Zaczęło się od ostrego wpisu ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który odniósł się do wystąpienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego podczas kongresu „Myśląc Polska”. Szef największej polskiej partii opozycyjnej przestrzegał przed zakusami zdominowanej przez Niemcy Unii Europejskiej na naszą suwerenność.

– Niemcy chcą nam zabrać państwo, a Francuzi razem z nimi – powiedział w tym kontekście Jarosław Kaczyński.

Prezesowi PiS odpowiedział Radosław Sikorski.

– Wobec bredni Kaczyńskiego, jeszcze raz. Polsce nie grożą demokratyczne, proeuropejskie, atlantyckie Niemcy. Ani Francja, z którą podpisaliśmy właśnie nowy traktat obronny. Naszemu regionowi grozi wielkoruski imperializm – napisał szef MSZ.

Autor niesławnego „hołdu berlińskiego”, w którym wzywał Niemcy do wzięcia odpowiedzialności za Europę, zyskał wsparcie ambasadora RFN Manuela Bergera.

– Dziękuję za tę odpowiedź. Ale jednocześnie to przykre, że po ponad 20 latach bliskiej współpracy w UE i NATO jest to ciągle potrzebne – napisał na X Berger, po raz kolejny wychodząc ze swojej roli.

– Nie Pański interes. Wtrącanie się w wewnętrzne spory polityczne na terenie Rzeczpospolitej, opowiadanie się po którejś ze stron, jak również tłumaczenie liderom polskich frakcji politycznych jakie diagnozy polityczne są dozwolone, nie należy do Panskich prerogatyw – skomentował na X analityk i znawca relacji polsko-niemieckich Paweł Sokala.

źr. wPolsce24