Maria Glinka: Od 2026 r. zasiłek pogrzebowy wzrośnie do 7 tys. zł. To pierwsza podwyżka od 15 lat. „Tylko” czy „aż” o 3 tys. zł?
Marek Cichewicz, prezes zarządu Grupy Klepsydra: To kwota pomocna dla każdej rodziny, która chowa zmarłego. Nie jest ona jednak wystarczająca, aby zorganizować ceremonię pogrzebową.
Jakie są średnie koszty pogrzebu?
Zgodnie z danymi GUS średnie ceny pochówków wahają się między 12 a 14 tys. zł. W mniejszych miejscowościach koszty oscylują wokół 9-10 tys. zł, a w dużych miastach sięgają 15 tys. zł. Mimo tego dzięki podwyżce zasiłku pogrzebowego rodziny nie będą musiały sięgać po oszczędności czy kredyty, choć warto też pamiętać, że po zmarłym można uzyskać pieniądze z OFE, jeśli był ich uczestnikiem.
Największa Matka Boża na świecie powstaje w Polsce. Byliśmy u jej stóp
Ile według Pana powinien wynosić zasiłek pogrzebowy?
Przed 2011 r. zasiłek pogrzebowy wynosił około 6,4 tys. zł i była to równowartość dwóch średnich pensji. Świadczenie to było dodatkowo rewaloryzowane kwartalnie. Myślę, że takie rozwiązanie jest optymalne, aby utrzymać na tym samym poziomie realne wsparcie, które otrzymują rodziny. To rozwiązanie pozwoliłoby uniknąć problemu braku podwyżek tego świadczenia przez kolejne 15 lat, jak miało to miejsce dotychczas.
Czy podwyżka zasiłku pogrzebowego wpłynie na ceny usług funeralnych?
Kwota zasiłku pogrzebowego nie była podnoszona od 2011 r. Ceny usług pogrzebowych nie są jednak związane z wysokością zasiłku, a z warunkami rynkowymi. Trzeba pamiętać, że w 2011 r. znacznie niższe były ceny paliwa, surowców, prądu czy płaca minimalna. W ciągu 15 lat znacząco wzrosły też ceny produktów i usług np. trumien.
Dlatego ceny usług pogrzebowych, tak jak ceny wszystkich usług w naszym kraju, rosły w ciągu tych lat. Nie spodziewamy się wzrostu cen w naszej firmie ze względu na wyższy zasiłek. Nie wykluczamy jednak, że przy wyższym wsparciu ze strony państwa, rodziny zdecydują się na droższą oprawę pogrzebu.
Jak rozliczyć PIT po zmarłym? Potrzebny jeden dokument
Czy nie lepiej byłoby wprowadzić jawność cen usług pogrzebowych np. w internecie? To rozwiałoby wątpliwości klientów przed wizytą w zakładzie.
W Polsce to nie jest powszechne, ale uważam to za dobrą praktykę. Wymagałoby to jednak przebudowania kultury pogrzebu – w Polsce panuje tradycja, że rodziny i tak przychodzą do zakładu, przeglądają ofertę i podejmują decyzję. Być może niebawem pojawi się też szersza sprzedaż internetowa, która obecnie dotyczy np. przewozów międzynarodowych.
Jednak w wycenie istotne są szczegóły, bo czasami kwota ze strony internetowej może nie być adekwatna do sytuacji – wszystko zależy od tego, w jakim miejscu na świecie znajduje się zmarły i czy nie ma kosztów związanych z przechowywaniem ciała w chłodni. To pokazuje, że ceny raczej nie powinny być podawane „tu i teraz”, bo później klient może być rozczarowany.
A co z jawnością opłat na cmentarzach? „Gazeta Wyborcza” donosi, że w Ratowicach pod Wrocławiem za sam pochówek z mszą na cmentarzu parafialnym trzeba zapłacić 2,4 tys. zł. W innych miejscowościach w regionie nawet 4 tys. zł.
Każda regulacja w tym zakresie przyniosłaby korzyść, ale trzeba wziąć pod uwagę, że administrator cmentarza musi skądś czerpać środki na jego utrzymanie. Niektóre nekropolie wymagają większych nakładów np. na sprzątanie, utrzymanie starego drzewostanu i zabytkowych grobowców. Wszystko zależy od tego, jak cmentarz jest skonstruowany. To indywidualna kwestia.
W kontekście opłat szerokim echem odbił się też wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie w sprawie uchwały Rady Miasta. Sąd uznał za niezgodny z prawem obowiązek uiszczania opłat za przedłużenie miejsca na następne 20 lat oraz za pochowanie dodatkowej osoby w istniejącym grobie. Czy to przełom?
To jest zdecydowanie duży problem dla samorządów i administratorów cmentarzy. Opłaty są po to, aby pokrywać koszty utrzymania cmentarzy. Wszyscy chcemy odwiedzać czyste, odpowiednio oświetlone i zadbane nekropolie. Te kwestie powinny być uregulowane w ustawie pogrzebowej, a obecna jest z 1959 r., jej korzenie sięgają lat 30. ubiegłego wieku.
To przestarzały dokument, który nie wskazuje nawet, jakie powinny być standardy trumien i nie wspomina o kremacji jako formie pochówku. Rządzący powinni się pochylić nad tymi przepisami, bo nie przystają do realiów XXI wieku. Przez brak sprecyzowania przepisów pogrzebowych, my, zarówno jako firmy, jak i klienci domów pogrzebowych, później borykamy się z sądami.
Kolejny sąd potwierdza. Te opłaty na cmentarzach są bezprawne
A tych niedoprecyzowanych prawnie kremacji jest w Polsce coraz więcej.
Krematoria nie muszą podawać danych statystycznych, ale z własnego doświadczenia szacujemy, że w dużych miastach (Warszawa, Łódź, Kraków i Gdańsk) współczynnik spopieleń sięga prawie 70 proc. W skali kraju to ok. 40 proc. Wynika to z innego podejścia do pochówku i większej dostępności tej usługi. W 2009 r. mieliśmy w Polsce tylko 10 krematoriów, obecnie mamy ich już 100.
Czy kremacja obniża koszty pochówku?
Ceny trumny średniej klasy do pochówku tradycyjnego, porównując z kosztem zakupu trumny kremacyjnej i urny, są podobne. Jednak po skremowaniu opłaty na samym cmentarzu są niższe, bo możemy w jednym grobowcu pochować kilka urn, a w trakcie pogrzebu liczba osób do obsługi ceremonii jest mniejsza.
Co jest najdroższe przy organizacji pogrzebu?
Kiedyś mówiło się, że to trumny są najdroższe. Obecnie drożeją usługi, bo koszty pracownicze w Polsce rosną i gonią stawki w państwach europejskich.
Na czym klienci próbują oszczędzać?
Na konsolacjach. Spotkania po pogrzebie są mniejsze, bo rodziny są coraz mniejsze. Niektórzy całkowicie z nich rezygnują. Coraz więcej jest też osób samotnych. Sporo osób tnie koszty przy wyborze kwiatów. W kolejnym etapie oszczędzamy na nagrobkach – niektórzy decydują się tańszy, choć mniej trwalszy konglomerat, a inni wstawiają jedynie krzyż.
Czy dużym wyzwaniem jest brak miejsc na cmentarzach?
Sytuacja jest zróżnicowana. W niektórych dużych miastach może ich brakować. Są miejsca, gdzie rezerwa skończy się za 3-5 lat i to wymaga interwencji. Inne są zabezpieczone na kilkanaście lat.
Jak rozwiązać ten problem?
Trzeba inwestować w rozbudowę cmentarzy oraz budowę np. kolumbariów, które znacznie zwiększają powierzchnię pochówkową. Cmentarze nie muszą też powstawać ze środków publicznych. W Podgórkach Tynieckich zbudowaliśmy cmentarz w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego wraz z gminą miejską Krakowa.
Na działce miejskiej o powierzchni 9 ha z własnych środków wybudowaliśmy krematorium, dom pogrzebowy i cmentarz, nie obciążając podatników. Opłaty cmentarne są takie same, jak w innych krakowskich nekropoliach, ponieważ ustala je miasto.
Pomysł Hołowni podzielił branżę. „Proszę sobie wyobrazić problemy”
Czy klienci pytają w zakładach pogrzebowych o jakieś nowości?
Coraz więcej osób dopytuje o pogrzeby ekologiczne – realizujemy ich kilkanaście w roku. W Łodzi i Krakowie zorganizowaliśmy kwatery do indywidualnych pochówków, gdzie mamy wyznaczone miejsce pod daną urnę lub trumnę. Pod drzewem pamięci stawia się kamień upamiętniający zmarłego – nie ma klasycznego, dużego pomnika. Cały proces pochówku też jest ekologiczny.
Nowym rozwiązaniem jest elektroniczny nekrolog tzw. eKlepsydra, która w sposób nowoczesny poinformuje żałobników o pogrzebach. Dzięki wbudowanym mapom Google doprowadzi też na miejsce pożegnania czy pogrzebu.
Ekologiczna kwatera na cmentarzu w Krakowie © Klepsydra
Raczej ewolucja, choć niewykluczone, że z Zachodu przyjdą do nas też bardziej oryginalne pomysły. W Hiszpanii coraz popularniejsze są wizualizacje podczas kremacji. W pokoju wyświetlane są filmy, które uruchamiają wzrok, słuch i powonienie, co nadaje wyjątkowości wydarzeniu. Dla mnie największym hitem są psy szkolone na potrzeby pogrzebu, które towarzyszą bliskim zmarłego i wspierają w trudnych momentach. To pomysł z Gwatemali, który jest obecnie testowany w Hiszpanii, ale może dotrze też i do Polski.
Rozmawiała Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl