Emerytowany generał Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych Philip Breedlove, były naczelny dowódca sił NATO, powiedział Kyiv Post, że strategiczne bazy lotnicze Rumunii będą miały „absolutnie kluczowe znaczenie” dla wszelkich międzynarodowych dużych sił pokojowych, których celem będzie stabilizacja sytuacji w Ukrainie po zakończeniu konfliktu.
Breedlove, który obecnie zasiada w zarządzie amerykańskiego think tanku Saratoga Foundation, jest współautorem artykułu „Romania Holds the Key to Ukraine Peacekeeping” („Rumunia kluczem do utrzymania pokoju w Ukrainie”), napisanym wspólnie z prezesem fundacji Glenem Howardem. Głównym filarem argumentacji autorów jest baza lotnicza Mihail Kogalniceanu (MK) w Rumunii.
Breedlove nazywa rumuńską bazę „Ramsteinem Wschodu”, nawiązując do ogromnej amerykańskiej bazy lotniczej w Niemczech, która od dawna jest centralnym punktem operacji bojowych NATO.
— Nie jest niczym nowym, że MK ma duże znaczenie dla zachodnich operacji lotniczych — powiedział Breedlove, zwracając uwagę na historyczną rolę, jaką baza ta odegrała we wspieraniu misji w Afganistanie.
— Baza MK, ze względu na swoje położenie na świecie, jest niezwykle ważna dla wszystkich naszych działań w tej części świata i ma wyjątkowe znaczenie dla wszelkich operacji w Ukrainie — dodał.
Obawy na wschodniej flance
Komentarz generała pojawia się w momencie, gdy zachodnie kraje, pod przewodnictwem Wielkiej Brytanii i Francji, prowadzą dyskusje na temat utworzenia wielonarodowych sił, które pomogłyby w odbudowie ukraińskiej armii i zapewniłyby logistykę po ewentualnym zawarciu porozumienia pokojowego.
Chociaż Rumunia jest kluczowym sojusznikiem, jej rząd wykluczył wysłanie własnych wojsk do Ukrainy. Według Breedlove’a wynika to z głęboko zakorzenionych obaw geopolitycznych.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
— Rumunia, podobnie jak Polska i inne kraje, jest tak świadoma i zaniepokojona rosyjską inwazją, że niechętnie wysyła siły poza granice swojego kraju, ponieważ obawia się, że będzie musiała bronić swojej ojczyzny — wskazał.
Dodał, że poziom zaangażowania krajów ze wschodniej flanki będzie ostatecznie zależał od poziomu wsparcia, jakie otrzymają od pozostałych członków NATO. — Ich udział w wydarzeniach w Ukrainie będzie zależał od tego, jak oceniają pozostałych członków NATO i jak dobrze będą przez nich wspierane — ocenił.
„Putin chce, abyśmy obawiali się eskalacji”
Zapytany o obawy przed eskalacją napięć z Rosją, Breedlove nie przebierał w słowach. — Kto obecnie eskaluje ten konflikt? To Putin go eskaluje — powiedział.
— Chce, abyśmy obawiali się eskalacji. [W terminologii wojskowej] nazywa się to „kontrolą refleksyjną”. Nie sądzę, że powinniśmy ograniczać nasze działania w obawie przed eskalacją, ponieważ to Putin eskaluje ten konflikt. Najważniejsze jest to, abyśmy podejmowali działania, które uważamy za ważne dla pokoju — dodał.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w towarzystwie prezydenta Rumunii Nicusora Dana rozmawia z personelem bazy lotniczej podczas wizyty w 57. bazie Mihail Kogalniceanu w pobliżu Konstancy w Rumunii, 1 września 2025 r.ROBERT GHEMENT / PAP
Analiza Breedlove’a uwypukla główny dylemat: aby misja pokojowa w Ukrainie zakończyła się sukcesem, musi ona w dużym stopniu polegać na Rumunii, która jednocześnie podchodzi ostrożnie do bezpośredniego zaangażowania militarnego z powodu tego samego konfliktu.
Strategiczne znaczenie infrastruktury Rumunii ma zatem nie tylko charakter logistyczny, ale jest również miarą zaufania i zaangażowania w ramach samego sojuszu NATO.