Ceny miedzi na londyńskiej giełdzie metali osiągnęły w środę rekordowy poziom. Wzrosły o 1 proc. do 11 137 dolarów za tonę, przekraczając poprzedni rekord z maja 2024 roku wynoszący 11 104 dolary. Skąd rosnący popyt na miedź? Napędza go zapotrzebowanie na centra danych zasilających sztuczną inteligencję, a także budowa infrastruktury energetycznej. A dlaczego ceny rosną akurat teraz?

Wzrost cen miedzi wynika z połączenia dwóch czynników: porozumienia między USA a Chinami, które podnosi oczekiwania dotyczące globalnego wzrostu gospodarczego, oraz trwających zakłóceń w dostawach z kluczowych kopalń – tłumaczy w rozmowie z money.pl Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynku surowców w Saxo Bank.

Nowa rewolucja „metalowa”. W co grają Chiny?

– Na ceny miedzi dodatkowo mają wpływ oznaki rosnącego deficytu fizycznej podaży oraz solidne perspektywy popytu, napędzanego rosnącym zapotrzebowaniem na energię i kluczową rolą miedzi jako głównego przewodnika w centrach danych obsługujących sztuczną inteligencję, systemach chłodzenia oraz w globalnej transformacji energetycznej – dodaje ekspert Saxo Bank.

Ole Hansen Ole Hansen © Saxo Bank

Wzrost cen napędzany jest obawami o niedobory surowca na rynku, a zakłócenia w produkcji w największych kopalniach oraz seria rozczarowujących prognoz od głównych producentów pogłębiają te obawy – wynika z analiz International Copper Study Group. To międzyrządowa organizacja zajmująca się monitorowaniem i analizą globalnego rynku miedzi. Miedź wykorzystywana jest w wielu sektorach, od budownictwa po pojazdy elektryczne.

W związku z tym w nadchodzącym roku na rynku miedzi pojawią się znaczące deficyty. Niedobór surowca może sięgnąć 150 tysięcy ton w przyszłym roku, podczas gdy wcześniej przewidywano nadwyżkę wynoszącą 209 tysięcy ton – prognozuje ICSG.

Polska „śpi na miedzi”. Produkuje poniżej możliwości

Polska dysponuje szóstymi największymi zasobami miedzi na świecie, jednak w rankingu producentów zajmuje dopiero 13. miejsce – zwracają uwagę eksperci EY w raporcie opublikowanym na początku października. Wskazują, że szacowane zasoby perspektywiczne miedzi w Polsce wynoszą 165 mln ton, z czego 98 mln ton można wydobywać opłacalnie przy wykorzystaniu obecnych technologii. Nasz kraj mógłby wytwarzać ponad 1 mln ton miedzi rocznie, gdyby na dobre zainwestował w nowe kopalnie.

"Największe odkrycie" od ponad 70 lat. Polska leży na miedzi

„Największe odkrycie” od ponad 70 lat. Polska leży na miedzi

Tymczasem wytwarzamy obecnie około 400 tys. ton miedzi, a produkcja tego metalu w naszym kraju wykazuje od lat tendencję spadkową, mimo rosnącego globalnego zapotrzebowania. Jak tłumaczy EY, powodem spadku jest zmniejszająca koncentracja metalu z wydobywanych wyrobisk. W Polsce są one eksploatowane od ok. 50 lat. Na spadek wydobycia wpływają też rosnące koszty, które są coraz większe z każdym rokiem.

Zbigniew Liptak, partner w EY, zwraca uwagę na prognozy mówiące o tym, że w 2035 roku światowy popyt na miedź w scenariuszu pełnej neutralności klimatycznej wyniesie 32,6 mln ton. Spowoduje to deficyt tego metalu sięgający 13 mln ton. W 2050 roku luka podażowa może wynieść od 19,6 do 29,5 mln ton.

Likwidował kopalnie za rządów Buzka. "Górnictwo trzeba pożegnać z honorami"

Likwidował kopalnie za rządów Buzka. „Górnictwo trzeba pożegnać z honorami”

Coraz mniej polskiej miedzi. Były minister tłumaczy

Janusz Steinhoff, były wicepremier, minister gospodarki w gabinecie Jerzego Buzka, podkreśla w rozmowie z money.pl, że wydobycie miedzi w Polsce jest i będzie kosztowne.

Warunki górniczo-geologiczne w polskich kopalniach miedzi generują wyższe koszty niż w kopalniach odkrywkowych, takich jak Sierra Gorda. W Polsce mamy do czynienia z kopalniami podziemnymi, co wpływa na ekonomikę wydobycia – tłumaczy.

Jego zdaniem rozwój wydobycia utrudnia obciążenie KGHM podatkiem miedziowym. -Wprowadzenie podatku miedziowego od początku było nieracjonalne z punktu widzenia funkcjonowania KGHM, który powinien dysponować pieniędzmi na niezbędne inwestycje. W kopalni trzeba ciągle inwestować. Pieniądze, które spółka zapłaciła w formie podatku od wydobycia miedzi i srebra, powinny być wykorzystane na inwestycje w spółce – wskazuje Janusz Steinhoff.

– Specjalny podatek od wydobycia miedzi był wielokrotnie krytykowany przez analityków. Każdy decydent musi mieć świadomość, że ceny miedzi wahają się – raz są wyższe, raz niższe. Spółka musi mieć środki, aby przetrwać gorsze czasy – dodaje.

Janusz Steinhoff Janusz Steinhoff © East News | Wojciech Strozyk/REPORTER

Steinhoff wskazuje też, dlaczego nie ma raczej szans na odejście od daniny miedziowej. – Obecny rząd ma problem budżetowy. Redukcja jakichkolwiek wpływów jest niebezpieczna wobec potężnego deficytu i rosnących kosztów obsługi zadłużenia. Sytuacja budżetowa jest trudna z powodu nieadekwatnych do wzrostu przychodów transferów społecznych, które są niesamowicie kosztowne. Zarówno poprzedni, jak i obecny rząd rozdają pieniądze publiczne na nie zawsze przemyślane transfery socjalne, podczas gdy na inwestycje w polską miedź brakuje środków – ocenia były minister.

Bariery dla nowych inwestycji w górnictwie

W Polsce miedź wydobywa tylko KGHM. Potencjał w naszym kraju dostrzegają jednak inni przedstawiciele branży. Grupy przemysłowe Lumina Metals oraz The Electrum Group deklarują gotowość zainwestowania w Polsce 27 mld zł. Po uruchomieniu wydobycia miedzi przez oba podmioty średnioroczne PKB Polski mogłoby wzrosnąć nawet o 17,2 mld zł – wynika z raportu EY.

Eksperci tej firmy oceniają, że główną barierą dla inwestorów pozostaje podatek miedziowy. Całkowita efektywna stawka tego podatku wynosi obecnie blisko 80 proc., podczas gdy w Kanadzie, Australii i wybranych stanach USA mieści się w przedziale 30-40 proc. Po planowanych przez polski rząd zmianach stawka ma spaść z 79 proc. do 69 proc., co według ekspertów EY nadal jest bardzo wysokim poziomem.

Podatek miedziowy po nowemu. Rząd przyjął projekt

Podatek miedziowy po nowemu. Rząd przyjął projekt

Mimo to nawet taka obniżka cieszy KGHM. „To krok w dobrym kierunku” – ocenił we wtorek w komentarzu przesłanym PAP Biznes prezes KGHM Andrzej Szydło. „Proponowane zapisy pozwolą nam na realizację istotnej części naszych planów i pozytywnie wpłyną na funkcjonowanie KGHM i Zagłębia Miedziowego w nadchodzących latach. To ważny kompromis pomiędzy potrzebami inwestycyjnymi przemysłu miedziowego, a wydatkami budżetowymi” – dodał.

Zapowiedział też, że „dla przyszłości KGHM kluczowe są inwestycje w Główny Ciąg Technologiczny”. „Budowa trzech nowych szybów: GG-2, Retków i Gaworzyce w Zagłębiu Miedziowym ma fundamentalne znaczenie dla funkcjonowania spółki w następnych dziesięcioleciach. To inwestycje wysoce kapitałochłonne, których czas realizacji szacowany jest na około 10-15 lat. Proponowane zmiany podatkowe to pozytywny impuls dla realizacji tych inwestycji” – stwierdził.

Zakłócenia w dostawach i słabsze prognozy producentów

W bieżącym roku podaż miedzi została dotknięta kilkoma poważnymi problemami. Śmiertelne osunięcie błota w ogromnej kopalni amerykańskiego producenta Freeport-McMoRan w Indonezji spowodowało zawieszenie produkcji w kopalni Grasberg. Spółka poinformowała, że produkcja w przyszłym roku będzie znacznie niższa.

Kanadyjska firma Teck Resources podała, że produkcja w jej flagowym obiekcie Quebrada Blanca w Chile spadła o 25 proc. rok do roku w trzecim kwartale. Spółka obniżyła również prognozy produkcji do 2028 roku. Z kolei Anglo American we wtorek zgłosiło 20-proc. spadek chilijskiej produkcji miedzi w tym roku w porównaniu z rokiem ubiegłym. Powody to strajki, kłopoty z infrastrukturą (część złóż jest czasowo niedostępna) oraz wzrost kosztów.

Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl

Miedziowy gigant pokazał wyniki. Wzrost o 16 proc.

Miedziowy gigant pokazał wyniki. Wzrost o 16 proc.