Wspomnienie wrzucanych monet
Wszystko rozbija się o mechanikę znaną jako „czytanie inputu” przez sztuczną inteligencję. W automatowych oryginałach komputerowi przeciwnicy byli zaprogramowani tak, by przewidywać i natychmiast kontrować ruchy gracza. Cel był prosty i z perspektywy właściciela salonu gier (a raczej jego portfela) całkiem logiczny: szybka porażka zmuszała do wrzucenia kolejnej monety. To był sprytny, choć dla wielu po prostu wkurzający sposób na maksymalizację zysków. A w zasadzie… chyba dla wszystkich?
Odpowiedzialne za kolekcję studio Digital Eclipse postawiło na autentyczność. Zdecydowało, że przeniesie gry z automatów jeden do jednego, razem z bezlitosnym AI. Jak się okazało, dla części graczy wychowanych na innych standardach taki powrót do przeszłości był bolesnym zderzeniem z rzeczywistością. Jeden z użytkowników Reddita wylał swoją frustrację i nazwał kolekcję jednym z najgorszych remasterów, w jakie grał. Pokazał też dowód na zwrot pieniędzy od PlayStation.
Dyskusja na Reddicie rozgorzała w mgnieniu oka. Część graczy przyznała mu rację. Argumentowali, że mechanika stworzona do wyciągania pieniędzy nie ma sensu w domowej wersji gry, za którą zapłacili pełną cenę. Bez presji wrzucania monet nieuczciwa sztuczna inteligencja staje się po prostu frustrującym elementem, który psuje całą zabawę.
Ale po drugiej stronie barykady stanęli puryści i fani retro. Zwrócili uwagę, że kolekcja to nie remastery, a wierne porty. Jej celem jest właśnie odtworzenie wrażeń z salonów gier z lat 90. (ze wszystkimi ich wadami i zaletami). Dla nich usunięcie „czytania inputu” byłoby zdradą oryginału. Inni widzą w tym jednak psucie rozgrywki. Proste rozwiązanie? Twórcy mogli dodać zwykły przełącznik (i dalej mogą w ramach aktualizacji), który wyłączałby kontrowersyjną funkcję i zadowolił obie strony.
Najbardziej zaskakujący jest w tym wszystkim ruch Sony. Japoński gigant słynie z tego, że niemal nigdy nie zwraca pieniędzy za cyfrowe zakupy. W ostatnich latach firma uginała się tylko w skrajnych przypadkach, jak przy katastrofalnej premierze Cyberpunka 2077. Decyzja o zwrotach za Mortal Kombat może jednak wynikać nie tylko z samej kontrowersji wokół AI.
Okazuje się, że kolekcja ma też inne problemy. Gracze masowo zgłaszają potężny input lag, czyli opóźnienia w sterowaniu. A to w bijatyce jest absolutnie niedopuszczalne. Twórcy już zapowiedzieli, że pracują nad łatką (oby skuteczną), która ma to naprawić. Do tego dochodzi jeszcze brak trybów wieloosobowych.
Wszystkie te czynniki, w połączeniu z presją w mediach społecznościowych, najpewniej skłoniły PlayStation do poluzowania swoich żelaznych zasad. I tak oto mała mechanika wywołała wielką burzę…
To właśnie brutalność pierwszego Mortal Kombat była jednym z głównych powodów powołania w Stanach Zjednoczonych organizacji ESRB (Entertainment Software Rating Board). Kontrowersje wokół gry doprowadziły do przesłuchań w Kongresie i stworzenia systemu klasyfikacji wiekowej, który funkcjonuje do dziś.
Bez tego żadna produkcja nie byłaby kompletna! Czasem to prawdziwe dzieła sztuki INTERIA.PL