Tylko nieliczni, najbardziej zaufani przyjaciele, a także członkowie personelu mają dostęp do posiadłości Schumacherów. Nie inaczej było w tym przypadku. Kilka lat temu regularnym gościem w domu w Gland był jeden z bliskich kolegów Micka Schumachera.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Wedle medialnych doniesień mowa tu o australijskim kierowcy, który dzięki przyjacielowi, nie musiał wracać do swojej odległej ojczyzny pomiędzy zawodami rozgrywanymi w Europie. Mężczyzna jest podobno „osobą stosunkowo nieznaną, obecnie zawieszoną za doping”. Przed 2019 r. próbował dostać się do F1, ale z marnym skutkiem. Wraz z Mickiem był widywany na galach, zdarzało im się jeździć po tych samych torach.
To on miał dopuścić się gwałtu na pielęgniarce, która pracowała wówczas w rezydencji.
Oto co miało stać się w rezydencji Schumacherów
Do opisywanej sytuacji miało dojść w listopadzie 2019 r. Kierowca oraz pielęgniarka natknęli się na siebie wówczas nie pierwszy raz. On utrzymywał, że pozostawali w koleżeńskiej relacji, natomiast kobieta twierdziła, że traktowała go jedynie jako przyjaciela rodziny.
Tego wieczoru zorganizowano małą, suto zakrapianą alkoholem imprezę. Gdy kobieta nie była już w stanie stać na własnych nogach, koleżanki odprowadziły ją do pomieszczenia dla personelu. Niedługo później miał pojawić się tam kierowca, który wykorzystując jej stan, dwukrotnie miał dopuścić się przestępstwa seksualnego.
Następnego dnia kobieta nic nie pamiętała, ale zaczęła podejrzewać, co mogło wydarzyć się ostatniej nocy. „Następnego dnia ma kaca. Ofiara nic nie pamięta. Jednak fizyczne i materialne dowody budzą wątpliwości. Następnie wymienia na ten temat wiadomości z kierowcą, który rzekomo się zdradził. Dowody zostały dodane do akt. Rozumiejąc, co się z nią stało, ofiara prosi go, aby nigdy więcej się do niej nie zbliżał i próbuje iść dalej” — czytamy.
Ostatecznie jednak po dwóch latach od tego wydarzenia w styczniu 2022 r. pielęgniarka złożyła zawiadomienie o przestępstwie. Niedługo wcześniej została zwolniona przez rodzinę Schumacherów, choć jak twierdziła, nie wydarzyło się nic, co mogłoby skłonić ich do takiej decyzji. Podkreśliła jednak, że stało się to tuż po tym, jak oskarżany przez nią mężczyzna przebywał w Gland.
Rozprawę zaplanowano na środę, ale nie wiadomo, czy się odbędzie ze względu na możliwą absencję oskarżonego. Podobno od kilku miesięcy nie udało się nawiązać z nim kontaktu.
Co istotne, rodzina Schumacherów w ogóle nie jest objęta postępowaniem karnym. Żaden z jej członków nie był obecny w willi w momencie zdarzenia.