Argentyńskie rynki zareagowały szalonym entuzjazmem na wynik tamtejszych wyborów parlamentarnych. Wygrała je partia urzędującego prezydenta – Wolność Postępuje uzyskała około 41 proc. Opozycyjna lewicowa koalicja Siła Ojczyzny miała około 25 proc. Javier Milei już zapowiedział, że dzięki temu będzie kontynuował wdrażanie wolnorynkowych reform. – Jesteśmy w punkcie zwrotnym, dziś rozpoczyna się budowa wielkiej Argentyny. Musimy umocnić ścieżkę reform, na którą weszliśmy, aby raz na zawsze odmienić historię Argentyny, aby Argentyna znów stała się wielka – podkreślał 55-letni prezydent.

Inwestorzy wracają do Argentyny. Wystrzał na giełdzie

Jego optymistyczny nastrój udzielił się też inwestorom. – Wynik przewyższył nasze najlepsze przewidywania, w efekcie czego ceny obligacji gwałtownie rosną i przekraczają historyczne maksima – powiedział Javier Casabal, szef strategii Adcap Grupo Financero. Główny indeks na Giełdzie Papierów Wartościowych w Buenos Aires Merval rośnie od otwarcia o ok. 21 proc. Z kolei argentyńskie peso w pewnym momencie zyskiwało o ponad 10 proc. do dolara. Po godz. 16:00 ten wzrost wyhamował do ok. 8 proc. To duże odbicie, bo argentyńska waluta od początku roku traciła 30 proc. Wciąż jednak mówimy o jednej z najsilniejszych sesji w historii.

Odbicia oznaczają zdecydowane odwrócenie trendu na rynkach argentyńskich, które zostały dotknięte falą wyprzedaży przed wyborami, gdy inwestorzy wycofali się w obawie, że zdolność Mileia do przeprowadzenia dalszych reform może zostać zniweczona przez odradzającą się opozycję. Sytuacja była na tyle zła, że do argentyńskiego prezydenta pomocą dłoń wyciągnąć musiała amerykańska administracja. Uruchomiono pakiet ratunkowy o wartości 20 miliardów dolarów w celu ustabilizowania rynków przed głosowaniem. -Teraz myślę, że rynek sam się o siebie zatroszczy – mówił sekretarz skarbu USA Scott Bessent po ogłoszeniu wyniku wyborów.

„W ostatnich miesiącach inwestorzy znacząco zredukowali swoje pozycje w argentyńskich obligacjach, ponieważ obawy o popularność Mileia podważały jego zdolność do kontynuowania tak bardzo potrzebnych reform. Spodziewamy się, że po tym wyniku pieniądze powrócą na rynek obligacji” – zauważył Mike McGill, współdyrektor ds. długu rynków wschodzących i starszy menedżer portfela w Aviva, cytowany przez Bloomberg. 

Zobacz wideo Javier Milei. Balcerowicz z Argentyny [Co to będzie odc. 43]

Argentyna będzie kontynuować reformy

Rządzący od grudnia 2023 roku Javier Milei prowadzi politykę „cięć piłą łańcuchową”, czyli drastycznego ograniczania wydatków publicznych. Ma to na celu wyciągnięcie kraju z kryzysu gospodarczego, który doprowadził do trzycyfrowej inflacji. W ciągu dwóch lat ograniczył zatrudnienie w sektorze publicznym, zainicjował szeroko zakrojoną kampanię deregulacyjną. Reformy spowolniły inflację o dwie trzecie. Co więcej, po raz pierwszy od 14 lat pojawiła się nadwyżka budżetowa na poziomie 0,3 proc. PKB.

Analitycy mBanku zwracają jednak uwagę, że w dłuższej perspektywie pomysły gospodarcze argentyńskiego prezydenta mogą rozczarować. Wskazują m.in., że dotychczasowe reformy spowodowały m.in. długotrwałe pogorszenie się warunków na rynku pracy, wzrost stopy bezrobocia (7,9 proc. w I kwartale), wzrost zatrudnienia w szarej strefie, spadek realnych wynagrodzeń pracowników sektora budżetowego, rosnącą korupcję. „Przykład Javiera Mileia pokazuje, że sukces ekonomiczny związany z ortodoksyjnymi politykami często jest płytki. Argentyńczycy oczekiwali nie tylko stabilizacji cen, ale też poprawy jakości życia, uczciwości i sprawiedliwości instytucjonalnej” – piszą. 

Przeczytaj też: Podatki pójdą w górę? Rząd „gorączkowo” szuka pieniędzy. Długa lista podwyżek.

Źródła: Stooq.pl, Bloomberg, Reuters, BBC, mBank