Namewee, który naprawdę nazywa się Wee Meng Chee, z własnej woli udał się na policję w Kuala Lumpur, o czym poinformował w mediach społecznościowych. Napisał, że nie zamierza się ukrywać i będzie w pełni współpracować, ponieważ już wcześniej miał problemy z prawem. Obecnie jest podejrzany w sprawie dotyczącej śmierci Iris Hsieh, którą znaleziono martwą w hotelowej wannie w stolicy Malezji – informuje Sky News.

Początkowo śmierć 31-letniej influencerki uznawano za nagłą i naturalną. Jednak nowe dowody, które pozyskano dzięki lokalnym mediom, wprowadziły więcej pytań niż odpowiedzi. Funkcjonariusze czekają na wyniki sekcji zwłok oraz testów toksykologicznych, co ma rzucić światło na tę tragiczną sytuację. W międzyczasie Namewee ma być zatrzymany na sześć dni.

Filipiny zagrały na nosie Chinom. Usunięto podwodną barierę Pekinu

W pokoju hotelowym, gdzie doszło do śmierci, odnaleziono tabletki, prawdopodobnie ecstasy. Jak informuje BBC, testy wykazały, że Namewee miał w organizmie ślady różnych narkotyków. Za ich posiadanie i używanie grozi mu do pięciu lat więzienia oraz kara chłosty, choć obecnie został zwolniony za kaucją.

Iris Hsieh, nazywana przez swoich fanów „pielęgniarką boginią”, była popularną postacią w mediach społecznościowych, z ponad pół milionem obserwujących. Przybyła do Kuala Lumpur w celu uzgodnienia szczegółów projektu filmowego z Namewee. W dniu śmierci rapera zatrzymano w tym samym hotelu.

Namewee nie jest postacią wolną od kontrowersji. Jego wcześniejsze działania, w tym teledysk „Oh My God”, doprowadziły do jego aresztowania w 2016 r. za rzekome obrażanie religii muzułmańskiej. Jego twórczość często obejmuje drażliwe politycznie tematy, jak utwór „Fragile”, wyśmiewający chińskich nacjonalistów.

Raper wyraził swoje głębokie smutki z powodu śmierci Hsieh na Instagramie, dodając, że karetka pogotowia dotarła na miejsce dopiero po godzinie. Namewee twierdzi, że przed przyjazdem pomocy próbował przeprowadzić resuscytację krążeniowo-oddechową.