Norweski rząd niespodziewanie doszedł do wniosku, że w momencie, gdy samochody elektryczne stanowią niemalże 100 procent sprzedaży aut nowych, należy bardzo mocno rozważyć przywrócenie na nie VAT-u. Temat wraca jak bumerang, swego czasu spowodował już objęcie częściowym VAT-em najdroższych elektryków, ale teraz zmiana jest nagła. Nowe reguły miałyby zacząć obowiązywać za 2,5 miesiąca, od stycznia 2026 roku.
Skończy się VAT-owe eldorado na elbile?
Osobom, które od niedawna śledzą sytuację elektryków w Norwegii, często wydaje się, że to „cwaniaczki, które zarabiając na paliwach kopalnych, sami mocno dotują auta elektryczne”. Owszem, kraj ma spore przychody ze sprzedaży paliw kopalnych, jednak walka ze spalinami zaczęła się tam dziesiątki lat temu, już w latach osiemdziesiątych minionego wieku. Czynny udział brał w niej zespół A-ha, chociaż jego ówczesne obywatelskie nieposłuszeństwo trochę członków grupy kosztowało.
Norweskie przywileje żyły całe dekady. Musiały, żeby były skuteczne
Walka o zniesienie VAT-u na auta elektryczne też trwała dobre kilka lat, ulga weszła w życie w 1990 roku, została odnowiona w 2001 roku i obowiązywała aż do 2022 roku (leasingi: od 2015 roku). Aktywiści domagali się następnych przywilejów i udało im się: od 1996 do 2021 roku kierowcy aut elektrycznych nie płacili corocznego podatku drogowego. Od 1997 do 2017 roku jeździli za darmo po płatnych drogach, od 2009 do 2017 byli transportowani za darmo promami, od 1999 do 2017 roku parkowali za darmo w miastach (źródło).
Z wypowiedzi polityków wynika, że te wszystkie zwolnienia i ulgi zaczęły ciążyć gminom i krajowi dopiero pod koniec minionej dekady, gdy liczba sprzedawanych samochodów elektrycznych stała się zauważalna. Mimo tego nadal trzymano kurs na zeroemisyjność, już w 2017 roku norweski Parlament uchwalił, że celem na rok 2025 jest całkowita zeroemisyjność sprzedawanych w kraju aut nowych.
BMW i3 w Norwegii; zdjęcie ilustracyjne (c) Roaming Norway / YouTube
Ulgę dotyczącą podatku VAT ograniczono w 2023 roku, gdy wprowadzono podatek przy samochodach kosztujących ponad 500 000 koron (ok. 180 100 zł netto), ale płacony od różnicy między ceną a tą kwotą (np. przy samochodzie za 501 000 koron VAT naliczano od 1 000 koron). Dyskusje o konieczności uiszczania całego VAT-u przez nabywców BEV-ów już się toczyły i teraz chyba mamy ich rezultat: w sierpniu 2025 roku osobowe samochody elektryczne stanowiły w Norwegii 96,9 procent wszystkich nowych.
„Cel w praktyce został osiągnięty”
Norweski minister finansów ocenił właśnie, że założenie dotyczące wyrzucenia z salonów aut spalinowych w zasadzie zrealizowano i dalsze promowanie BEV-ów kosztem innych dóbr nie jest dobre ani dla środowiska, ani dla budżetu państwa. Zwolnienie z VAT-u kosztowało 18,5 miliarda koron, równowartość 6,3 miliarda złotych. Dlatego rządzący zaproponowali, żeby od 1 stycznia 2026 roku z VAT-u zwolnione były tylko modele kosztujące do 300 000 koron, równowartość 108 000 złotych netto. Przy pojazdach droższych podatek byłby płacony od kwoty ponad 300 000 koron.
Kia EV9 GT Line w Norwegii. Fotografia ilustracyjna (c) Nybiltester.no / YouTube
Nabywcy samochodów elektrycznych zaczęliby płacić normalny VAT przy nabywaniu pojazdów gdzieś w 2027 roku. Planowane jest też zwiększenie opłat za auta spalinowe, żeby nie pozbywać się wszystkich finansowych zalet związanych z nabyciem BEV-a. Legislacja jest obecnie dyskutowana, wprowadzenie jej w życie nie jest przesądzone.
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 4.8]Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: