W sobotę w Warszawie odbyła się manifestacja pod hasłem „STOP nielegalnej migracji! NIE dla umowy z Mercosur!”, organizowana przez Prawo i Sprawiedliwość. Głos ze sceny zabrali: Jarosław Kaczyński, Beata Szydło, Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak, Przemysław Czarnek oraz Robert Bąkiewicz z Ruchu Obrony Granic.
– Jestem dzisiaj tylko uzupełnieniem pana Rafała [Bochenka, rzecznika PiS – przy. red.], który zawsze znakomicie prowadzi takie spotkania. Ja tylko zapowiadam. Za mną dwoje premierów: pani premier Szydło, pan premier Morawiecki. Za mną także pan premier – bo był wicepremierem, a grzeczność nakazuje mówić w tej sytuacji „premier” – pan Mariusz Błaszczak. I wreszcie, nie był dotąd premierem, ale pewnie będzie – pan minister Przemysław Czarnek – rozpoczął swoje przemówienie Kaczyński.
Czarnek o słowach Kaczyńskiego: To było bardzo miłe
Do słów Jarosława Kaczyńskiego odniósł się w czwartek na antenie RMF FM sam zainteresowany, czyli Przemysław Czarnek.
Jak podkreślił poseł PiS, „wszystko zależy od tego co się będzie działo na scenie politycznej tej jesieni i wiosną przyszłego roku”. – Co się będzie działo w 2027 roku jeśli ta koalicja dotrwa do wyborów, jej kadencja będzie pełna, 4-letnia. Jest wiele niewiadomych – mówił polityk.
Nawiązując do słów prezesa PiS, Czarnek przyznał: „to było dla mnie bardzo miłe, absolutnie nie neguję tego natomiast proszę zwrócić uwagę, o czym i jak mówił pan premier Kaczyński, przedstawiał wszystkich mówców sobotnich i mówił po kolei, że premier, premier, ten wicepremier, ale się mówi premier, jeszcze jest Przemek, który nie był premierem, ale może będzie”. – Nic specjalnego – dodał.
Okazuje się, że słowa Jarosława Kaczyńskiego mają swoje przełożenie na rozmowy w kuluarach. – Ksywkę mam już taką – powiedział Przemysław Czarnek, zapytany o to, czy koledzy mówią już do niego „panie premierze”.
Czytaj też:
Czarnek tłumaczy słowa Kaczyńskiego. „Ulitował się nade mną”Czytaj też:
Kto przyszłym premierem? Dworczyk ma swojego kandydata