Podczas przygotowań do wojskowej parady w Baku, obserwatorzy zauważyli nowe elementy w azerskim arsenale. Oprócz znanych już systemów, pojawiły się chińskie rakietowe systemy przeciwlotnicze HQ-9BE. Fakt ten zaskoczył nie tylko ekspertów wojskowych, lecz także wskazuje na zmiany geopolityczne w regionie.
Według dostępnych informacji, system HQ-9BE jest eksportową wersją popularnego HQ-9B, która została zaprojektowana do niszczenia celów powietrznych na dystansie do 260 km i wysokości do 27 km. Wyróżnia się zdolnością do przechwytywania taktycznych rakiet balistycznych na dystansie do 1 tys. km. System HQ-9BE wprowadza nowy wymiar do obrony powietrznej Azerbejdżanu, pozwalając na jednoczesne ostrzeliwanie 16 rakietami aż ośmiu celów.
Warto podkreślić, że HQ-9 jest rozwojową wersją radzieckiego S-300. Jednakże Azerbejdżan już wcześniej nabył S-300PMU2 od Rosji w 2011 r. Pomimo porównywalnych zdolności obu systemów, chińska wersja oferuje unikalne funkcje, takie jak większy zasięg. Posiadanie obu systemów zobowiązuje Azerbejdżan do utrzymywania oddzielnych zasobów dla rakiet, części zamiennych oraz wyposażenia, a także szkolenia załóg.
Decyzja o zakupie chińskich systemów rodzi pytania o relacje Azerbejdżanu z Rosją. Obserwatorzy zauważają, że wybór chińskich HQ-9BE zamiast kontynuacji zakupów rosyjskich S-300PMU2 może być sygnałem pogorszenia się stosunków między tymi krajami. Nie bez znaczenia są również inne czynniki, takie jak niekorzystne wydarzenia w relacjach między tymi krajami, w tym napięcia polityczne i incydenty dyplomatyczne.
Co więcej, Azerbejdżan niedawno w tajemnicy pozyskał od Chin myśliwce JF-17C, które mają zastąpić starsze Mig-29 nabyte wcześniej z Ukrainy. Wszystko to wskazuje na strategiczny zwrot Azerbejdżanu ku alternatywnym partnerom zbrojeniowym, co może znacząco wpłynąć na równowagę sił w regionie Kaukazu.