Dlaczego o tym piszemy?

Franciszek Sterczewski powiedział w niedzielę w programie „Polityczny WF z gościem” w Polsat News, że „żołnierz [Mateusz Sitek] by nie zginął, gdyby były tam (…) procedury cywilne, prawne, a nie szarpaniny i konflikty”.

Co wiemy o tragicznej śmierci Mateusza Sitka?

28 maja 2024 r. sierż. Mateusz Sitek został raniony nożem podczas pełnienia służby na odcinku granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych (woj. podlaskie). Ranił go jeden z mężczyzn, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę na granicy. Gdy żołnierz, używając tarczy ochronnej, blokował wyłom w zaporze, sprawca — po przełożeniu ręki przez płot — ugodził go w klatkę piersiową. W stronę rannego i udzielającej mu pomocy funkcjonariuszki Straży Granicznej rzucano gałęzie i kamienie.

21-latek najpierw trafił do szpitala w Hajnówce, potem został przetransportowany do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, gdzie zmarł 6 czerwca 2024 r. Został pośmiertnie awansowany na stopień sierżanta i odznaczony Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju.

Jak zareagował szef MON?

Wypowiedź Sterczewskiego zbulwersowała ministra obrony narodowej. „Słowa posła F. Sterczewskiego na temat śmierci ś.p. Mateusza Sitka są nieprawdziwe i niedopuszczalne. Sierżant Sitek zginął w wyniku bestialskiej i celowej napaści, nie z powodu błędów w procedurach czy szarpaniny. Żołnierze strzegący granic chronią Ojczyzny, a państwo stoi po ich stronie, gwarantując im bezpieczeństwo prawne. Oczekuję przeprosin i wycofania się ze swoich słów przez posła Sterczewskiego” — napisał Władysław Kosiniak-Kamysz.

Czytaj także: