Pierwsze dni pamięci po śmierci Joanny Kołaczkowskiej przyniosły wyjątkową reakcję fanów. Na cmentarzu, gdzie spoczywa artystka kabaretu Hrabi, pojawiły się setki światełek. Dariusz Kamys udostępnił zdjęcie grobu uginającego się od zniczy i podkreślił skalę wsparcia.

Dariusz Kamys apeluje o zabieranie wypalonych zniczy z grobu Joanny Kołaczkowskiej

Kamys nie krył wdzięczności za pamięć o zmarłej koleżance. Pokazał, jak wygląda miejsce spoczynku Joanny Kołaczkowskiej po dniach zadumy, kiedy fani odwiedzali cmentarz i przynosili znicze. Kabareciarz najpierw podziękował, a w dalszej części zwrócił uwagę na praktyczny aspekt: by upamiętniać artystkę z rozwagą i ułatwić opiekę nad grobem.

Iwona Pavlović szczerze o finale i Tomku Karolaku. Czy jej zdaniem powinien odpaść?

Skala zniczy i kwiatów sprawiła, że kamienna płyta była w całości zastawiona. Z wpisu wynika, że intencją Dariusza Kamysa było zachowanie porządku i bezpieczeństwa przy tak dużej liczbie odwiedzających. Zdjęcie z cmentarza mocno poruszyło internautów, którzy licznie reagowali w komentarzach.

Pod postem pojawiło się wiele krótkich, emocjonalnych wpisów. Internauci pisali: „Niewyobrażalne…”, „Dalej tęsknimy”, „Zjednała tyle serc, ile tylko można”, „Bardzo jej brakuje”, „Asia…”. Te reakcje pokazują, że pamięć o artystce wciąż jest żywa, a jej twórczość odbija się szerokim echem wśród widzów.

W komentarzach dominowały wspomnienia i wyrazy tęsknoty. Widać, że dla wielu osób Kołaczkowska była kimś więcej niż sceniczną postacią – kojarzyła się z ciepłem i humorem, które towarzyszyły im przez lata.