• Rozpoczął się III etap XIX Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina;
  •  Z 84 pianistów, którzy zaprezentowali Nokturny, Ballady, Walce, Etiudy, Barkarole czy Fantazje w I etapie, przez Polonezy i Preludia oraz dowolne utwory w etapie II, pozostało 20 pianistów.
  • W III etapie zaprezentują Mazurki i Sonaty, a także dowolnie wybrane utwory Fryderyka Chopina.

Wszystkie recitale są transmitowane dla tych, którzy pragną śledzić zmagania konkursowe, a nie mieli szansy pojawić się w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Ponieważ to tutaj, w sali na ponad tysiąc osób, odbywają się występy (nie wliczając w to I Koncertu Laureatów!). I jak przystało na salę koncertową – istnieją pewne reguły gry. Reguły, dzięki którym pianiści i pianistki w zamian za rozbrzmiewającą po sali, wykonywaną z pełnym zaangażowaniem emocjonalnym i fizycznym, muzykę (bo kilkudziesięciominutowe recitale to również ogromny wysiłek fizyczny), mogą zaznać od publiczności całkowitej ciszy. Ta cisza niekiedy stanowi jednak dość duże wyzwanie.

Przed rozpoczęciem Konkursu, nauczony doświadczeniami z ubiegłych edycji zespół Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina, zwrócił się z uprzejmą prośbą do filharmonicznej publiczności. Aby wyłączyć telefony komórkowe, nie szeptać, nie odkręcać butelek z napojami, nie szeleścić, nie chrząkać. Wszystkie te elementy mogą „zrujnować występ pianisty, pozbawiając go tym samym szans na przejście do kolejnej rundy przesłuchań i zaprzepaszczając lata ciężkiej pracy, jaką musiał wykonać, by przygotować się do Konkursu” (można przeczytać w poście na Facebooku NIFC z 25 września).

Przykry incydent na Konkursie Chopinowskim. „Nie wszyscy mieli równe warunki”

Niestety, podczas niedzielnego, ostatniego recitalu Williama Yanga pojawił się przykry incydent. „Nie wszyscy mieli równe warunki, to jest bardzo smutne. Kamerzysta, któremu się włączyła komórka w trakcie występu, to jest skandal. Ponadto kręcił się i skrzypiał krzesłem” – podzielił się po niedzielnym koncercie jeden z odbiorców. Na szczęście, pianiście ze Stanów Zjednoczonych, dzwoniący telefon nie zakłócił interpretacji Chopina i pomimo utrudnionej sytuacji, zakwalifikował się do III etapu.

Idąc do kina, teatru czy filharmonii, każdy wie, że telefon należy wyciszyć, aby nie zakłócać artystom procesu twórczego. Dlaczego jednak podczas Konkursu Chopinowskiego jest to szczególnie ważne? Właśnie dlatego, że jest to konkurs. Pianiści nie tylko grają koncert, ale przede wszystkim walczą o pierwsze miejsca w jednym z najważniejszych konkursów pianistycznych na świecie. A wszystko, co ich rozprasza, może mieć odzwierciedlenie w późniejszej ocenie przez jury.

Za jedną rzecz z pewnością należy pochwalić publiczność na sali. Bowiem charakterystyczną cechą wszelakich koncertów, są wybrzmiewające brawa pomiędzy utworami. Słuchacze Konkursu Chopinowskiego nauczyli się, aby brawami obdarowywać pianistów dopiero na sam koniec ich recitali. Zamiast braw spotyka pianistów jednak inna niespodzianka, która stała się już tradycją. Tak zwany hołd dla gruźlicy Fryderyka Chopina, czyli gromkie kasłanie dobiegające z różnych części sali. Chyba jeszcze nie zdarzyło się, aby pomiędzy jednym a drugim utworem nastała całkowita cisza – bez stuknięć, szelestów, odkręcanych butelek. I tego dźwięcznego kaszlu.

Źródło: TOK FM