Halina Kunicka na przestrzeni lat wydała łącznie 12 albumów, które łącznie sprzedały się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy. Wśród największych wykonywanych przez nią przebojów znajdziemy „Orkiestry dęte”, „Niech no tylko zakwitną jabłonie” czy „Lato, lato czeka”. Prywatnie piosenkarka była żoną dziennikarza i konferansjera Lucjana Kydryńskiego. Mężczyzna zmarł w 2006 roku w wyniku problemów z sercem. Para doczekała się syna, Marcina, choć jak artystka przyznała w niedawnej rozmowie, ich relacja jest skomplikowana.
Jak wygląda życie Haliny Kunickiej?
Wokalistka pojawiła się w „Dzień dobry TVN”, gdzie wyznała Dorocie Wellman, co robi na emeryturze i jak wygląda jej życie na co dzień: „Czasami się zdarza tak, że budzę się rano i myślę sobie: 'O Boże, po co ja się znów obudziłam’. Ja wcale nie chcę się budzić, ale może, a nawet na pewno, jednak jest to sprawa wieku, a poza tym sprawa samotności. To jest powód jedyny, najważniejszy, samotność. Mimo że mam […] wnuki, cudowne chłopaki i przyjaciółki, których jest już niestety coraz mniej, to samotność mnie poraża i nie pozwala żyć z radością”.
Halina Kunicka opowiedziała o swojej relacji z synem. Przyznała, że choć odwiedza ją dość często, nie ma z nim najlepszego kontaktu: „Wiecznie go nie ma. On z kolei pochłania świat. Dawniej, przed laty jeździł po świecie, po tej Afryce, po Azji, po różnych rzeczywiście miejscach straszliwie niebezpiecznych. I myśmy z Lucjanem bardzo te jego wyjazdy przeżywali. […] Skąd w nim bierze się wszystko to, czego ja nie mam i nigdy nie miałam? I nie potrafiłam zobaczyć tego świata i pragnąć tego świata tak jak on”.
„On przychodzi do mnie często, jak tylko jest w Polsce i w Warszawie. To nie bardzo tak jakoś nam się układa właściwie ta rozmowa. […] Tak sobie myślę, jak to jest możliwe, że to jest mój syn, ktoś najbliższy mi na świecie, bo teraz nie mam już nikogo bliższego” – dodała.
Wspomniała również o wnukach, zaznaczając, że choć bardzo ich lubi, nie ma z nimi bliskiej relacji: „Fajni chłopcy, niemniej jednak nie jest to taki kontakt, żeby oni przychodzili do mnie i to moja wina. Moja. W gruncie rzeczy jestem bardzo zamkniętą osobą, która niełatwo nawiązuje kontakty”.
Po występie Marty Bijan w roli Olivii Rodrigo jurorzy wstali z krzeseł!Polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
