Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Więcej informacji wkrótce.
Jak wyjaśnił pełnomocnik Hołowni, decyzja ta została podjęta, ponieważ „na przesłuchaniu 10 października udzielił wyczerpujących wyjaśnił, udzielił odpowiedzi na wszystkie pytania prokuratury”. — Szymon Hołownia występuje tutaj w roli podwójnej — z jednej strony jest świadkiem, z drugiej strony organem państwa, który udziela informacji na wezwanie prokuratury — przekazał.
- Dlaczego Szymon Hołownia nie stawił się na przesłuchaniu?
- Jaką rolę pełni Szymon Hołownia w tej sprawie?
- Jakie były powody nieobecności Hołowni według jego pełnomocnika?
- Co Szymon Hołownia mówił o 'zamachu stanu’ w lipcu?
Jak dodał, po zasięgnięciu opinii prawnej, którą pozyskał Hołownia i jego mecenas, dalszy udział marszałka Sejmu w przesłuchaniu byłby bezprawny. Pełnomocnik zwrócił uwagę, że uczestniczący we wcześniejszym przesłuchaniu członkowie KRS nie mają w sprawie statusu pokrzywdzonych.
Mec. Curyło poinformował, że w związku z tą drugą okolicznością zaistniała potrzeba zasięgnięcia opinii prawników. — Z opinii prof. Sakowicza wynika, że w dzisiejszym przesłuchaniu nie jest możliwy udział przedstawicieli KRS i TK. Nie są to bowiem podmioty, które można uznać za podmioty pokrzywdzone w tej sprawie — wyjaśnił. Zaznaczył jednak, że Hołownia deklaruje dalszą współpracę z prokuraturą. — Jeżeli okaże się, ze prokuratura będzie zgłaszała dalsze pytania do marszałka, ten z pewnością się do nich ustosunkuje — podkreślił.
Na godz. 11 w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie było zaplanowana kontynuacja przesłuchania Szymona Hołowni dotyczącego jego wypowiedzi z lipca o „zamachu stanu”. W pierwszym przesłuchaniu marszałka, które miało miejsce 10 października wzięli udział pełnomocnik Krajowej Rady Sądownictwa mec. Bartosz Lewandowski oraz prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski.
Szymon Hołownia w lipcu informował, że wielokrotnie sugerowano mu, aby opóźnił zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta i dokonał w ten sposób „zamachu stanu”. Pytany wówczas, kto składał mu te propozycje, marszałek mówił o ludziach, którym „nie podobał się wynik wyborów prezydenckich”. Później marszałek Sejmu tłumaczył, że sformułowania „zamach stanu” użył nie w znaczeniu prawnym, tylko w znaczeniu politycznej diagnozy.