Po spadku z Ekstraklasy największą zmorą Wisły Kraków była właśnie Puszcza Niepołomice. Klub Jakuba Błaszczykowskiego i Jarosława Królewskiego przegrał z nią zarówno we wrześniu 2022 r. (2:3), na wiosnę 2023 r. (1:4), a przede wszystkim w czerwcu 2023 r., w barażu o Ekstraklasę 1:4.

 

ZOBACZ TAKŻE: Sensacyjny mistrz Szwecji! Największy sukces w historii klubu

 

Trener Tułacz jest niczym Alex Ferguson z Niepołomic. Niedawno obchodził dziesięciolecie, odkąd objął Puszczę. Zawsze potrafił znaleźć receptę na wiślaków. Tym razem mu się jednak nie udało. Warto podkreślić, że po degradacji z Ekstraklasy dwie trzecie składu Puszczy została zmienionych, odeszło wielu liderów, na czele z Romanem Yakubą, Aerturem Craciunem, Dawidem Abramowiczem, czy Jakubem Serafinem.

Tomasz Tułacz: Tak przestraszonego zespołu nie widziałem, a odwaga była hasłem na ten mecz

– Zaczęliśmy bardzo źle, nie tak jak chcieliśmy. Pierwsza piłka idzie do boku, przegrywamy główkę, rywal rozgrywa w bocznym sektorze, z tego jest zamieszanie. My całkowicie oddaliśmy stronę agresywności w grze, która zawsze nas cechowała, czego Wisła nigdy nie lubiła – nie mógł uwierzyć trener z największym nieprzerwanym stażem w polskiej zawodowej piłce.

 

Tomasz Tułacz zdradził publicznie, co przekazał drużynie na odprawie pomeczowej w szatni.

 

– Tak przestraszonego zespołu nie widziałem przez tyle lat, ile prowadzę Puszczę i to jest dla mnie wstyd. Mogę tylko przeprosić kibiców. Ja tak pojmuję piłkę! Z Wisłą zawsze można przegrać, ona jest głównym kandydatem do awansu, ale trzeba być odważnym, trzeba się postawić. Nawet po nieudanym meczu trzeba mieć odczucie, że dało się z siebie wszystko, że byliśmy konkretni i odważni. Odwaga była hasłem na ten mecz! – dowodził trener Tułacz.  

Maciej Kuziemka niczym Lamine Yamal Wisły Kraków

Wisła w tym sezonie kilka razy imponowała już dobrym otwarciem meczu, ale w Niepołomicach strzelanie bramek przychodziło jej nadspodziewanie łatwo. Krakowski koncert zaczął Maciej Kuziemka, który przy Reymonta zaczyna pełnić rolę taką jak Lamine Yamal w Barcelonie. Błysk, polot, szybkość, groźne strzały z obu nóg gwarantują mu bramki „z niczego”. Sposób, w jaki uwolnił się spod krycia obrońcy imponował i na plan dalszy zszedł fakt, że Wiktor Kowal nie popisał się, przepuszczając piłkę po strzale w róg, którego pilnował.

 

Później, po strzale Jamesa Igbekeme goście mieli szczęście, gdyż piłka odbiła się od Adriana Piekarskiego, co zmyliło Kowala. Na 0:3 piękną główką, po asyście Juliusa Ertlthalera, podwyższył Angel Rodado, zdobywając trzynastego gola w sezonie.

 

– Gra w Niepołomicach nie jest łatwa dla nikogo, więc zespołowi należą się gratulacje. Oczywiście kilka akcji w fazach przejściowych mogliśmy inaczej zakończyć, wynik wówczas byłby jeszcze bardziej korzystny, ale nie mamy prawa narzekać – podkreślił trener Wisły Mariusz Jop.

 

Mariusz Jop nie boi się dekoncentracji. „To grupa świadomych piłkarzy”

Jop nie obawia się, że duża przewaga w tabeli przyczyni się do dekoncentracji zespołu, a sezon nie osiągnął jeszcze fazy półmetka.

 

– Oczywiście, że nic nam awansu jeszcze nie gwarantuje. Jesteśmy dopiero po trzynastej kolejce. Ale już w starciu z Puszczą pokazaliśmy, że da się utrzymać koncentrację, bo już przed meczem nasza przewaga w tabeli była duża. Nasz zespół przeżył swoje, ma doświadczenia. Ponadto jest to grupa ludzi świadomych. Przygotowanie do meczu jest bardzo istotne, myślę, że każdy z zawodników wykonał bardzo dobrą pracę pod tym względem. Widzieliśmy poziom determinacji, agresywność i gotowość na to, że będzie twarda gra – chwalił drużynę trener Jop.

 

Tomasz Tułacz nie mógł się pogodzić z faktem, że starcie z Wisłą było trzynastym z rzędu, w którym jego podopieczni nie zdobyli bramki po rzucie rożnym, co jeszcze. A stałe fragmenty gry, kornery i auty, jeszcze w zeszłym sezonie były niebezpieczną bronią Puszczy.

 

– Jeszcze nigdy w Puszczy taka czarna seria mi się nie zdarzyła. Tym razem mieliśmy siedem rzutów rożnych, ale za każdym razem piłka leciała nie tam, gdzie chcieliśmy – kręcił głową doświadczony szkoleniowiec.

 

Na drugim biegunie był Mariusz Jop.

 

– Cieszy fakt, że poza dwoma stałymi fragmentami gry, rywale nam nie zagrażali i nie daliśmy sobie strzelić bramki. To dodatkowo buduje i scala zespół – uważa szkoleniowiec Wisły.

 

Puszcza zachowała się niezwykle gościnnie wobec kibiców Wisły, oddając im część trybuny przeznaczonej dla ultrasów z Niepołomic. Nie były konieczne strefy buforowe. Fani obu klubów żyją ze sobą w zgodzie, nie doszło do żadnych nieporozumień.

 

– Niech Wisła w końcu awansuje, żeby się skończyły narzekania, że ktoś spreparował murawę, by jej się gorzej grało – rzucił na odchodnym z sali konferencyjnej Tomasz Tułacz. Gdy usłyszał życzenia awansu od jednego z krakowskich dziennikarzy, odparł: – Najpierw muszę się utrzymać.

 

I nie był to żart. Puszcza zajmuje na razie ostanie bezpieczne, piętnaste miejsce, ale ma tyle samo punktów (11), co szesnasta Stal Mielec. Obydwaj spadkowicze mają twarde lądowanie na zapleczu Ekstraklasy.

Przejdź na Polsatsport.pl