Na warszawskich Powązkach, wśród grobów ludzi kultury, sztuki i sportu, w tym roku szczególne miejsce przyciąga wzrok odwiedzających. Drewniany krzyż, donice z chryzantemami i morze płonących zniczy tworzą niezwykły widok na nagrobku Stanisława Soyki.
Ksiądz wprost o dekoracjach na grobach. „Niesiemy tony zniczy”
W dniu Wszystkich Świętych, kiedy Polacy odwiedzają groby swoich bliskich, to właśnie jego mogiła stała się jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc na cmentarzu. W blasku dziesiątek świateł widać, jak wielką miłością i szacunkiem obdarzano artystę, który przez dekady wzruszał, inspirował i jednoczył słuchaczy.
Czwartek, 21 sierpnia 2025 roku, na zawsze pozostanie w pamięci fanów muzyki. To właśnie wtedy świat dowiedział się o nagłej śmierci Stanisława Soyki – wybitnego wokalisty, kompozytora i autora tekstów. Artysta miał tego dnia wystąpić na Top of the Top Sopot Festival, jednak jego niespodziewane odejście sprawiło, że wydarzenie przybrało zupełnie inny wymiar.
Polska straciła jednego z najważniejszych muzyków ostatnich dekad – człowieka, który łączył w swojej twórczości jazz, pop, soul i poezję, tworząc niepowtarzalny styl rozpoznawalny od pierwszych nut.
8 września 2025 roku na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim odbył się pogrzeb artysty. W atmosferze ciszy i zadumy tłumy przyjaciół, artystów i fanów pożegnały Stanisława Soykę.
Uroczystości rozpoczęła msza święta w Kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, podczas której zabrzmiały wzruszające przemówienia i listy od rodziny. Wspomnienia o artyście przeplatały się z dźwiękami jego utworów – symbolicznie towarzysząc mu w ostatniej drodze.
Najbardziej poruszający moment uroczystości nastąpił, gdy odczytano listy synów artysty.
Bliscy wspominali Soykę jako człowieka serdecznego, skromnego i zawsze gotowego nieść wsparcie innym. Dla wielu był nie tylko muzykiem, ale również mentorem i przyjacielem.