W rocznicę wyborów — 15 października o godz. 20.00 — zapraszamy na specjalne wydanie „Stanu Wyjątkowego”. Podczas dwugodzinnego programu na żywo Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Jacek Gądek podsumują półmetek rządów i odpowiedzą na pytania subskrybentów Onet Premium. Na specjalne wydanie „Stanu Wyjątkowego” można się zapisać tu:

Szymon Hołownia początkowo potwierdził, że zrezygnuje ze stanowiska marszałka Sejmu i zostanie pokornie wicemarszałkiem, ale chwilę później zaczął stawiać żądania. Lider Polski 2050 domaga się, by wcześniej premier zgodził się na powołanie Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz na wicepremiera, o czym nie ma jednak mowy w umowie koalicyjnej.

— Klub parlamentarny Polski 2050 również zaopiniował kandydaturę pozytywnie, chociaż zarówno w radzie, jak i w klubie, to nie była miażdżąca przewaga Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. W radzie krajowej zyskała chyba 22 głosy na 40. Teraz okazuje się, że sprawy się komplikują, bo Szymon Hołownia dyktuje warunki i stawia w pewnym sensie pod ścianą Donalda Tuska — dodaje Kamil Dziubka.

Dominika Długosz zdradza, jakie nastroje panują wśród koalicjantów. — Poszłam do Sejmu i pytałam koalicjantów, o co chodzi z tym Hołownią. I każda odpowiedź brzmiała: „dziękuję, dobrze, pełen odlot”. I oni nie poczuli się „dopchnięci do ściany”. Oni poczuli irytację — mówi w „Stanie Wyjątkowym”.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

— Mam głębokie przekonanie po tych kilku rozmowach i w rządzie, i w Sejmie, że wszyscy mają już dosyć tego „mirmiłowania” — dodaje. I tłumaczy: w serii komiksów autorstwa Janusza Christy „Kajko i Kokosz” był Mirmił, kasztelan grodu, który miał żonę Lubawę. Mirmił, za każdym razem, gdy działo się coś strasznego, desperował. — I dokładnie to robi Hołownia. Desperuje, urządza dramy, robi rzeczy, które już zaczęły wkurzać wszystkich dookoła — mówi Długosz.

Kamil Dziubka uważa, że ze strony Hołowni jest to polityczna zagrywka, z czym nie zgadza się Dominika Długosz. — Byłaby, gdyby koalicjanci naprawdę potraktowali ją przynajmniej z namysłem. Ale ponieważ tak często Hołownia i jego partia powtarzają: „bez nas nie zrobicie, my was postawimy pod ścianą, my chcemy wicepremiera”. To koalicjanci odpowiadają na to: „niech państwo nie traktują tego dosłownie. Szymon, my poczekamy, aż tobie się ta partyjka rozpadnie, aż twój klub zacznie pytać, czy może do nas przyjść” — przekonuje Długosz.

„Musiałby wydarzyć się cud”

Prowadzący rozmawiają też o przyszłej karierze Szymona Hołowni, który stara się o stanowisko wysokiego komisarza Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. uchodźców.

— Porozmawiałem trochę z ludźmi w rządzie w ostatnim tygodniu. Mam wrażenie, że pan marszałek raczej spodziewa się, że musiałby wydarzyć się cud, żeby został wysokim komisarzem — zaznacza Kamil Dziubka.

Jak pisaliśmy w Onecie, jeżeli kandydatura Hołowni zostanie rozpatrzona pozytywnie, polityk może liczyć na pokaźne zarobki, znacznie przekraczające wynagrodzenie polskiego prezydenta czy premiera.