-
Nowe odkrycie w Nowym Meksyku wykazało, że dinozaury były u szczytu rozwoju tuż przed wymarciem.
-
Główna przyczyna zagłady dinozaurów to uderzenie asteroidy, a nie ich słabnąca kondycja.
-
Skamieniałości pokazują, że ostatnie chwile dinozaurów były okresem rozkwitu i dużej różnorodności.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
A dokładniej: nie miały prawa wyginąć, gdyby nie doszło do katastrofy, jaka je zgładziła. Naukowcy od lat spierają się, co też było głównym czynnikiem takiej katastrofy, zmieniającej życie na Ziemi u kresu kredy. Nie tak dawno do powszechnej i obowiązującej od lat teorii, że to uderzenie ciała kosmicznego spowodowało zagładę, doszły kolejne koncepcje. Jedna z nich głosiła, że asteroida tylko dobiła dinozaury, które i tak wymierały, może na skutek własnych ograniczeń, może z powodu wielkiej aktywności wulkanicznej Ziemi w okolicach Indii albo Syberii. Dzisiaj wiemy jednak, że to uderzenie ciała z Kosmosu było jednak powodem głównym, a asteroida uderzyła w rejonie Jukatanu (dzisiejszy Meksyk). Do dzisiaj można zobaczyć to miejsce w miejscowości Chixculub.
Teraz znalezisko w Nowym Meksyku pozwala stwierdzić, że bez tego uderzenia życie dinozaurów na pewno toczyłoby się dalej i to bujnie. Zwierzęta nie tylko nie były w żadnym kryzysie, ale znajdowały się u szczytu rozwoju.
Owszem, zmieniały się, także pod wpływem zmian zachodzących na świecie. Epoka kredy na koniec mezozoiku tym się różniła od jury, że wtedy pojawiły się pierwsze rośliny kwiatowe, pierwsze trawy, zmieniała się roślinność. Siłą rzeczy zatem ewoluowali i roślinożercy. W epoce kredy niemal nie mieliśmy już wielkich, długoszyich zauropodów. Ich miejsce zajęły rozwijające się bujnie inne grupy roślinożernych dinozaurów np. hadrozaury, czyli dinozaury kaczodziobe czy ceratopsy. No i pojawili się inni mięsożercy np. tyranozaury czy raptory.

Tyranozaury dotrwały aż do samego końca kredyOrla123RF/PICSEL
Kotlina w Nowym Meksyku pokazuje końcówkę życia
Do tej pory szczególnie ważnymi miejscami dostarczającymi informacji o życiu na Ziemi tuż przed uderzeniem asteroidy i wymarciem dinozaurów dostarczały stanowiska w Hell Creek i Fort Union, na obszarach granicznych Montany, Wyoming i dwóch Dakot, Północnej i Południowej na terenie Stanów Zjednoczonych. Teraz mamy stanowisko kolejne, to kotlina San Juan w Nowym Meksyku. To miejsce pokazuje nam życie na zaledwie kilkaset tysięcy lat przed impaktem, może nawet mniej. Datowanie wskazuje na 66,38 mln lat temu.
O znalezisku donosi „Science”. Czytamy tu, że modelowanie ekologiczne tych wykopalisk pokazuje, że północnoamerykańskie dinozaury zachowały do końca istnienia dużą różnorodność. Przeczy to koncepcji, że w ciągu ostatnich kilkuset tysięcy lat przed uderzeniem asteroidy pod koniec kredy dinozaury były u kresu rozwoju, poszatkowane i izolowane. „Miały się świetnie, rozkwitały, a uderzenie asteroidy najwyraźniej je wyniszczyło. To przeczy długofalowej teorii, że do masowego wymierania prowadził długotrwały spadek różnorodności dinozaurów, co czyni je bardziej podatnymi na wyginięcie” – mówi Andrew Flynn z Katedry Nauk Geologicznych Uniwersytetu Stanowego Nowego Meksyku, cytowany przez CNN.
Te badania wskazują na to, że 380 tys. lat przed uderzeniem asteroidy życie dinozaurów rozkwitało, a z kolei gwałtowny wzrost i rozwój ssaków i ptaków nastąpił 350 tys. po ich zniknięciu. To pokazuje – jak mówią badacze z Nowego Meksyku – że nagła zmiana klimatu i środowiska, nagły kataklizm może zaskoczyć zwierzęta i ekosystemy i powalić nawet najsilniejsze i najbardziej bujnie rozwijające się gatunki w krótkim czasie.
Wszystkie stwory „Parku Jurajskiego” i „Jurassic World”. Znasz je?
Rozpocznij quiz
Polski Park Jurajski w śląskim zooCzysta Polska
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
