-
Kacper Sztuba poświęcił wszystko, by zdobyć medal dla Polski, mimo poważnych problemów finansowych.
-
Zawodnik osiągnął życiowy sezon, będąc jedynym finalistą wszystkich najważniejszych imprez w swojej konkurencji na świecie.
-
Pomimo braku medalu i środków finansowych, Sztuba rozważa kontynuację kariery i liczy na pomoc sponsorów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kacper Sztuba to niezwykle utalentowany kajakarz slalomowy. Jego specjalnością jest konkurencja C-1. W niej jest byłym mistrzem świata juniorów i wicemistrzem świata młodzieżowców. W seniorskim sporcie wciąż czekamy na eksplozję jego talentu, choć ten sezon była dla niego bardzo dobry.
Sztuba był jedynym zawodnikiem na świecie w swojej specjalności, który wystąpił we wszystkich tegorocznych finałach największych imprez: mistrzostw świata, mistrzostw Europy i Pucharu Świata.
Dziesięć kajaków zgubionych! Zaskakująca sytuacja reprezentantów Polski. WIDEOPolsat SportPolsat Sport
Kacper Sztuba jest jednym z najlepszych świecie. Ujawnia jednak, jaka jest rzeczywistość. „Żyłem za zero złotych, narobiłem sobie długów”
W światowym czempionacie był w znakomitej formie, ale skończyło się na szóstym miejscu. W historii naszych kajaków w C-1 wyżej o jedno miejsce był w 2003 roku tylko Krzysztof Bieryt, który w przeszłości był też wicemistrzem Europy (2004). Innym znakomitym przed laty „kanadyjkarzem” był Mariusz Wieczorek. Był mistrzem Europy (2002). Zarówno Bieryt, jak i Wieczorek, kilka razy stawali na podium zawodów Pucharu Świata, wygrywając nawet rywalizację w imprezie tej rangi. Sztuba w tym sezonie bardzo zbliżył się do wyników tych znakomitych kajakarzy.
A trzeba przyznać, że nie miał łatwo. W ubiegłym roku popadł bowiem w niełaskę Polskiego Związku Kajakowego, który zawiesił go za krytykowanie związku w mocnych słowach w mediach społecznościowych. To było po przegranych kwalifikacjach olimpijskich. Sztuba jednak wyciągnął wnioski i wziął się do jeszcze solidniejszej pracy, choć tak naprawdę przez pierwsze sześć miesięcy tego roku nie miał za co żyć. Zadłużył się solidnie. Sytuacja poprawiła się nieco dopiero w momencie, kiedy zajął piąte miejsce w mistrzostwach Europy i zaczął otrzymywać stypendium.
Mało osób wie, że musiałem się sporo zadłużyć, by pozbierać się po ubiegłym sezonie. Od stycznia do czerwca tego roku, a zatem do momentu, kiedy wywalczyłem sobie stypendium sportowe, żyłem za zero złotych. Narobiłem sobie długów, choć mogłem też liczyć na wsparcie żony i teścia. Te długi tak szybko nie znikną. Muszę się wygrzebać z dołka, by wyjść na powierzchnię, choć sportowo się bronię. Zabrakło jednak medalu, który wiele by zmienił. Bez niego nie ma pieniędzy, nie ma sponsorów i nie ma rozgłosu. Teraz muszę się zastanowić nad tym, co dalej, bo stypendium jest na rok. Dla mnie rodzina jest na pierwszym miejscu i muszę o nią zadbać. Zobaczymy, co pokaże czas, bo chcąc uprawiać sport na wysokim poziomie, nie ma mowy o tym, bym poszedł do pracy
Najlepszy sezon w seniorskiej karierze
Poza nim w finałach mistrzostw świata w Perth pływała jeszcze tylko Klaudia Zwolińska, która przywiozła z Australii trzy medale, w tym dwa złote. To jednak absolutna gwiazda tego sportu.
– Wykonałem ogromną pracę przed tym sezonem. To był dla mnie bardzo dobry rok, ale do tego, by określać go życiowym, zabrakło medalu. Nie zmienia to faktu, że był to najlepszy sezon w mojej seniorskiej karierze. O tym, czego zabrakło moim zdaniem do zdobycia tego medalu będę rozmawiał z trenerem głównym Polskiego Związku Kajakowego. Ten rok będę również analizował z psychologiem sportowym i jestem wdzięczny, że mogę liczyć na takie wsparcie – przyznał Sztuba.
On na co dzień trenuje z Januszem Żebrackim, który jest jego klubowym szkoleniowcem. Kiedy jednak wyjeżdża na zgrupowania, jest pod opieką trenera kadrowego.
– Nie ma co ukrywać, że przed tym sezonem największą pracę zrobiłem jednak z trenerem klubowym, choć na zgrupowaniach, ale też poza nimi pracowałem według wytycznych związku – mówił.
Sztuba bardzo chwalił działania PZKaj., który stworzył kadrze slalomistów znakomite warunki.
Mieliśmy topowych trenerów, jeśli chodzi o przygotowanie motoryczne. To byli Karol Kruczek i w pierwszej części sezonu Tomasz Cisoń. Współpracował też z nami jeden z najlepszych fizjologów w Polsce Amit Batra. Trenerzy bardzo dużo czasu spędzili na tym, by dopasować plany treningowe pod zgrupowania. Kiedy wracałem do Polski, to z trenerem klubowym realizowałem plan kadrowy. I to było na bardzo wysokim poziomie, co zresztą pokazały wyniki
Liczy na pomoc sponsorów. Chce walczyć o medale a nie o przetrwanie
27-latek nie ukrywa, że liczy na pomoc sponsorów. W tym sezonie pokazał, że jest czołowym specjalistą na świecie w konkurencji C-1. Do tego slalom kajakowy znowu trafił do telewizji, bo część zawodów, w tym mistrzostwa świata, można było obejrzeć na kanałach Polsatu Sport. Nasz kajakarz jest gotowy usiąść do rozmów i obiecuje, że będzie robił, co w jego mocy, by osiągnąć sukces, jeśli zdecyduje się na kontynuowanie kariery.
– Chciałbym dalej realizować się w sporcie, ale nie wiem, czy będę mógł to robić z finansowego punktu widzenia. Mam teraz więcej czasu na zebranie myśli i ewentualne rozmowy ze sponsorami. Nie ukrywam, że marzę o tym, aby stojąc na linii startu, mieć spokój i myśleć, że walczę o medal, a nie o przetrwanie. Kiedy nie ma się bezpieczeństwa finansowego, to na starcie każdych zawodów pojawia się presja związana z utrzymaniem się ze sportu. I wtedy często nie wychodzi – przyznał.
Sztuba jest jednak optymistą i wierzy w to, że znajdzie się dobre rozwiązanie.
Kacper SztubaRafał Oleksiewiczmateriały prasowe
Kacper SztubaRafał Oleksiewiczmateriały prasowe
Kacper SztubaRafał Oleksiewiczmateriały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas