Na pokładzie prezydenckiego samolotu Air Force One Donald Trump zagroził, że zadzwoni do Putina i poinformuje go o dostarczeniu pocisków manewrujących Tomahawk Ukrainie. — Tak, mógłbym mu powiedzieć, że możemy to zrobić, jeśli wojna się nie skończy. Czy chcą, aby Tomahawki leciały w ich kierunku? Nie sądzę — powiedział Trump dziennikarzom.

Jednak prof. Joachim Krause jest sceptyczny. — Myślę, że zapowiedź Trumpa to blef, który ma zrobić wrażenie na Putinie.

Trump jest bowiem zaniepokojony możliwą eskalacją. — Tomahawki to nowy krok agresji — powiedział prezydent USA. — Szczerze mówiąc, być może będę musiał porozmawiać z Rosją o tomahawkach.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
W jakie cele Ukraina mogłaby wycelować pociski?

Według eksperta jest jeszcze jeden problem. — Pociski manewrujące Tomahawk są wyposażone w złożony radar śledzenia naziemnego, którego Ukraińcy prawdopodobnie nie będą w stanie na razie obsługiwać — twierdzi profesor. Byłoby więc podobnie jak z myśliwcami F-16 i innymi zachodnimi technologiami wojskowymi: minęłyby miesiące treningu, zanim tomahawki mogłyby naprawdę trafić w rosyjskie cele.

Gdyby jednak tak się stało, w jakie cele Ukraina mogłaby wycelować pociski? — Tomahawki dałyby Ukrainie dalsze możliwości trwałego zniszczenia zaplecza rosyjskiej rozbudowy wojskowej, w szczególności dostaw paliwa i broni — wyjaśnia Krause.

Jedną z zalet tego rozwiązania jest to, że „dałyby one Ukrainie możliwość zniszczenia zakładów produkcyjnych w Rosji, gdzie drony nie mogą niczego zdziałać”.

Pociski manewrujące. Zdjęcie ilustracyjne

Pociski manewrujące. Zdjęcie ilustracyjnee-crow / Shutterstock

Według Krausego dotyczy to również fabryk w Tatarstanie, gdzie produkowane są drony Gierań. Rosjanie używają tych dronów kamikadze do zabijania wielu cywilów, a także w celu przechytrzenia ukraińskiego systemu obrony powietrznej — przez wysłanie w powietrze roju łatwych do wyprodukowania obiektów latających.

Przed piątkowym spotkaniem w Białym Domu dla prof. Krausego jedna rzecz jest kluczowa: — Nic się nie zmieni bez gotowości USA do eskalacji konfliktu na Ukrainie.

Jednak obecnie ekspert nie widzi takiej woli.