydent.

Bruksela odpowiada na list Nawrockiego


Rzecznik KE Markus Lammert pytany o list prezydenta Nawrockiego do szefowej KE Ursuli von der Leyen stwierdził, że Polska okazuje „niezwykłą solidarność” z Ukrainą, od ponad trzech lat przyjmuje dużą liczbę uchodźców ze wschodu. – To ogromny wysiłek, który w pełni bierzemy pod uwagę – dodał.


Lammert stwierdził, że Polska stoi w obliczu szczególnej sytuacji na swoich granicach, gdzie migracja jest wykorzystywana jako broń.


– Komisja w pełni wspiera Polskę, zarówno politycznie, jak i poprzez dodatkowe wsparcie finansowe na ochronę granic – dodał.


Rzecznik Komisji Europejskiej nie odniósł się jednak do meritum listu prezydenta Polski, czyli sprzeciwu wobec relokacji nielegalnych imigrantów.


Czytaj też:
„To już będzie rebelia”. Orban reaguje na list Nawrockiego