- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Aleksander Łukaszenko w piątek odwiedził Rezerwat Biosfery Berezyna na Białorusi. Podczas swojej wizyty po raz kolejny postanowił uderzyć w Zachód. — Niedługo nadejdzie czas, kiedy śmierdząca Europa będzie płacić Białorusi za to, co chronimy, a co dostaliśmy od Boga — mówił białoruski dyktator. Opowiadał, że białoruskie powietrze to „przyszłość”, którą „należy chronić”.
— Zamiast płacić, zaczynają nas dusić sankcjami. To minie. Już mija. Myślę, że nie jest to odległa chwila, kiedy będą nam za to płacić — opowiadał Łukaszenko, cytowany przez agencję BiełTa.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
- Co Łukaszenko myśli o wzmocnieniu NATO?
- Jakie incydenty związane z balonami przemytniczymi miały miejsce?
- Co Łukaszenko mówi o sankcjach na Białoruś?
- Dlaczego Łukaszenko oskarża władze litewskie i polskie?
Aleksander Łukaszenko: musimy przetrwać ten czas
Stwierdził również, że Białoruś [która od początku pomaga Rosji w inwazji na Ukrainę, m.in. udostępniając swoje terytorium rosyjskim wojskom] nie zaangażuje się w wojnę, jeśli nie dojdzie do agresji z zewnątrz.
— Musimy przetrwać ten czas. Jeśli przetrwamy, nasze dzieci będą żyć. Jeśli nie przetrwamy, pogrążymy się w tym chaosie. Na świecie toczy się ponad pięćdziesiąt konfliktów i wojen. Nie chcielibyśmy brać udziału w 51. Ale to, że nie chcemy walczyć, że nie będziemy angażować się w tę wojnę, jeśli nas nie ruszą, to mogę wam obiecać. To właśnie jest głównym zadaniem prezydenta i władz — powiedział polityk.
Jak dodał, obecnie „niektóre kraje sąsiednie wydają na potrzeby wojskowe do 5 proc. PKB”, co jest bardzo wysokim poziomem, ale „nie uda się odebrać zachodniej części Białorusi”. — Jeśli przyjdziecie do nas bez pozwolenia w butach podkutych gwoździami, to was porządnie zlejemy — zagroził białoruski dyktator.
Aleksander Łukaszenko odniósł się również do ostatnich powtarzających się incydentów, gdy białoruskie balony przemytnicze naruszały przestrzeń powietrzną Litwy. Według dyktatora to sami obywatele Litwy, w związku z zamknięciem granic przez zachodnich sąsiadów Białorusi, postanowili zarobić na odsprzedaży papierosów. Rzekomo do takiej sytuacji doprowadziły ich własne władze, „przerywając normalne stosunki handlowe i budując ogrodzenie na granicy”.
— Władze litewskie i polskie — to wy jesteście winne tego, co się dzieje. Dlaczego stworzyliście ludziom takie warunki? Dlaczego popchnęliście ich na drogę przestępczości? — pytał Łukaszenko, cytowany przez niezależny białoruski serwis Zerkalo.io.
Powiedział, że obywatele Białorusi „całkowicie legalnie kupowali papierosy w fabrykach i przekazywali je Litwinom przybywającym na terytorium Białorusi, uzyskując w ten sposób zysk”. Później rzekomo sami Litwini „przekazywali towar swoim wspólnikom za pomocą balonów”, aby zarobić na różnicy cen papierosów w Białorusi i krajach UE.
— Uruchomiliśmy ten biznes. Nasi pracownicy fabryki kupują papierosy po korzystnej cenie i sprzedają je Litwinom. Trzeba je przerzucić przez ogrodzenie. Przerzucaliśmy je małymi porcjami na tych kulkach. Tam Litwini odbierali kulki i zabierali papierosy. Nie sprzedawali ich na Litwie. W Holandii i Anglii. Mówią, że tam są najdroższe papierosy — powiedział Łukaszenko.