Lewis Hamilton próbował oddać ósme miejsce swojemu zespołowemu koledze z Ferrari na ostatnim okrążeniu GP Azerbejdżanu. Brytyjczyk zaczął hamować przed metą, ale nie na tyle, aby Charles Leclerc odzyskał zajmowaną wcześniej pozycję. Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 przyznał, że sytuacja nie powinna się powtórzyć i przeprosił Monakijczyk, choć sam Leclerc stwierdził, że nie miało to dla niego większego znaczenia.
Podczas wyścigu, na 44. okrążeniu, Hamilton i Leclerc zamienili się miejscami, aby Brytyjczyk mógł wykorzystać świeższe opony i spróbować wyprzedzić Lando Norrisa, Yukiego Tsunodę i Liama Lawsona. Leclerc wcześniej zmienił opony na twarde, co spowodowało, że tracił tempo i nie miał większych szans w pogoni za konkurencją.
ZOBACZ WIDEO: „Nie dam sobie tego wmówić”. Stanowcza reakcja Zmarzlika
Hamilton, narzekając na brak przyczepności tylnej osi, nie zdołał jednak zyskać pozycji i na ostatnim okrążeniu otrzymał polecenie, by oddać miejsce Leclercowi. – Przepuść Charlesa, jest 1,5 s za tobą. To ostatnie okrążenie – usłyszał siedmiokrotny mistrz świata od inżyniera wyścigowego Riccardo Adamiego.
Hamilton zwolnił, ale nie na tyle, by Leclerc mógł go wyprzedzić. 27-latek przekroczył linię mety zaledwie 0,518 s za Hamiltonem. Nie jest jasne, czy zamieszanie wynikało z nieporozumienia dotyczącego lokalizacji linii mety.
Po wyścigu sam Hamilton przyznał, że popełnił błąd. – Otrzymałem wiadomość bardzo późno i byłem skupiony na samochodzie przede mną, mimo że szanse na wyprzedzenie były minimalne. Przeproszę Charlesa. To tylko ósme i dziewiąte miejsce – przyznał przed kamerami Sky Sports.
Leclerc stwierdził, że sytuacja była dla niego jasna i nie przejmował się nią zbytnio. – Nie sądzę, żeby to powinno być tematem rozmów. Byliśmy bardzo wolni przez cały weekend i na tym powinniśmy się skupić – stwierdził.
Hamilton zapewnił, że taka sytuacja nie powtórzy się w przyszłości.