Wstrzymano sprzedaż nieruchomości po Walcowni Rur „Andrzej” w Zawadzkiem na Śląsku. Latem spółka Alchemia należąca do grupy kapitałowej Boryszew poinformowała, że podpisano umowę przedwstępną dotyczącą sprzedaży nieruchomości mającej 25,7 ha powierzchni oraz ruchomości należących do zakładu. Kwota transakcji miała wynieść 42 mln zł netto. Umowa przyrzeczona miała zostać podpisana do końca listopada. Tak się jednak nie stało.

W październiku Alchemia ogłosiła, że odstępuje od przedwstępnej umowy z powodu „niezapewnienia przez kupującego środków na realizację umowy” – czytamy w komunikacie giełdowym.

Chiny mają pokazać nową baterię. „Nawet 1000 kilometrów”

– Krótko po zamknięciu „Andrzeja” ruszył demontaż. Firma Track Tec SA kupiła elementy transportu kolejowego zakładu. To był znak, że Alchemia będzie chciała wszystko sprzedać – mówi money.pl Dariusz Brzęczek, przewodniczący NSZZ „Solidarność” Regionu Śląska Opolskiego.

Następnie zatrudniono holenderską firmę Krudo Industrial, której zadaniem było znalezienie kupca na tereny po „Andrzeju”. Ta sama firma pośredniczy w sprzedaży Rurexpolu w Częstochowie. Tam podpisano list intencyjny dot. sprzedaży zakładu o wartości 71,5 mln zł.

Związkowiec zaznacza, że w tym kontekście nie ma mowy o inwestorze, który próbowałby w jakikolwiek sposób rozruszać zakład. – Alchemia szuka nabywcy, który w następnej kolejności sprzedałby urządzenia i hale. Los „Andrzeja” jest przesądzony – dodaje Brzęczek.

Zdaniem przedstawiciela „S” po fiasku sprzedaży walcowni „pojawiają się kolejne chętne firmy do przejęcia aktywów”. Te firmy „chcą skorzystać z sytuacji”.

Jak podkreślał serwis wnp.pl, walcownia w Zawadzkiem mogła „produkować rocznie do 60 tys. ton rur, przeznaczonych głównie dla energetyki, budownictwa i infrastruktury krytycznej”. Większość produkcji trafiała na eksport do Niemiec, Kanady czy USA.

– „Solidarność” od dawna wskazuje, że potencjalnie likwidowane zakłady są szansą dla przemysłu zbrojeniowego. Jest infrastruktura, logistyka, w „Andrzeju” była wykwalifikowana kadra, którą można było przeszkolić. Mamy mury i przyłącza energetyczne, to są gotowce, chociaż zakład wyciśnięto jak cytrynę i bez modernizacji czy wymiany maszyn taka produkcja nie byłaby możliwa. Jednak zbrojeniówka dysponuje dużymi pieniędzmi, więc można dostosowywać starsze zakłady – uważa Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa „S”.