Brukselska korespondentka RMF FM donosi, że premier Donald Tusk jest gotowy zablokować unijny szczyt, jeśli Polsce nie uda się obronić korzystnego zapisu dotyczącego ETS2. Umożliwia on przesunięcie w czasie obowiązku wdrożenia tego kontrowersyjnego systemu. Na jego mocy Komisja Europejska jest zobowiązana do „przedstawienia rewizji ram wdrażania ETS2, obejmującego wszystkie istotne aspekty”.
W Brukseli pojawiają się jednak głosy, że Komisja Europejska chce zamienić wymóg „rewizji” przepisów dotyczących ETS2 na „przegląd”. W praktyce miałoby to oznaczać, że opóźnień we wdrażaniu systemu nie będzie, a KE przedstawi jedynie niezobowiązujący raport.
Zgodnie z obecnymi ustaleniami, ETS2 ma wejść w życie w 2027 roku. Przypomnijmy, że w Polsce jest to rok wyborów do parlamentu.
Ogromne koszty ETS2
O kosztach wdrożenia w Polsce ETS 2 Magdalena Uchaniuk rozmawiała w Radio Wnet z prof. Ziemowitem Malechą z Politechniki Wrocławskiej. Przypomnijmy, że ETS to unijny system handlu emisjami dwutlenku węgla. Jego druga odsłona ma objąć transport drogowy i budynki mieszkalne, co oznacza, że koszty opodatkowania z tego tytułu poniosą w praktyce wszyscy obywatele.
Z raportu „Energia, transport, społeczeństwo. Wpływ systemu ETS 2 na gospodarkę Polski” wynika, że w rezultacie wprowadzenia ETS 2 np. cena litra benzyny wzrośnie od 54 groszy do 1,48 zł. (Diesel wzrost od 63 gr. do 1,71 zł na litrze). Łącznie koszty wzrostu cen paliw związane z ETS 2 w transporcie wyniosą Polaków od prawie czterech do 10 miliardów euro rocznie.
ETS 2 za ogrzewanie gospodarstw domowych, będzie kosztowało Polaków dodatkowe od dwóch do pięciu miliardów euro rocznie.
Według prof. Malechy z analizy raportu wynika, że po wprowadzeniu ETS 2 przeciętna rodzina będzie musiała dopłacać dodatkowo 1000–1500 zł miesięcznie.
Czytaj też:
Podwójnie szkodliwy ETS