Twórca profilu „Tatromaniak” postanowił podzielić się z internautami informacją o groźnej sytuacji, która wydarzyła się w poniedziałek (20 października) na Rysach. Jak podkreślił, na szlaku był twardy śnieg i oblodzenia — warunki wymagające nie tylko odpowiedniego sprzętu, ale także doświadczenia, umiejętności jego używania oraz dużej czujności.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
- Jakie były warunki na szlaku na Rysy?
- Co zrobili rodzice po dotarciu na szczyt?
- Jak zareagowali internauci na tę sytuację?
- Dlaczego przewodnik nie mógł sprowadzić turystów na linie?
Przewodnik tatrzański Szymon Stoch spotyka turystów z Litwy niosących 9-miesięczne niemowlę. Zagaduje, podpytuje, gdzie idą. Idą…na Rysy. Na szczyt
— czytamy w poście opublikowanym na Facebooku.
Z relacji wynika, że przewodnik spokojnie tłumaczył turystom, na czym polega jego praca, i opowiadał o panujących warunkach, wyjaśniając, dlaczego wchodzenie na szczyt z dzieckiem jest złym pomysłem. „Później to samo robi inny przewodnik i ratownik HZS, a następnie pracownicy schroniska Chaty pod Rysami. Turyści pukają się w czoło, nie wierzą w to, co widzą” — czytamy.
Co robią rodzice? Lekceważą wszystkie te uwagi, idą dalej. Jakimś cudem docierają na wierzchołek Rysów, tam dociera do nich, że trzeba jakoś zejść, zaczyna się niepokój
— czytamy dalej.
W związku z zaistniałą sytuacją ojciec dziecka poprosił przewodnika o pożyczenie raków i pomoc w zejściu. „Przewodnik wie, że nie może zacząć sprowadzać tych ludzi na linie, bo jak coś pójdzie nie tak, to polecą wszyscy. Proponuje wezwanie pomocy — jedyne sensowne wyjście w tej sytuacji. Rodzice dziecka odmawiają, bo nie mają wykupionego ubezpieczenia. Tak, mówiąc wprost, przedkładają pieniądze nad życie własnego dziecka. Sytuacja jest patowa” — pisze twórca profilu „Tatromaniak”.
Ostatecznie przewodnik postanowił przejąć dziecko i znieść je w bezpieczniejsze miejsce. Na szczęście wszystko dobrze się zakończyło.
Wideo w 20 minut zebrało ponad 2,7 tys. reakcji, ponad 380 komentarzy i 277 udostępnień.
„Porażka. Góry latem potrafią zaskoczyć, a co dopiero o tej porze roku”, „Kompletny brak wyobraźni. Głupota w najczystszej postaci”, „Rodzice mający sieczkę w głowie”, „Nie wierzę”, „Szok”, „Brak słów”, „Gdybym tego nie przeczytała i nie zobaczyła zdjęć, to bym nie uwierzyła. To nadaje się do sądu rodzinnego”, „Co za skrajny brak odpowiedzialności… Nie mam słów. Rodzice powinni ponieść jakieś konsekwencje; sprawa powinna zostać zgłoszona służbom”
— piszą internauci.
Wiele osób również doceniło postawę przewodnika. „Brawo”, „Szymon — szacunek ogromny. Twoja postawa jest wspaniała, co do rodziców to słowa tu nic nie wniosą. Czyny mówią same za siebie” — czytamy.