W 2005 r. rodzina Kołacz otrzymała wsparcie od Abdullaha bin Abdulaziza al-Sauda, ówczesnego króla Arabii Saudyjskiej. Dzięki jego pomocy — dwa lata po narodzinach — dziewczynki przeszły skomplikowany zabieg, o którym mówiła cała Polska.

Olga i Daria przed kamerami przyznały, że media interesowały się ich losem, a obecność kamer była dla nich codziennością. Z czasem jednak rozpoznawalność zaczęła im ciążyć. Opowiadały, że wielokrotnie odmawiały udziału w nagraniach w szkole czy podczas nauki w technikum, ponieważ chciały zachować prywatność.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

My powiedziałyśmy, że nie. Byłyśmy świadome tego, że jest jakaś historia, że telewizja… To wszystko się dzieje

— tłumaczyły.

Polskie bliźniaczki syjamskie chcą żyć normalnie

Jak się okazuje, utrzymują stały kontakt z lekarzami z Arabii Saudyjskiej i regularnie przesyłają im wyniki badań wykonanych w Polsce. Najbliżej im do doktora Abdullaha bin Abdulaziza al-Rabeeaha, który był głównym operatorem podczas ich rozdzielenia.

Siostry dzisiaj

Siostry dzisiajPnŚ/TVP2

W rozmowie z prowadzącymi „Pytania na śniadanie” dziewczyny przyznały, że w codziennym życiu napotykają pewne ograniczenia, zwłaszcza jeśli chodzi o aktywność fizyczną. — Mamy ograniczone na przykład niektóre ćwiczenia, czy wysiłek fizyczny. A tak to jest normalnie — zapewniły, dodając, że poza tym starają się funkcjonować jak ich rówieśnicy.

Obecnie Kołaczówny skupiają się na nauce — Olga studiuje zarządzanie w zakresie rachunkowości i obsługi finansów, natomiast Daria wybrała kosmetologię.