Ostatnie miesiące w polskim futbolu to sporo zmian: mamy nowego selekcjonera — Jana Urbana, jego asystentem jest Jacek Magiera. W młodzieżówce wybór padł na Brzęczka, który dobrał sztab, świetnie wypada w szatni wśród piłkarzy, dowozi wyniki, jest znakomicie odbierany przez kibiców w komentarzach, chętnie pojawia się przed kamerami kanału „Łączy nas piłka”.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Widać, że Brzęczek ma dobry wpływ na tych młodych graczy. Wszystko skoczyło na odpowiednie tory. Urban i Brzęczek potrafią pokazać najlepsze strony powołanych zawodników. Nie zabijają ich potencjałów, nie hamują, za to te mocne cechy (charakterologiczne, szybkościowe, techniczne, taktyczne) potrafią zgrać w jedną całość. Wcale się nie dziwię, że są takie rezultaty. Piłkarze U-21 to przyszli zawodnicy seniorskiej reprezentacji. Wiedzą, o co grają. Wiedzą, kto jest selekcjonerem pierwszej kadry. Wiedzą, co się stanie, gdy wystrzelą z formą. Piłkarz, który ma 21 lat i może pracować w trenerem Brzęczkiem, to bardzo dobre połączenie.
W czwartek w Chorzowie nie było kompletu na trybunach, nie doświadczyliśmy tak wielkiego zainteresowania, ale mecz towarzyski z Nową Zelandią (1:0) był potrzebny naszej reprezentacji oraz trenerowi. Na konferencji prasowej Jan Urban dał do zrozumienia, że droga do drużyny narodowej w ostatnim czasie była zbyt prosta. Reprezentacja zagrała w rezerwowym składzie, choć to słowo nie do końca w tym przypadku pasuje, bo piłkarze, którzy przylatują na zgrupowanie, to najlepsi zawodnicy w ocenie selekcjonera i jego sztabu. I oni muszą jeden do jednego zastąpić gwiazdy, a nawet czasami zagrać lepiej, by wkupić się w łaski selekcjonera.
Piotr Zieliński i Paweł Wszołek – pierwszy strzelił w czwartek zwycięskiego gola, drugi mu asystował (Foto: PAWEL LIPNICKI/400MM.PL / NEWSPIX.PL / newspix.pl)
Niektórzy nie do końca zdali egzamin. Bartłomiej Drągowski? Nie winiłbym go tutaj, nie popełnił większych błędów, po prostu wkradła się nerwowość przy wybijaniu piłki. Jeśli mowa o Przemku Frankowskim, rzeczywiście wydawało się, jakby mierzył się z delikatnym bólem „dwójki”, która przed przerwą dała o sobie znać. Dlatego musiał opuścić boisko. W innym przypadku zagrałby pewnie dłużej. Jego zmiennik Paweł Wszołek wypadł zdecydowanie lepiej.
Po drugiej stronie Michał Skóraś stanął na wysokości zagrania i właśnie moim zdaniem tak powinni prezentować się piłkarze, którzy przyjeżdżają po jakimś czasie na kadrę, chcą się ekspresowo pokazać z dobrej strony i w niej zostać na dłużej. Skóraś w końcu przypomina zawodnika, którego widzieliśmy w Poznaniu — szarpał, starał się, widać u niego pewność siebie. Duży plus na przyszłość oraz teraz, gdy brakuje Nicoli Zalewskiego. To nie będzie uzupełnienie, a wzmocnienie. Oby tak dalej. Niech wróci na dobre do kadry, tym razem pod skrzydła Urbana.
Nie pamiętam kiedy ostatnio Piotrek Zieliński zagrał tak dobry mecz, który dodatkowo skwitowałby bramką. Mam nadzieję, że podtrzyma ten trend. Ma na koncie już ponad sto meczów w kadrze. Jak na tyle spotkań i jego wielki potencjał, ofensywy u niego jest zdecydowanie za mało. Udany debiut Janka Ziółkowskiego, choć zdecydowanie musi przypakować, ale to nie będzie problem we Włoszech i za rok nasz młodzian będzie zdecydowanie lepiej obudowany mięśniami. Pomimo tego, że prezentuje fajną szybkość, zwinność i ofiarność w interwencjach, to kilka kilogramów mięśni więcej i moc w kontakcie z przeciwnikiem mogą mu pomóc. Mam także nadzieję, że wraz z nowym selekcjonerem kadrowicze dostaną więcej swobody na boisku jeśli chodzi o atak i akcje ofensywne. Niech piłkarze grają przyjemnie dla oka. Gdy piszę ten felieton, pozostało kilka godzin do meczu eliminacyjnego z Litwinami. Trzymam kciuki, by nie doszło w Kownie do niczego niespodziewanego. Swoje już przegraliśmy w Helsinkach.