Racing szykuje się do gry z Jagiellonią Białystok. Felix Lemarechal z uśmiechem mówi, że Maxi Oyedele podpowiadał mu, jak radzić sobie z rywalami. Reprezentant Polski więcej zrobić nie może, bo od dawna leczy uraz. Podczas treningu tylko truchta z boku. Po prawdzie jednak i przed kontuzją szans nie dostawał. W Strasburgu sprawdziłem, jak wygląda sytuacja byłego pomocnika Legii Warszawa.

Gdy rzucam proste pytanie o to, co się dzieje z Maxim Oyedele, nawet klubowi oficjele rozkładają ręce. Polak wypadł z gry ładnych parę tygodni temu i nikt nie był w stanie odpowiedzieć, kiedy będzie do dyspozycji trenera Liama Roseniora. Wiadomo tylko, że uszkodził mięsień uda i dostał więcej czasu, żeby spokojnie dojść do formy.

— Tam, na końcu boiska, widzisz? To Maxi, poznaję po fryzurze. Od dawna tak to wygląda, ćwiczy sam, z boku, biega dookoła boiska. Nie wiemy, jak długo to potrwa — tłumaczą mi lokalni dziennikarze.

Nie wszyscy są przekonani, że Oyedele w ogóle dostanie w Racingu Strasbourg szansę. Mówią, że gdy wszedł na dwadzieścia minut, wyglądało to tak, jakby wszystko działo się dla niego zbyt szybko, przez co nie nadążał za tempem gry. Niektórzy wróżą mu rychły koniec, wypożyczenie, bo Racing Club ma kolejkę takich jak on i nie musi na niego czekać.

Tylko Liam Rosenior wziął Maxiego w obronę. Tylko i aż, bo w końcu to człowiek, od którego zależy najwięcej.

Maxi Oyedele przepadnie w Racingu Strasbourg? „W sparingach i na treningach był beznadziejny”

Cyril Berthet-Olives od blisko dwóch dekad opisuje życie Racingu na łamach prestiżowego „L’Equipe”. Z dziennikarzem największego francuskiego dziennika sportowego dzielę się obawami o to, że Maxi Oyedele trochę nam w Strasburgu przepadł.

— Jego poziom okazał się rozczarowujący w trakcie przygotowań do sezonu. Podobał mi się sam pomysł sprowadzenia go do klubu, uważałem, że może pasować do zespołu Liama Roseniora. Może nie w pierwszoplanowej roli, lecz, na początek, jako zmiennik. Jego pierwsze występy w sparingach były jednak beznadziejne. Miał duży problem z nadążeniem za tempem gry, rytmem meczu. Podobnie wyglądało to na treningach. W Racingu poziom jest wysoki i wyrównany, więc naprawdę łatwo wypaść z obiegu — tłumaczy mój rozmówca.

Zwraca on uwagę, że Oyedele walczy o pozycję nie tylko z tymi, z którymi dzieli szatnię, lecz i z adeptami akademii Racingu, którzy mocno naciskają, szukając swojej szansy. Jego zdaniem kontuzja tylko pogarsza sytuację Maxiego.

— Traci przez to czas, ale też formę, szybkość. Jego pozycja ulegnie pogorszeniu, więc są powody do zmartwień. Kupili go za sześć milionów euro. To tyle, co nic, więc nie będą podchodzili do tematu emocjonalnie, to biznes.

Maxi Oyedele debiutuje w Racingu Strasbourg

Maxi Oyedele zadebiutował w Racingu Strasbourg w meczu z Broendby IF.

Drążę temat tego, co Berthet-Olives ma na myśli. On wskazuje na listę piłkarzy, których oddano bez żalu na przykład na wypożyczenie. Było ich dziesięciu i nie chodzi tylko o wychowanków szukających minut. Oddano kupionego za nieco większe pieniądze Soumailę Coulibaly’ego albo Juniora Mwangę sprowadzonego za dziesięć baniek. Siedem i pół miliona euro kosztował Pape Demba Diop, który teraz kopie w Norymberdze.

— Albo Sekou Marat. Wydali na niego dwanaście milionów euro, ma trzeci najwyższy kontrakt w zespole, ogromne pieniądze. I wysłali go na wypożyczenie do Auxerre. Status zawodnika nie ma żadnego znaczenia. Jeśli masz odejść, odejdziesz, nie będą marnować czasu. Amerykanie się w takich sytuacjach nie cackają. Może nawet zimą spróbują go wypożyczyć, bo musi grać — dorzuca dziennikarz „L’Equipe”.

Moneyball na opak. Jak Todd Boehly buduje w Chelsea skład przyszłości

Plusem tej sytuacji jest to, że na wypożyczeniu Maxi Oyedele wciąż byłby piłkarzem Racingu Strasbourg z szansami na to, że z czasem poprawi swoją sytuację.

— Jeśli nie spełnia wymogów Liama Roseniora, nie będzie grał, musi gdzieś poszukać minut. Także dlatego, że trener jest bardzo wymagający, jeśli chodzi o treningi. Zespół musi trenować ciężko, zawodnicy muszą wnosić coś do drużyny podczas zajęć. Walczyć, rywalizować, być godnym przeciwnikiem dla kolegów z szatni — stwierdza na koniec Cyril Berthet-Olives.

Trener Liam Rosenior broni Maxiego Oyedele. „Niczego mu nie brakuje, jest niesamowity”

Skoro ekspert od spraw Racingu Strasbourg tak postawił sprawę, zostało mi tylko jedno. Spytać Liama Roseniora o to, czy sytuacja faktycznie ma się tak fatalnie. Świadom tego, że w oficjalnej komunikacji nie poznam pełnej wersji wydarzeń, zagadnąłem lekko prowokacyjnie — czego brakuje Maxiemu Oyedele? Celowo, wiedząc, że tak postawione pytanie może wywołać odpowiedź konkretną, bardziej szczegółową niż suchą informację o stanie zdrowia pacjenta. Nie zawiodłem się.

— Nie sądzę, że czegoś mu brakuje. Maxi to bardzo dobry zawodnik, dlatego ściągnęliśmy go po fantastycznym sezonie w Legii Warszawa. Bardzo szybko zidentyfikowaliśmy go jako nasz cel transferowy, bo wiedzieliśmy, na co go stać. Ten moment jest dla niego trudny, bo leczy kontuzję, ale gdy będzie zdrowy, trafi do rotacji i będę na niego liczył. Dlatego, raz jeszcze, powiem, że niczego mu nie brakuje. Jest niesamowity, miał niesamowity sezon i nie mogę się doczekać, żeby znów móc na niego postawić — zadeklarował trener Rosenior.

Maxi Oyedele w sparingu Racingu Strasbourg

Maxi Oyedele w sparingu Racingu Strasbourg.

W ten sposób na pewno wlał nadzieję w serce wszystkich, którzy liczą, że Maxi Oyedele da nam wszystkim sporo radości. Mogła to być rzecz jasna kurtuazja, lecz bardzo ciekawe w kontekście przyszłości Maxiego było to, co szkoleniowiec Racingu mówił o innym swoim piłkarzu. Obok niego na konferencji prasowej siedział Felix Lemarechal, który poprzedni sezon zaczął bardzo podobnie. Marne ogony, nieliczne szanse, ławka. W październiku ubiegłego roku ogrywał się w rezerwach. Liam Rosenior podkreślał jednak, że nigdy w niego nie zwątpił, nawiązując do strategii transferowej, którą praktykuje.

— Pierwsza rzecz, na którą patrzymy to charakter. Bardzo zwracamy na to uwagę. Felix ma ogromny talent techniczny i świetne zrozumienie gry, ale potrzeba czasu, żeby zaadaptować się do mojego stylu. Chcę dla nich jak najlepiej, dlatego zajmuje to chwilę, bo jestem wymagający. W drugiej części sezonu był bardzo dobry.

Zwracaliśmy na to uwagę, prezentując sylwetkę angielskiego szkoleniowca, który uchodzi za ogromny talent na rynku trenerów nowego pokolenia. Rosenior chce wiedzieć o piłkarzach wszystko i nie chodzi tylko o aspekty sportowe. Przede wszystkim poznaje ich jako ludzi, zgłębia ich charakter, z czasem trafia do ich głów i potrafi wpłynąć na rozwój ich karier. Przykładem Liam Delap czy Fabio Carvalho, których osobiście namówił na grę w Hull City, co otworzyło im furtkę do Premier League.

Na treningu układali LEGO. Trener Strasbourga przypomina Siemieńca

Pytanie więc — czy to, co Liam Rosenior powiedział o Maxim Oyedele było kurtuazją i chłopak faktycznie wkrótce trafi na wypożyczenie, bo, wedle obserwacji ekspertów, odstaje poziomem i nie da się tego przeskoczyć? Czy może jednak trener widzi więcej, bo w końcu za to mu płacą, i gdy tylko reprezentant Polski wróci do zdrowia, zaufanie szkoleniowca pozwoli mu odbudować pozycję w hierarchii?

Jeśli zrobi to tak dobrze jak wymieniony Felix Lemarechal, nikt się nie obrazi. Pomocnik, kumpel Maxiego, który siedzi obok niego w szatni, w tym sezonie nie opuścił nawet jednego spotkania. Miło byłoby, gdybyśmy za rok mogli rozprawiać o takim samym odrodzeniu Oyedele.



*Przed emocjami na murawie warto zajrzeć, co przygotowali bukmacherzy online – sprawdź oferty bonusów bukmacherskich na start.

WIĘCEJ O LIDZE KONFERENCJI NA WESZŁO:

fot. Newspix