Adrian i Anita Szymaniakowie poznali się w trzeciej edycji programu „Ślub od pierwszego wejrzenia” i są małżeństwem do dziś. Owocem ich miłości jest dwójka dzieci – syn Jerzy i córka Bianka. W ostatnich miesiącach ich rodzinną sielankę przerwała choroba. Mężczyzna usłyszał diagnozę glejaka IV stopnia.

Agnieszka Hyży mówi o kulisach ślubu Cichopek i Kurzajewskiego. Goście usłyszeli prośbę od pary młodej

Teraz Adrian Szymaniak w rozmowie z „Faktem” zdradził, jak z ich perspektywy wyglądał ślub w programie. Uczestnik przyznaje, że choć udział w show całkowicie zmienił ich życie, przez nadmiar emocji moment składania przysięgi nie zapisał się w ich pamięci tak, jak by tego chcieli.

To była niesamowita przygoda, coś, co zmieniło nasze życie. Sam ślub był szybki, bo jednak w Urzędzie Stanu Cywilnego. Przedstawiliśmy się sobie i od razu przeszliśmy do przysięgi, więc jest to trochę obraz wymazany… Dopiero później, jak zobaczyliśmy po emisji programu, jak to wyglądało, widać, ile tam było stresu i tremy – wyjawił.

W dalszej części rozmowy zdradził, że oboje z Anitą marzyli o ceremonii w kościele, ale z różnych względów nie zdecydowali się na to wcześniej.

Ślub kościelny zawsze był naszym marzeniem, ale zawsze coś stało na przeszkodzie, więc w tym momencie przyspieszamy z wieloma rzeczami, bo nie ma na co czekać. Wiadomo, życie może płatać figle. No i działamy – zdradził.

Ślub odbędzie się 12 grudnia. Będzie to nasze wesele, ale również będą to urodziny Anity, więc to dla nas taki magiczny dzień – zadeklarował.

Pytany o to, czy planują huczną imprezę, zaprzeczył, ale jak sam przyznaje, dokładny plan na wesele dopiero powstaje.

Nie! Wszystko jest w przygotowaniach na razie. Chociaż faktycznie troszkę wychodzimy poza pierwotne ramy tego, jak miało to wyglądać, ale też nie będzie wielkiego szaleństwa – podsumował.

Czekacie na relację z wesela?