Merz

Kanclerz Niemiec Freidrich Merz i przewodnicząca związku zawodowego IG Metall Christiane Benner (z lewej) na „szczycie motoryzacyjnym” z udziałem przedstawicieli branży, związków zawodowych oraz reprezentantów kilku krajów związkowych, zwołanego przez kanclerza do Berlina / Fot: East News

Europa jest rozgniatana politycznie i gospodarczo przez dwa supermocarstwa – Amerykę i Chiny. „Trzymanie się wyznaczonych celów redukcji emisji CO2 byłoby w takie sytuacji nierozsądne” – ostrzega niemiecki dziennik „Handelsblatt”. Jako przykład tego „rozgniatania” podawany jest europejski przemysł motoryzacyjny.

Gazeta przypomina, że zarówno Waszyngton i Pekin nie zamierzają w najbliższym czasie rezygnować z samochodów napędzanych silnikiem spalinowym. Unia Europejska,  „działając w pojedynkę” i upierając się przy zakazie sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 r. „poważnie sobie szkodzi” – alarmuje „Handelsblatt”.

Motoryzacja w kryzysie

„Harmonogram wycofywania silników spalinowych do 2035 roku musi zostać w Europie wydłużony – chyba że społeczne konsekwencje są nam obojętne” – prognozuje dziennik, podkreślając, że niemiecki przemysł motoryzacyjny – upojony własnym sukcesem – przegapił trend elektromobilności, „zbiorowo zawiódł w kwestii produkcji ogniw baterii i rozpoczął nadrabianie zaległości zbyt późno”.

Według „Handlesblatta, „żyjemy w nowej rzeczywistości”, w której Europa jest zgniatana między USA a Chinami – zarówno politycznie, jak i gospodarczo i trzymanie się celu wyznaczonego na 2035 r. w tak newralgicznym momencie może zaszkodzić Europie, osłabić ją przemysłowo i uczynić jeszcze bardziej niestabilną politycznie.

Podobne konkluzje było słychać po czwartkowym „szczycie motoryzacyjnym” z udziałem przedstawicieli branży, związków zawodowych oraz reprezentantów kilku krajów związkowych, zwołanego przez kanclerza RFN Freidricha Merza do Berlina. Szef rządu opowiedział się co prawda rozwojem elektromobilności, ale jednocześnie postulował więcej elastyczności. „Nie może dojść do twardego cięcia w 2035 roku” – zadeklarował.

Unijne cele nierealistyczne

Związek zawodowy IG Metall odebrał szczyt motoryzacyjny jako pozytywny sygnał. „Dla nas było to budujące” – powiedziała przewodnicząca Christiane Benner po spotkaniu w urzędzie kanclerskim.

Prezes koncernu Volkswagen, Oliver Blume, stwierdził, że „cel wyznaczony na 2035 rok jest nierealistyczny”. Podkreślił, że osiągnięcie celów klimatycznych jest kluczowym zobowiązaniem, ale okres po 2035 roku trzeba rozciągnąć w czasie. „Potrzebujemy na to więcej czasu. Wszystkie prognozy polityków dotyczące tempa transformacji były zbyt optymistyczne” – ocenił.

Szef Mercedesa Ola Kaellenius już przed spotkaniem w Berlinie przedstawił swoje stanowisko w wywiadzie dla „Manager Magazin”: jego zdaniem cele klimatyczne wyznaczone przez polityków można osiągnąć nawet bez całkowitego zakazu silników spalinowych.

Daniela Cavallo, przewodnicząca rady zakładowej Volkswagen AG zaapelowała o „pełną ofensywę na rzecz rozwoju elektromobilności”. Jej zdaniem „wszyscy powinni pracować nad wspólnym pakietem działań”: dalszą rozbudową sieci ładowania, konkurencyjnymi i przejrzystymi cenami energii przy ładowarkach, zachętami zakupowymi oraz przystępnością cenową.

Uzależnienie od Chin

Przywiązanie do chybionej transformacji energetycznej i jej ideologicznych celów to nie jedyny i problem niemieckiego przemysłu. Chiny zapowiedziały kolejne ograniczenia eksportu metali ziem rzadkich, o czym pisaliśmy w Biznes Alercie. Odczują to zwłaszcza Niemcy, szczególnie uzależnione od dostaw.

„Chiny rozszerzają ograniczenia eksportowe na metale ziem rzadkich, łapiąc świat za gardło” – napisał na platformie X Jakub Jakóbowski, wicedyrektor i kierownik Zespołu Chińskiego w warszawskim Ośrodku Studiów Wschodnich.

„Każdy zagraniczny producent (np. firma polska, koreańska albo argentyńska), który w swoim produkcie ma nawet niewielki element z chińskich metali ziem rzadkich, musi spytać chiński rząd o zgodę na sprzedaż swojego produktu dalej” – dodał.

W przypadku gdy produkt będzie podwójnego zastosowania, czyli będzie mógł wykorzystany również militarnie, lub podmiot znajduje się na chińskiej czarnej liście, nie dostanie licencji. Jeżeli firma użyje metali ziem rzadkich do produkcji procesorów poniżej 14 nanometrów Chiny będą rozpatrywały wydanie indywidualnie wniosek o licencje.