Patryk Dudek jechał do Pardubic z bezpieczną przewagą nad Andrzejem Lebiediewem, ale musiał zdawać sobie sprawę z tego, że Łotysz w zawodach indywidualnych radzi sobie naprawdę dobrze. I tak też było na czeskiej ziemi – dopiero w ostatnim biegu rundy zasadniczej Polak przypieczętował złoty medal – historyczny, bo pierwszy w erze cyklu Tauron SEC dla reprezentanta Polski.
– To były naprawdę ciężkie zawody. Pogoda sprzyjała, a już początek turnieju pokazał, że będą to trudne zmagania. Patrząc na warunki torowe, to one nas zaskoczyły. Tor w Pardubicach jest znany i lubiany, tak dziś żałuję, że był kiepsko przygotowany do walki. Ważny był start i ułożenie w pierwszym wirażu, chyba że ktoś popełniał błędy albo nie miał siły jechać w koleinach. Po trzecim starcie wróciliśmy do żywych, bo było trochę szukania i finalnie wyszło w porządku – mówił w studiu TVP Sport nowy mistrz Europy, Patryk Dudek.
ZOBACZ WIDEO: „Nie dam sobie tego wmówić”. Stanowcza reakcja Zmarzlika
Zawodnikowi odtworzono materiał, w którym przypomniano początki kariery, kiedy to trenował jeszcze na starym torze w Toruniu w kevlarze swojego ojca, Sławomira. Ten w międzyczasie opowiadał, że zdobycie medalu w rozgrywkach, w których obowiązuje cykl turniejów jest znacznie trudniejsze.
Zwycięstwem w Tauron SEC Dudek zapewnił sobie przepustkę do Grand Prix na sezon 2026. Co z przyszłorocznymi występami w mistrzostwach Europy? – Z niecierpliwością czekam na kalendarze ligowe i indywidualne. Jak sobie myślę, będzie SGP, SEC i IMP, więc to będą sobotnie jazdy, a do tego dojdzie liga polska. Czasowo zobaczymy, co z innymi ligami. Jednak na pewno będę bronił mistrzostwa Europy – dodał.
Dudek nie zamierzał niczego obiecywać, co związane z Grand Prix. Urodzony w Bydgoszczy zawodnik m.in. Pres Grupa Deweloperska Toruń ma na swoim koncie srebrny medal wywalczony w 2017 roku. Wielu uważa, że w obecnej formie będzie w stanie mocno namieszać.